wtorek, czerwca 10, 2014

27. Louis, musimy pogadać

Wytrzeźwiałam i mogłam racjonalnie myśleć. Siedziałam obabulona kilkoma kocami i poduszkami. W mojej głowie z sekundy na sekundy pojawiały się myśli i teorie jak mogę zakończyć związek z Louisem. To zabawne, bo każdy pewnie obstawiał, że to on mnie zostawi. Role się odwróciły.
Tak jak wczoraj postanowiłam, że nie jem. Wymiotuje, ćwiczę. W ręce trzymałam żyletkę, obróciłam ją kila razy dokładnie się jej przyglądając. Tak dawno tego nie robiłam. Z moich oczu zaczęło wypływać coraz więcej łez, aż w końcu mój obraz zamazał się całkowicie. Podciągnęłam rękaw w górę i przyłożyłam ostrze do ręki. Wstrzymałam oddech i mocno naciskając, przejechałam, rozcinając skórę. Potem jeszcze raz i kolejny, tak długo aż czerwona maź pojawiła się wszędzie.
Jest 18. Za godzinę przyjedzie Louis i pójdziemy na głupi wyścig. Tam z nim zerwę. Nie chcę, by podczas jazdy coś mu się stało. Przejechałam żyletką jeszcze parę razy w innym miejscu, po czym poszłam do swojego pokoju, podeszłam do szafy i skrzyżowałam nogi. Nie mam w co się ubrać, wszystko wygląda na mnie okropnie. Obróciłam się w stronę okna, by dowiedzieć się jaka jest pogoda. Było zimno, nawet bardzo. Zresztą to jest wyścig - mogę ubrać dresy i za dużą koszulkę. Czystą ręką wyciągnęłam rzeczy i delikatnie ułożyłam je na łóżku. Poszłam do łazienki i umyłam zakrwawioną dłoń, po czym odkaziłam ją i nałożyłam odpowiedni opatrunek. Rozcięta skóra tak mocno mnie piekła, że moje myśli cały czas krążyły wokół zadanego sobie bólu, zamiast wokół Louisa i naszego dzisiejszego zerwania. Leksi jest w ciąży. Nadal to do mnie nie dociera. Dlaczego ona?! Louis pieprzył się z tyloma kobietami. Każda z nich mogłabym przyjść, ale nie ona. No kurwa.
A co jeśli udaje? Przecież jest jeszcze tak opcja.  Jeśli chce mnie zniszczyć? Ale nawet gdyby ona nie była w tej ciąży to nic nie zmieni. Ja nigdy nie dam mu potomstwa, nigdy.
Starałam się być silna, ale było mi ciężko. Z każdą minutą coraz bardziej bałam się nadejścia Louisa. Gdy nastała ta chwila i usłyszałam pukanie do drzwi, zamarłam. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się Louis. Jak zwykle był idealnie ubrany, jego koszula podkreślała  mięśnie i odsłaniała tatuaże.
- Wyglądasz seksownie – zamruczał pochylając się, by dać mi całusa, ale ja odwróciłam głowę. On zdezorientowany przyłożył swoją dłoń do mojej twarzy i obrócił ją w swoją stronę. Bądź silna, twarda.
- Co jest? – zapytał, a ja otrzeźwiałam. Co ja robię? Jemu nic nie może się stać, nie może się wściec. Miałam z nim skończyć po wyścigu, dlatego wymusiłam uśmiech i rzuciłam się na jego szyję.
- Chciałam zobaczyć jak zareagujesz – oznajmiłam.

*

Nerwowo, przekładam nogę na nogę. Louis wyruszył, a ja jestem coraz bliżej od zranienia go.
Zimne powietrze uderza w moje policzki zostawiając je podrażnione. Moje serce trzepocze jak oszalałe, czuję w środku wewnętrzny niepokój. Przeprosiłam Candy i poszłam się przejść.
Szłam już wydeptaną ścieżką w zupełnie innym kierunku niż wszyscy zebrani ludzie. W myślach układałam sobie formułki jak powinna się potoczyć nasza rozmowa. Starałam się przewidzieć jego reakcję, ale problem tkwił w tym, że on był nie przewidywalny. Podniosłam głowę z ziemi i zobaczyłam drogę. Jak to możliwe, że zaszłam tak daleko? Odwróciłam się na pięcie i zawróciłam. W oddali zauważyłam jakieś dwie postacie, idące w moją stronę. Przestraszyłam się. Po doświadczeniach wiem, że nie jest to bezpieczne miejsce nawet, jeśli byłam dziewczyną Louisa.
W sumie to nawet nie wiem czy to nie byłaby jeszcze większa prowokacja, by mnie zgwałcić.
Zmieniam zdanie, zdecydowanie wolałabym, by było to jakiś gwałciciel niż Leksi i Harry.
Chciałam zawrócić, zboczyć z drogi, ale udowodniłabym wszystkim, że jestem tchórzem.
Tak wiec prosto, z arogancją podeszłam do nich. Gdy byliśmy na tyle blisko zatrzymałam się i zmierzyłam ich wzrokiem.
- Tak myślałam, że tu będziesz – odezwała się, a po moich plecach przeszły ciarki, spowodowane jej oschłością. – Mam nadzieję, że zrobisz tak jak się umawiałyśmy? – zapytała głosem przesyconym zwycięstwem.
Nie odpowiedziałam, spojrzałam na Harrego, który od początku mi się przyglądał.
- Odpowiedz suko! – wściekła się brunetka, jej ręce powędrowały na moją bluzkę, zaczęła mną potrząsać, a ja? Po prostu się poddałam. Byłam psychicznie i fizycznie wyczerpana. Gdyby nie Harry, który ją odciągnął leżałbym martwa lub wykrwawiona na śmierć.
- Dziękuję – powiedziałam, gdy brunet przekonał Leksi, by zostawiła nas samych. Czułam się przy nim bardzo niezręcznie. On zabił człowieka na moich oczach. Każdy mój ruch był piętnaście razy przemyślany, by go nie rozzłościć.
- Unikasz mnie – powiedział.
- Nie, skąd ten pomysł? – parsknął śmiechem, chyba moje kłamstwo nie wyszło.
- Nawet na mnie nie spojrzysz, boisz się mnie? – zapytał zmartwiony. Biłam się przez chwilę z myślami czy powinnam się przed nim otworzyć i zadecydowałam, że nie popełnię tego błędu.
- Przepraszam, muszę iść – sprawnie wyminęłam jego sylwetkę, w mojej głowie cały czas powtarzałam jego słowa „pośpiesz się do cholery”. Gdy byłam już jakieś parę metrów od Harrego, bynajmniej tak mi się zdawało, usłyszałam jego głos. Spojrzałam przez ramię, szedł za mną.
- Daj mi spokój, proszę – powiedziałam przestraszona. Naprawdę bałam się, że się na mnie rzuci i zabije jak tamtego człowieka.
- Boisz się mnie, nie chcę cię stracić. Słyszałem, że jesteś z Louisem. Chciałem tylko życzyć ci szczęścia i powiedzieć, że zawsze będę z tobą, pamiętaj – powiedział to strasznie niskim głosem jak na niego. Nie powiem, było ta bardzo pociągające. Na pewno, gdy nie zakochałabym się w Louisie, kto wie czy nie byłabym z Harrym. Skinęłam głową, że przyjęłam do wiadomości jego słowa i ruszyłam w stronę mety. Jak się później okazało przegapiłam przejazd przez finish, a Louis zdenerwowany moją nieobecnością zaczął mnie szukać. Zdezorientowana i zagubiona nie wiedziałam, gdzie mam iść czy go poszukać. Czekała nas poważna rozmowa. Bardzo poważna. Spojrzałam na nadgarstki, ponieważ przez przypadek dotknęłam pokaleczone miejsce.
W końcu w oddali zauważyłam sylwetkę Louisa. Jego wyraz twarzy był surowy. Coś czułam, że mi się dostanie. Wzięłam głęboki oddech, który wypełnił moje płuca i ruszyłam w jego kierunku. Serce z każdą sekundą coraz bardziej waliło jak oszalałe. Jakby chciało uciec…
- Gdzieś ty się kurwa podziała? – naskoczył na mnie. –Martwiłem się. Gdy dowiedziałem się, że gdzieś poszłaś to naprawdę się wystraszyłem – dopowiedział, gdy ja nie mając tyle odwagi w sobie spuściłam wzrok. Czułam się jakbym coś przeskrobała u ojca, którego nie miałam. Taka metafora.
A świadomość tego, że muszę zakończyć ten związek, nie pomagała mi. W mojej głowie zapanował totalny bałagan. Tysiące myśli przeszywało moją czaszkę na wylot.
- Louis, musimy pogadać – zaczęłam, a on machnął ręką na znak, że mam mówić dalej. Co ja mam powiedzieć? „Eee… Sorry Louis, twoja była jest w ciąży, to koniec”? Zaraz popełnię największy błąd w swoim życiu, ale on będzie szczęśliwy. Pamiętaj, nie urodzisz mu dziecka.
Jedynym rozwiązaniem było pokazanie mu świeżych cięć. Chwyciłam skrawek materiału i podciągnęłam go w górę. Jego oczy pociemniały, był wściekły, zły, zawiedziony.
- Proszę zaufaj mi i daj mi odejść, proszę – zaczęłam dość dziwnie ni z gruszki, ni z pietruszki, ale to zdanie było pierwszym, które przyszło mi na myśl. Widziałam jak jego oddech przyśpiesza, a pięść zaciska się. Miał zaszklone oczy.
- Zostawiasz mnie dla Harrego, zgadłem? Jak możesz. Chciałaś tylko seksu, pocieszenia kurwa! Byłem twoją zabawką – wybuchł. Wiem, że to nie był najlepszy moment, ale ja musiałam go jeszcze bardziej zranić pomimo tego, że  informacje, które podał były fałszywe.
- Zraniłam cię tak samo jak ty mnie. Przypomnę ci ,że to miało miejsce więcej razy. To był mój plan zemsty. Żegnaj, Lou – powiedziałam to ostatnie zdanie troszkę ciszej, ponieważ nie chciało ono w ogóle przejść mi przez gardło. Tak bardzo go kocham, a zraniłam go. Kurwa ja zawsze wszystko spierdolę albo raczej zanim go poznałam spierdoliłam, bo byłam gruba i wpadłam w to gówno.

*
 Cała rozbita, zmieszana wróciłam do domu. Otępiała od nadmiaru alkoholu, który wypiłam po drodze weszłam na górę do swojego pokoju i całym ciężarem przygniotłam łóżko. Po mojej twarzy leciały łzy. Tak strasznie bolało mnie wszystko. Każda część ciała. Czułam się jakbym spadła z dziesiątego piętra. Nie wiem, która jest godzina. Nie obchodzi mnie to. Nicki już śpi. Może to i lepiej? Nie będę musiała się tłumaczyć, dlaczego przyszłam pijana i totalnie rozdarta.
Moje powieki, za sprawą płynącego alkoholu w żyłach, robiły się coraz cięższe, aż w końcu zamknęły się, a ja zasnęłam.

Louis *

Stałem tam jeszcze przez chwilę, analizując dokładnie to co się stało. Dopiero, gdy podeszła do mnie Leksi zrozumiałem, że Aria mnie zostawiła.
- Louis musimy pogadać – zaczęła brunetka. Po jej minie można było zauważyć, że to poważna sprawa. Zgodziłem się pomimo tego, jak bardzo nie chciałem. Nadal w mojej głowie pojawiały się pytania, dlaczego Aria mnie zostawiła. Nie wierzę, by zemsta była powodem. Tu musiało stać się coś większego, gorszego.
- No mów- odparłem obojętnie, a na moje słowa jej ciało spięło się. Poprawiła jedną dłonią swoją fryzurę, a drugą chwyciła się za brzuch.
- Będziemy mieć dziecko – bum. Jej słowa kompletnie mnie zniszczyły. Nie za bardzo zdawałem sobie sprawę z tego, co powiedziała. Będę ojcem. Chciałem tego, ale z Arią. Cholera! Przecież Aria nie będzie mieć dzieci. Dopiero teraz dotarło do mnie to, dlaczego Aria ode mnie odeszła. Poczułem narastającą złość.
- Powiedz mi jedno, mówiłaś o tym Arii? – zapytałem surowo, a ona jak gdyby nigdy nic uśmiechnęła się i powiedziała :
- Musiałam. Może w końcu zrozumie, że ona nigdy nie stworzy rodziny, bo nie ma okresu.
Jej słowa odbiły się echem w mojej mózgownicy. Co z tego, że miała rację. Zerwałem się z miejsca i zacząłem biec. Muszę pogadać z Arią. Wiem, że rano zachowałem się okropnie, ale zapomniałem o jej chorobie i z czym ona się wiążę. Przecież możemy zaadoptować dzieci. Ja pierdole. Spierdoliłem sprawę.
Usłyszałem za sobą głos brunetki, która zaczęła mnie gonić. Nagle upadła. Owszem jestem człowiekiem bez serca, ale bez przesady. Zawróciłem z powrotem do niej i pomogłem jej wstać. Chwiała się, dlatego uniosłem ją na ręce i podszedłem do mojego auta. Oczywiście Leski co jakiś czas skarżyła się na ból w klatce piersiowej i krzyczała mi do ucha, więc przyśpieszyłem. Usadziłem ją wygodnie na fotelu i usiadłem za kierownicą. Jechałem szybciej niż zwykle, gdyż Leksi coraz bardziej skarżyła się na ból.
Gdy znaleźliśmy się w szpitalu pobiegłem po ratowników, którzy na noszach zabrali brunetkę. Bałem się no, bo miała w sobie moje dziecko, ale może to i dobrze, że Aria mnie zostawiła.
Nie wiem czy byłaby na tyle silna, by wygrać z chorobą, a po dzisiejszych cięciach szczerze w to zwątpiłem. Z Leksi mogłem stworzyć rodzinę. Chociaż nie ukrywam, nie do końca jestem przekonany do ciąży brunetki. Kto wie jakie kobiety mają pomysły i co siedzi w ich głowach.
Gdy w końcu lekarz dyżurujący zabrał Leksi na oddział, ja usiadłem na jednym z krzeseł i schowałem twarz w dłonie. Nadmiar myśli przeszywał moją głowę na wylot. Nie miałem pojęcia na czym się skupić. W mojej głowie panował totalny chaos, a zarazem pustka. Czułem ją w sobie, bo nie było przy mnie Arii. Dopiero ją odzyskałem i już straciłem.
Po kliku minutach bicia się z własnymi myślami, z sali wyszedł doktor. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i powiedział:
- Przykro mi, ale pańska dziewczyna potrzebuje przeszczepu serca.
Dobrze, że siedziałem, bo czułem jak tracę równowagę. Naprawdę nienawidzę ludzi, ale żadne z nich nie zasłużyło sobie na taką krzywdę.



Alfjaljfaljf ten gif Louisa jest zbyt seksowny !



Nie będę kłamać rozdział jest najgorszy ze wszystkich dlatego iż miałam ciężkie dni/załamania.
Nie mam pojęcia kiedy będzie następny gdyż wzięłam się za siebie J
Moi kochani to już przed ostatni !
Aw, tak długo z wami, dziękuję za wszystko.

Założyłam sobie snapchata więc jeśli ktoś chce zobaczyć jak wyglądam itp.  to macie freed_om
60-next

Pytania ->>>>>>>>>> KLIK
Pytajcie o co chcecie, odpowiadam na wszystkie szczerze J

Miłego dnia, kruszynki



49 komentarzy:

  1. Świetny i w ogóle
    Ale baaardzo cie proszę nie kończ tym, że Lou przeszczepił jej serce bo będzie to strasznie naciągane!
    Lou na gifie zdecydowanie jest zbyt seksowny! *-*
    Pozdrawiam Vic
    + jak masz czas i chęć :http://1-d-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. woow , trochę krótki , ale jest mega , kiedy mniej więcej next ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezłe będą kłopoty z tym przeszczepem, bo nie robi się go byle gdzie xD Rzuciłaś się na głęboką wodę, nie powiem XD
    Rozdział super <3 NARESZCIE LOU DOSTAŁ W TYŁEK
    Nie, żebym bardzo go nie lubiła, ale zasłużył
    ~Węgielek Ech

    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ale może to i dobrze, że Aria mnie zostawiła.
    Nie wiem czy byłaby na tyle silna, by wygrać z chorobą, a po dzisiejszych cięciach szczerze w to zwątpiłem. Z Leksi mogłem stworzyć rodzinę." nie wierze że to powiedział Louis! Kurwa nie wierze! Chuj, dupek i ciota. ugh. się zdenerwowałam.Tak cholernie żal mi Ari...;((

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest super :* JA CHCE ŻEBY ARIA I LOUIS BYLI RAZEM :)

    OdpowiedzUsuń
  6. umrzyłam serio
    boże ten rozdział jest genialny hjuebwewiweewu
    chcesz mnei zabic i chyba srce mi się złamało jak Ari z nim zerwała kocham to
    czekam na kolejny <3 weny ;*
    @Zoolka123

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie, nie, nie, nie.
    Jak to przedostatni?!
    I jeszcze ta akcja na koniec?
    Louis nawet się nie waż myśleć o oddaniu jej serca. Broń cię Boże! Nie dopuszczaj nawet do siebie takiej myśli.
    Aria, czy ty myślisz racjonalnie? Ech, weź się dziewczyno w garść i odzyskaj Tomlinsona.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodziewałam się tego na końcu. Ale szczerze nie cierpię Leski. Ona tak mnie irytuje ugh. Ale rozdział świetny! Myślę,że Louis będzie walczył o Arię. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial jak zwykle świetny. Ale błagam cie żeby Lou nie oddawał jej serca (wiem troche dziwnie brzmi ) tylko jakos tam ktos inny czy cos i żeby to też nie była Aria. I to ten no tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swietne,zaskoczylas mnie z koncowa scena,czekam na nastepny mam nadzieje ze lou bedzie walczyl o nia <3

      Usuń
  10. Ej on nie on nie może być dawcą xddd
    czemu czemu zerwali :o Ej no :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie rób mi tegooo :(((
    Proszę... Tylko nie zabijaj ani Arii ani Louu. Proszę <333
    Świetny jak zawsze <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. Mam nadzieję, że Lou wróci do Arii i nie zostanie dawcą dla tej całej Leksi. >.< Oby się dobrze skończyło.. Chociaż nie chcę, żeby się kończyło ;( nie ważne .. Do Następnego :****

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny, ale błagam niech Lou i Aria żyją :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Co!!!! To dobrze ze z nią zerwał !?!?!?!? WTF!! I to byłą prawdziwa miłość ?!?!
    PS. Cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. "może to i dobrze, że Aria mnie zostawiła."
    " Z Leksi mogłem stworzyć rodzinę." WTF COO CICOOCOCOCOCOCOC
    NIE!
    LOUIS, OGŁASZAM IŻ CAŁKOWICIE CIĘ POPIERDOLIŁO!
    iofjweiogfjweo boże co teraz będzie, boje się:((
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie !!! Aż mi ciśnienie podniósł

      Usuń
    2. Chwilllaaa !!! Leksi ma mieć przeszczep serca i jest w ciąży z dzieckiem Lou !! Coś czuję że on odda jej to serce !!! NIEEE proszę Niee !!! Nie rób nam tego !!!

      Usuń
  16. Aaaa boski co
    ty gadasz że najgorszy
    Wiesz taka głupia myśl mnie naszła że Aria odda swoje serce Leksi i Lou
    będzie z nią bo w głębi będzie to osoba którą naprawdę kocha ale to
    głupie on ma być z Aria a ta tempa Leksi niech spada
    Aria ma zaakceptować siebie i wygrać z choroba i założyć ta piprzona
    rodzinę z Lou.
    Pozdrawiam Karola :D <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny. Aria i Lou mają być razem! I dlaczego to jest przed ostatni rozdział? Proszę ja chce więcej rozdziałów, albo chociaż drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Ale może to i dobrze, że Aria mnie zostawiła.
    Nie wiem czy byłaby na tyle silna, by wygrać z chorobą, a po dzisiejszych cięciach szczerze w to zwątpiłem. Z Leksi mogłem stworzyć rodzinę."
    ZARAZ CI KURWA PRZYJEBIE I WYBIJESZ TO SOBIE Z GLOWY. KURWA POMOZ JEJ A NIE TY GLUPI PALANCIE !!!
    TAK SZYBKO SIE PODDAJESZ !
    CHUJ
    CZEKAM NA NNEXT AWWW <3 @niallzhuug dawna lovmyangels/needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą. On powinien jej pomóc, a nie w nią zwątpić.

      Usuń
  19. Tyle emocji!!! Tylko please skończ to dobrze!! Lou i Aria <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to przed ostatni?! Ja tu ryczę! Lou, Aria jesteście szczerymi debilami! Ja tu ryczę!!! Nie wiem co pisać napiszę tylko że rozdział jest świetny i nie mogę się doczekać następnego! Kochammm

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow. Tego sie nie spodziewalam. Dlaczego przedostatni?!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow..... :0
    No to jeblam wlasnie. Rozdzial naprawde ze brak mi slow.
    Co do nastepnego - nie rob tak zeby Lou oddal serce Lexi bo to bedzie... Hmm.. Mocno naciagane.. Co do zwiazku Ar i Lou - decyduj

    OdpowiedzUsuń
  23. OMG kocham to i szkoda że to przedostatni ale boże świetny oby do siebie wrócili <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Jest swietny. Mam nadzieje, ze Aria i Lou jednak beda razem. :3 Szkod, ze juz sie powoli konczy to ff. :'(

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział ! Chciałabym żeby louis był z Aria :) .Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam takie przypuszczenia że główna bohaterka odda jej serce. Rozdział ZAJEBISTY!!!!!!!!!!! czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  27. asajbdijabfsivbuisfdaiobJIBUIBIOVAsicoaJZOcbudvub *.*
    Kocham <3
    czekam z niecierpliwością na next <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś czuję, ze Aria umrze a Leksi dostanie jej serce...

    OdpowiedzUsuń
  29. Na pewno ona ztobi tak ze albo Ar albo Lou dadza Leksi serce. To bedzie strsznie naciagane... Jak z jakiegos nudnego bloga, twoj jest zajebiasty wiec... Kochana dzialas z nextem! ;*

    OdpowiedzUsuń
  30. Boziu!!! Zajebisty z niecierpliwością czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Blagam nie koncz tego smutnym blagam cb ! To opowiadanie nie moze byc sumtne .... czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  32. nienienie. nawet nie próbuj nam tego zrobić ;c

    OdpowiedzUsuń
  33. rozdział jak zwykle genialny... ❤

    OdpowiedzUsuń
  34. rozdział jak zwykle genialny... ❤

    OdpowiedzUsuń
  35. może serce odda Harry...?

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny!! :*:*

    OdpowiedzUsuń
  37. Szybciej dodawaj, bo nie chcem czekać!!,!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Dodawaj nexta!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Dziewczyno nie wiem jak ty to rodzisz, ale tymi rozdziałami strasznie pozytywnie dzisiasz mi na psychikę
    /CarolineB

    OdpowiedzUsuń
  40. :( nie wiem, co napisać. Naprawdę nie wiem. Ten rozdział był taki dhfdjshflj, ale no nie to chciałam napisać. Chciałam być bardziej " kreatywna " i dodać komentarz z prawdziwego zdarzenia, no ale sama to przeczytasz i dojdziesz do wniosku, jaki tłuk czyta twoje ff :( pierwszy raz dodaję tu komentarz, gdyż wcześniej nie słyszałam o twoim ff, ale dzisiaj w nocy chcę to nadrobić. To jeszcze raz napisze, że rozdział cudowny, a końcówka mego smutna ( nie wiem, dlaczego, ale jest !!!! )
    Zapraszam do siebie
    http://innocency-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń