sobota, lutego 22, 2014

17. Jedno z rozbitych szkieł

Podniosłam się z wycieraczki i usiadłam na fotel. Miałam  przechlapane. Podniosłam swój wzrok  w stronę lusterka i natknęłam się na niebieskie oczami Louisa.
 - Zabiję cię - warknął wściekły, mocniej ściskając kierownicę. Nie miałam bladego pojęcia co odpowiedzieć, chyba za bardzo skupiłam się na tym, by wygrać z Harrym. - Co ty sobie kurwa myślisz, suko – powiedział surowo, głęboko wdychając powietrze. Odgarnęłam ręką spadające na twarz włosy i zagryzłam wargę. Jego słowa dotknęły mnie. Miałam nadzieję, że między nami będzie już dobrze, jednak się pomyliłam.
Wzdrygnęłam się, gdy uchylił okno i powiedział coś do czarnowłosej, długonogiej brunetki, która wcale nie była taka ładna. Czułam się zazdrosna, gdy ona  się pochyliła ukazując tym samym swój jędrny biust. Nie raz Louis dał mi do zrozumienia, że lubi mieć za co złapać, ale nie zwracałam na to uwagi. Jeżeli wydaje mu się, że dla niego nabiorę tłuszczu, grubo się myli.
- Policzymy się później, a teraz zapnij pas – odparł obojętnie,  wzdrygając ramionami. Zirytowało mnie jego zachowanie! Wiem, że nie jestem idealna, ale dążę do tego. Nie musi wypominać mi tego na każdym moim potknięciu.
Opadłam delikatnie na skórę fotela i zapięłam pas. Ułożyłam łokieć na drzwiach auta i oparłam na nich głowę. Przymknęłam oczy powstrzymując tym samym łzy. Dlaczego on tak mnie traktuje? Chciałam dać mu szansę, ale po dzisiejszych wydarzeniach zmieniłam zdanie. Właśnie teraz dotarło do mnie to, że taka osoba jak on, nigdy się nie zmieni. Zmienia dziewczyny jak samochody i traktuje je jak szmaty – ale ja nie mam zamiaru tego znosić. Takich ludzi trzeba tępić.
Moje serce zamarło, a krew przestała płynąć w żyłach na słowa „Are you ready?”.
- Masz, załóż to – podał mi biało - czerwony  kask z żółtą linią na środku. Cóż za bezpieczeństwo, to takie profesjonalne. Nie miałam siły na nową kłótnie, więc dla swojego dobra założyłam ten kask.
Byłam tak zestresowana, że dopiero gdy ruszyliśmy, zobaczyłam pełne wyposażenie auta. Szczerze? Podziwiam Tomlinsona, że umie się tym posługiwać, ale gdy przypominam sobie jakim jest dupkiem, dobre myśli odchodzą.
Mój wzrok z wariujących strzałek na liczniku, przeszedł na kierownice Tomlinsona. Jego ruchy były takie lekkie. Widać, że to jego pasja. Oddał się jej całkowicie, co perfekcyjnie mu wyszło.
Gdy gwałtownie skręciliśmy, moja głowa miała bliskie spotkanie z szybą – dobrze, że miałam kask i  nie wykłócałam się o jego założenie. Można było wyczuć to, że Louis robi te zakręty, by dać mi nauczkę albo mnie przestraszyć. Pomimo tego, że nie lubiłam szybkiej jazdy dziś się do niej przekonałam. To naprawdę świetna sprawa i  niesamowicie zacięta rywalizacja.
- Mam nadzieję, że jeszcze tam żyjesz. Nie chce mieć trupa w aucie – powiedział surowo nie odrywając wzroku z szyby. Przewróciłam oczami i założyłam nogę na nogę.
Czy dziwne jest to, że się nie boję i nie interesuje mnie to kto wygra? Tak, zdecydowanie tak.
Nie, dobra, stop, skupię się. Przesunęłam się bardziej na środek siedzenia tak, aby mieć lepszy widok na drogę. W mojej głowie pojawiła się obawa, że usłyszę głupi komentarz ze strony  bruneta,  ale na szczęście nic takiego się nie stało. Jechaliśmy naprawdę szybko, zastanawia mnie to, jak Louis widzi drogę. Wyścigi z perspektywy widza wydają się naprawdę proste, ale w rzeczywistości są paskudne. Trzeba się na tym znać, by w nich startować i odnosić takie sukcesy jak Louis, który w tej branży jest kilkanaście lat. Ciekawie dlaczego policja nie może go znaleźć? Ciężko mi w to uwierzyć, ale rzeczywistość jest inna, niż mi się wydaje. Pewnie oni siedzą teraz z dupą przed biurkiem i pochłaniają niezdrowe jedzenie. Smutne.
- Aria, wiesz, że bardzo mnie zdenerwowałaś – warknął, przyśpieszając. Czy w czasie wyścigu nie powinno się milczeć? To nie rozprasza? Oh, muszę się jeszcze wiele nauczyć.
- Czym? Tym, że z tobą jadę? – zadrwiłam. Czego on się tak bał, czego ja się bałam? To normalna jazda, tylko z większą prędkością.
- Lizałaś się z Harrym – powiedział to tak pewnie, że przez chwile myślałam, że mówi poważnie, ale gdy zapadła miedzy nami cisza, parsknęłam śmiechem. Postanowiłam się z nim troszkę podroczyć.
- Uczę się od najlepszych – odparłam to tak pewnie, że aż się zdziwiłam. Strasznie się mieniłam.
Moje słowa bardzo go zdenerwowały, bo z całej siły walnął w kierownice, a ona wydała z siebie charakterystyczny dźwięk. Nie zareagowałam na jego reakcję, po prostu tępo wpatrywałam się w drogę przede mną i czekałam aż ujrzę metę. Gdy ta chwila nadeszła adrenalina w moich żyłach podniosła się. Louis cały czas gadał do mikrofonu zamontowanego w jego kasku, a ja zaciskałam pięści. Spojrzałam przez ramię, Gibbi? Tak, chyba Gibbi jechał tuż za nami. Brunet za wszelką cenę nie chciał go przepuścić, robiąc szlaczek  na drodze. Serce waliło mi jak oszalałe, pomimo tego, że pokłóciłam się z Louisem, chciałam, by wygrał. On jakoś się tym nie przejmował, tylko z olimpijskim spokojem przemierzał krótką odległość do mety. Skąd u niego nagle wzięło się tyle opanowania?
Szkoda, że gdy tylko ja urażę jego ego, nie może zachować się tak samo jak w tym momencie, tylko wyładowuje na mnie emocje.
Moje oczy automatycznie zamknęły się na pięć metrów przed końcem. Wygraliśmy, wygraliśmy, znaczy Louis wygrał. Jestem mega dumna, że żyję!
Gdy samochód stanął ja jak poparzona, odpięłam pas, zdjęłam kask i wybiegłam z auta prosto w ramienia Arona.
- Już dobrze, myszko – delikatnie gładził moje plecy, a ja jeszcze mocniej wtuliłam się w jego tors. Bałam się, że zaraz pojawi się tu Louis i zacznie robić mi wyrzuty, jakie  moje zachowanie było nieodpowiedzialne.
- Jestem pełen  podziwu, Lowe – usłyszałam zachrypnięty głos Harrego. Odwróciłam się przez ramię i zauważyłam jego sylwetką idącą w naszą stronę. Skąd on wie jakie mam nazwisko?
- Dziękuję, yyyy – zatrzymałam się, zdając sobie sprawę, że nie wiem jakie jest jego nazwisko.
- St… Styles – powiedział niepewnie tak, jakbym miała pobiegnąć na policję i go wydać. Odkleiłam się od Arona i podeszłam do loczka. Wygrałam. W mojej głowie pojawiła się satysfakcja.
- Bumm, wygrałam – zaczęłam się cieszyć jak mała dziewczynka. Tym całym zakładem było tylko uzyskanie satysfakcji, że dopiekłam Harremu.
- To prawda. Nie spodziewałem się tego po tobie, ale bardziej interesuje mnie jaka była mina Louisa, gdy cię tam zobaczył – parsknął śmiechem, podnosząc rękę do przybicia piątki. Poszłam w jego ślady i  za chwile nasze dłonie  dotknęły  się.
- Może sam go o to spytasz – usłyszałam chłodny głos Tomlinsona. Przełknęłam ślinę i jak najwolniej potrafiłam odwróciłam się w jego stronę. Chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Głupia sytuacja.
- Jeżeli chodziło ci od początku o wkurwienie mnie, to  mogłaś równocześnie się z nim przespać – warknął Louis w moją stronę. Na jego słowa rozchyliłam wargi. Jak mógł to powiedzieć. Przecież jego zdanie jest kompletnie bez sensu.
- O co ci chodzi, stary? – Lokers podniósł ręce do góry w geście obrony. Co za wstyd.
- Ona jest zwykłą dziwką – wskazał na mnie palcem. – Nie twoja liga, stać cię na kogoś lepszego, a nie na taką łatwą sukę – mówił to z taką obojętnością, że aż się we mnie zagotowało. Przesadził na całej linii. Jak on mógł nazwać mnie łatwą? Przetarłam ręką oczy od napływających łez i pobiegłam przed siebie zderzając się z nim ramieniem. Głupi chuj!
Biegłam cały czas, przecierając mokre oczy, aby mój obraz stał się ostrzejszy. Jak ja mogłam poznać takiego dupka, co nie ma serca? Przystanęłam na chwilkę, gdy potknęłam się o własne nogi. Nie mając siły dalej już biec usiadłam na jednym z kamieni i zaczęłam łkać.
Słyszałam jak przechodnie  obgadywali moje zachowanie. Nie przejęłam się tym zbytnio, jedyne co chciałam teraz zrobić to kreski na moim nadgarstku. Podniosłam się na równe nogi i chwiejnym krokiem ruszyłam przed siebie. Nie było takiej osoby, która nie zmierzyłaby mnie wzrokiem i nie skomentowała mojego stanu. Zignorowałam to i szłam dalej plącząc się o własne  nogi. Moja głowa spuszczona była w dół powodując, że moją pulchną twarz zasłoniły dosyć gęste włosy. Nie widziałam mojej drogi, ale czy to ważne? Dopiero gdy ktoś stanął na mojej drodze, powodując, że mój nos natknął się na jego klatkę piersiową, zmuszona byłam przenieść wzrok z białych, brudnych już trampek na jego twarz.
- Harry? – ledwo co wydusiłam. On był ostatnią osobą, którą bym chciała teraz widzieć.
- Zwolnij, księżniczko – powiedział, gdy zaczęłam iść do przodu. Nie chcę, by patrzył jak płaczę, ale w moje głowie odbijają się echem słowa Louisa. Nie mogę sobie darować tego, że chciałam mu dać szansę.
- No nie rycz przez takiego kutasa – zażartował. Nigdy nie spodziewałabym się, że to od niego usłyszę, ale to się nie liczyło. Sam był takim chujem jak Louis, może gorszym. Chociaż może on umie zachować się w obecności dziewczyn.
- Zejdź mi z drogi – warknęłam ostro, krzyżujące ręce na piersi. Harry przytrzymał mnie za barki, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. To dało mi jeszcze większą siłę. Nabrałam powietrza, które wypełniło moje płuca i z całej siły odepchnęłam bruneta, po czym pobiegłam w drugą stronę.
Uciekając przed siebie potknęłam się o szklaną butelkę, która spowodowała, że upadłam.
Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. Chwyciłam ją i z całej siły rzuciłam o ziemię, powodując tym samym, że roztrzaskała się na małe kawałeczki. Chwyciłam  jedno z rozbitych szkieł i przyłożyłam to do  ręki, ramienia, dłoni i zaczęłam robić głębokie kreski. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy, chciałam umrzeć.
Gdy krew wręcz zaczęła pryskać z naciętego miejsca, uświadomiłam sobie, że przecięłam tętnicę.
Nareszcie stanie się to, na co zasługuję – śmierć.
Po chwili poczułam jak upadam. To mój koniec, to właśnie tak kończy się moja historia. Zachwiałam się.
Upadłam.
Ciemność.

                                                                                  ~*~


Otworzyłam jedno oko, potem drugie i poraziło mnie jasne światło. Zamrugałam kilka razy, a gdy mój obraz stał się ostrzejszy, ujrzałam biało - zielone zabrudzone już ściany. Chciałam się podnieść, ale moja ręka podpięta była poprzez wenflon do kroplówki. Rozejrzałam się po pokoju i  na jednym z łóżek ujrzałam  dziewczynę – brunetkę, skuloną z podciągniętymi nogami pod podbródek. Była taka chuda.
Nie wiedziałam co mam zrobić, nie mogłam wstać. Zresztą co ja tu robię? Ostatnie co pamiętam to to, że uciekałam przed Harrym i pocięłam się szkłem od butelki. Odruchowo spojrzałam na nadgarstek, który był już owinięty bandażem. Co jest grane? Dlaczego do jasnej cholery jestem w szpitalu? Czy ambulans tak po prostu przyjechał w miejsce wyścigu?
- Przepraszam emm… Mogłabyś zawołać lekarza, pielęgniarkę? – zwróciłam się do siedzącej dziewczyny z nadzieją, że ona mi pomoże. Bałam się, że to kolejna zołza, która mnie zripostuje albo odmówi pomocy. Na całe szczęście moja panika okazała się bezsensowna, bo brunetka wstała z łóżka i wyszła z sali. W tym czasie, gdy jej nie było, podniosłam się wyżej unosząc oparcie łóżka za sprawą pilota.
- Obudziła się?
– Tak, kazała mi pana zawołać – usłyszałam rozmowę, jak mniemam lekarza z tą dziewczyną.
Moje domyślenia okazały się prawdziwe, bo za chwilę ujrzałam ich sylwetki zmierzające w moim kierunku.
- Pani Lowe? – zapytał spoglądając na tabliczkę przyczepioną to łóżka. Zagryzłam wargi i nieśmiało pokiwałam głową. Doktor był stary, miał gęsty, siwy zarost na brodzie, o dziwo jak na swój wiek był chudy i nie miał wystającego brzucha. Na nosie spoczywały okulary, a na sobie założony miał biały kitel z tabliczką ze wygrawerowanym swoim imieniem i nazwiskiem.
- Wie pani, dlaczego znajduje się pani na tym oddziale? – zapytał. No niby jak? Przecież nawet nie wiem, jak ten oddział się nazywa. Podniosłam zabandażowaną  rękę do góry, a on zaśmiał się gardłowo.
-To jedna z tych przyczyn. Gdy zostałaś przywieziona do szpitala, lekarz na dyżurce zaciekawił się  twoją masa ciała, która jest daleka od normy – powiedział, a mnie olśniło. Jestem na oddziale, gdzie leczy się zaburzenia odżywienia. Spuściłam wzrok na białą pierzynę, którą byłam przykryta. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Co za wstyd. Przecież ja jestem za gruba na anoreksję.
- Widzę, że domyśliłaś się o czym mówię. Za dziesięć minut zapraszam do zabiegowego. Tam pielęgniarki zmierzą cię, zważą i pobiorą krew na badania. Potem zaprowadzą cię do psychologa. Pamiętaj, stąd nie można uciec – odparł szorstko. To ma być lekarz? Na pewno sympatią to on nie grzeszy. Przewróciłam oczami i spojrzałam na brunetkę.
- Zgaduję, że zabrali mi telefon  i nie ma tu żadnego lustra – stwierdziłam, a ona spojrzała w moim stronę.
- Plus 14 posiłków dziennie, które mają ponad 1000 kalorii – dodała, a mnie wryło. - Jestem Nicki – pomachała mi ręką.
- Aria – odwzajemniłam jej gest.
- Długo tutaj jesteś? – zapytałam niepewnie.
- Około dwóch tygodni – odparła, a ja ze zdziwiona otworzyłam usta.
- Zabiłabym się – odarłam.
- Chciałam, ale kamerują nasz każdy ruch – zaczęłam rozglądać się po sali, faktycznie były kamery, takie malutkie w samym rogu. Westchnęłam głęboko.
– Ale one nas nie słyszą, no nie? – zapytałam z nadzieją.
- Nic mi o tym nie wiadomo – wzdrygnęła ramionami. Coś czuję, że fajna z niej dziewczyna. Poczułam niesamowitą ulgę na sercu, że mam już za sobą przedstawienie się. Jestem nieśmiała i nie za bardzo lubię zawierać nowe znajomości, tym bardziej z chudymi osobami, a ona teraz jest mega chuda, a co to było, gdy przyjechała do szpitala. Naszą którą rozmowę przerwał dźwięk budzika. Nie wiedziałam o co chodzi, dlaczego on dzwoni.
- Ten dzwonek oznajmia, że musisz iść na badania – uświadomiła mnie Nicki. Nabrałam powietrza i podniosłam się w łóżka. – Mam to odpiąć? – zapytałam, a ona pokiwała głową.
Idąc do zabiegowego rozglądałam się po różnych salach, pełno dziewczyn z takim problemem jak ja. Wszystkie były blade, a ich miny były puste. To miejsce jest patologiczne. Szurając nogami weszłam do gabinetu i oparłam się o futrynę drzwi.
- Aria? Zapytała jedna z pielęgniarek, a ja pokiwałam głową. Kto mnie tutaj przywiózł? Kto był tak nieodpowiedzialny? Jeżeli zostanę tu na dużej to zwariuję psychicznie. Rudowłosa kobieta machnęła ręką na znak, że mam do niej podejść.
- Ile ważysz, kochanie? - zapytała miło. Już ja znam te jej sympatie!
- Ponad pięćdziesiąt kilo – oznajmiłam, a po gabinecie rozniósł się jej śmiech.
- Zaraz zobaczymy, wskakuj – zdjęłam buty i niepewnie postawiłam stopę na czarnym podeście. Odwróciłam się do niej tyłem i wyprostowałam się.
- 165 cm i waga 43 kg – usłyszałam. Jak to 43 kg! Ostatnio się ważyłam i było 50. Schudłam, schudłam! O mój Boże! Jedyna dobra wiadomość.

- Co?! O mój Boże! – zeskoczyłam z wagi i zaczęłam cieszyć się jak głupia. Jakim prawem pojawiły się takie cyferki, jak jestem tłusta? 


      


Hello ,
Przepraszam was ,że tak późno , ale w tym tygodniu miałam sprawdzian z Krzyżaków , a z racji tego ,że nie przeczytałam siedziałam 6h nad streszczeniem .Nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy – znaczy ja już go prawie mam. Może uda mi się go dzisiaj skończyć i wyślę Patrycji jeszcze w weekend .
Rozdział nudny , mało się w nim dzieje .
Postanowiłam  dodać bohaterów  klik trochę szybciej . 
. Pytajcie śmiało , bo mi się nudzi haha .KLIK
Miłego Dnia ! xx        

38 komentarzy = next 

53 komentarze:

  1. Genialny ! Oczywiscie czekam na next ! Louis ty pieprzony huju.....
    O boze Aria :( next next next ! @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chuju pisze się przez "ch" xd
      Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać ;)
      Rozdzia baaaaaaaardzo mi się podoba *.*
      Z (nie) cierpliwością czekam na kolejny xoxoxo

      Usuń
    2. Hahaha okey
      Ps. Rozdział idealny XD
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Louis zachował się jak huj! Wkurzył mnie. Mam nadzieje, że pomogą Arii choć trochę wyjść z anoreksji. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham !!!! Boski rozdział czekam na next buziole ;*;* Nata

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Piszesz super! Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ale z louisa chuj :( genialny! czekam na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej *.* wspaniały roździał. Czekam na next. Pisz szybko proszę c;. T.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku to jest genialne. najlepsze opowiadanie jakie czytałam. Z niecirpliwością czekam nn. Dużo weny życzę .

    OdpowiedzUsuń
  8. Halohalohalo! Świetny rozdział! Jezu, jak Louis mógł tak o niej powiedzieć? Rozumiem, że był zazdrosny, no ale bez przesady. Totalny z niego dupek. I co, on myśli, że znowu ją przeprosi, jeden dzień będzie okej, a ona mu wszystko wybaczy? O nie, na pewno nie. Nie daj się Aria! Jeju, jaka z niej chudzinka :o Aria się przecież załamie w tym szpitalu. A ta Nicki jest w porządku. Polubiłam ją :) Pozdrawiam, Weronika z http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/ :) xx

    OdpowiedzUsuń
  9. o boże <3 igieogneo <3 tak czekałam na ten rozdział <3

    o BOŻE o_O

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej Louis jest chujem ! jak on kuzwa może ją tak traktować :/ debil :/

    jak mogła się pociąć i to aż tak ?

    ehhhh no nieźle :/ 43 kg O_O wooah O_O

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale, ale jak to w tym całym tym?
    Ona tam nie może być!
    Ojeja jaka ona jest chudziutka :c ( też chcę)
    Chcę next, teraaaaaz bo nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooooooooo wreszcie <3
    Biedna Ar :( ta nowa dziewczyna wydje się spoko, ale Luis to chuj
    Ciekawe czy się zmienie, zastanawiam się co z Harrym :o moze zakocha się w niej :D
    Super czekam na nexta xx
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu!!! super boże kocham to opowiadanie<3 rozdział guerfehfoejdr :** jak najszybciej next !! jak się wkurzyłam na Lou jakim prawem on to powiedział! może Harry będzie od niego lepszy :) jej jak bym chciała żeby Aron był z Arią :c wtedy Loui był by taki zazdrosny :/ dziewczyna ze szpitala wydaj się być fajna :D ale jak zobaczyłam "dziewczynę" Louisa to myślałam że nie wytrzymam byłam mega wkurzona -_- hahaha chcę next!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodaj kolejny jak najszybciej...

    OdpowiedzUsuń
  16. Louis chuj xD teraz niech nawet mu od razu nie wybacza.Niech się facet naprawdę postara,a nie! kutas jeden no! ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Louis! No! Znowu spieprzył szansę,którą dostał od Arii. Idiota ;-;
    Ciekawe co będzie dalej,skoro Aria w tamtym miejscu wylądowała.
    Ale tak szczerze. Louis zachował się okropnie ;<
    Rozdział mi się strasznie podobał. Był taki inny?
    Dużo było w nim opisanych uczuć Arii. I cała jej perspektywa,że wydawało się jakby miała gdzieś na początku kąśliwe słowa Tomlinson'a.
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  18. sraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam
    zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział *u* Cudo no ! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. cudowny !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. No nie... i jak ona ma z tąd wyjść..... Albo Louis ją zabierze O.O Czekam na nexta, bo nie rozumiem zbyt :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham to :D czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne ! Mam nadzieję, że Louis zrozumie swój błąd. Jak można być taką tępą pałą ?! Mniejsza o to... jesteś cudowna ! O czym świadczy ilość czytelników. Od samego początku jestem z tobą i z wielkim zaangażowaniem czytam nowe rozdziały. Nigdy nie piszę komentarzy, nawet u ciebie. To mój pierwszy, chciałam to naprawić. PRZEPRASZAM !
    Kochamy Cię !
    ~Lula :)

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  25. wspaniały rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział!! Trochę dołujący, ale zapowiada się ciekawie!! Życzę powodzenia w dalszej pracy!! ;** / Carli

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowny jak zawsze kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  28. Mój ulubiony blog, nawet nie wiesz jak czekam na kolejne rodziały... :)

    OdpowiedzUsuń
  29. świetny czekam na nn :D ;***** <3

    OdpowiedzUsuń
  30. rozdział super, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Omfg !!! To jest świetne!!Kocham cię ;* hahahah xD nie noo serio,genialny rozdział 0-o Czekam na nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale zajebiste!!!! Czemu lou był aż tak wredny dla Ari ?

    OdpowiedzUsuń
  33. Hle hle hle nexa chce!

    OdpowiedzUsuń
  34. świetny rozdzial!! Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Hej ;)
    Rozdział byłby bardzo dobry, gdyby nie trochę tych błędów. Nie chcę być niemiła ani chamska, po prostu rzuciły mi się w oczy ;c popracuj nad powtórzeniami - to taka mała rada. Na pewno tekst będzie milszy dla oka. O i jeszcze te zaimki. Trochę Ci się mnożą, ale sama mam z tym kłopot. Małe koszmarki są nie do wytrzymania ;D Jak je wytniesz - zniszczą sens zdania. Jak zostawisz - cały rytm tekstu pójdzie precz. *ubolewa nad głupotą zaimków ;c*
    Po za tym opowiadanie naprawdę świetne. Widać, że masz dużo polotu do pisania. Lekkie pióro i pomysł na tekst... podoba mi się, naprawdę ;)
    Krzyżacy? Rany, współczuję! :C Najgorsza lektura w dziejach szkolnych! Może jeszcze tylko Quo vadis temu dorównuje! Ciesz się, że czytałaś tylko streszczenie... ta książką wyssała ze mnie resztki sił ;c
    Ps. hhaha, może to śmieszne, ale taki tam przypadek - jestem wzrostu 165 cm i mam wagę 43 kg. Przypadeg? Nie sondze <3
    Pozdrawiam! Pisz więcej, bo do tego zdecydowanie masz dryg! ;>
    ~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie poprawiam błędów tylko Patrycja . Czasami głupieje , bo sprawdza to dosyć późno więc myślę ,ze można jej to wybaczyć bo karygodnych błędów nie ma . A aby było 0 błędów musiałaby to sprawdzać moja polonistka , bo nie oszukujmy się w każdym opowiadaniu są jakieś błędy .xx

      Usuń
    2. Ja nie poganiam ani nic żeby nie było ale mam pytanie kiedy będzie następna część bo nie mogę się doczekać ;)

      Usuń
  36. O ja nie mogę, ten blog jest...inny:D oczywiście nie zrozum mnie źle chodzi, że inny w dobrym znaczeniu:* w nim nie ma monotonii, czyli: poznaje złego chłopaka, zakochuje się, zmienia go na lepsze i żyją długo i szczęśliwie :) tu jest inaczej, nie powiem, chciałabym żeby Lou się zmienił i Aria zaczęła jeść i normalnie żyć, ale przed nimi jeszcze długa droga :D no dobra, rozpisałam się. Jednym słowem Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudny - nareszcie Aria będzie się leczyła ! Oby ktoś ją tam odwiedzi nw. Aron ? Louis z przeprosinami! WHO! Nie komentowałam tego jeszcze ani razu (a to dlatego, że dopiero wczoraj koleżanka podała mi link ) , ale pokochałam to ! Nie dziwię się jej , że się tnie -ja też bym się cięła w takiej sytuacji , i w jej nastawieniu do świata . Chociaż może nie spiesz się z wyleczeniem Arii - bo akcja opowiadania jest ... nie wiem jak to określić bo cudowna to za mało , magiczna też za mało - może zniewalająca ? albo nie ! - po prostu ZAJEBISTA !!!! Jeżeli skończysz szybko te opowiadanie to zacznij kolejne i kolejne itd. itp. Czekam zniecierpliwiona na next ! Kocham to ! - chociaż zaczęłam czytać to wczoraj
    Twoja Sweet Berry

    OdpowiedzUsuń
  38. Opowiadanie jest same w sobie ciekawe, historia wciąga. Połączenie niegrzecznego chłopaka i normalnej, niewyróżniającej się z tłumu dziewczyny, między którymi rodzi się uczucie już przyciąga uwagę i rodzi się pytanie: jak to jest możliwe? Poruszyłaś również bardzo ważną kwestię: diety, samookaleczanie się, anoreksja, teraz dużo się o tym mówi. Jednak moim zdaniem styl pisania jest trochę chaotyczny. W jednym akapicie Louis mówi, że jest delikatnie, bezbronna, zależy mu na niej, a zaraz w następnym wyzywa ją od suk. Aria tak samo, na początku rozdziału zrywa z nim kontakt, później wyzywa go od dupków i jeszcze innymi obraźliwymi słowami, a kilka linijek później znowu jest przy nim i mówi, jaki on jest przystojny. Są strasznie zmienni w uczuciach.
    Druga kwestia, to fakt np. ze śmiercią jej matką, jakby w ogóle się nie przejęła, lub z przeprowadzką do ojca albo z tym gwałtem. Tak za mało szczegółów, przejście z jednego do drugiego.
    Trzecia sprawa: dużo przekleństw. Czasami są potrzebne, by podsycić akcje, ale one się pojawiają zbyt często...

    To jest moje zdanie. Nie odbierz tego broń boże jako jakąś krytykę albo hejt. Historia jest tak jak wyżej wspomniałam, ciekawa, wciągająca i te wszystkie komentarze wyżej potwierdzają to, ale to właśnie na to zwróciłam uwagę i chciałam się tym z Tobą podzielić.

    Pisz dalej, czekam z niecierpliwością na koleją część historii Ari i Louisa. Louis zachował się naprawdę nie fair i myślę, że dziewczyna teraz powinna teraz bardziej uważać na niego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie , rozumiem cię całkowicie :) . Sama zastanawiałam się czy nie zbyt pogmatwałam. Wiedziałam ,ze ktoś się doczepi śmierci jej matki i gwałtu , bo nie opisałam tego jak powinnam teraz to wiem .
      Spasowałam z przekleństwami i jest ich mniej - staram się by było ich mniej .To też zależy od mojego humoru jaki jest Louis no i zdarza się czasami ,że piszę połowę rozdziału jednego dnia , a następną drugiego .
      Teraz zmieniłam swój styl pisania i bardziej skupie się na opisaniu ich uczuć . Dziękuję za ocenę xx

      Usuń
  39. Twój blog jest po prostu genialny. Można go opisać dokładnie w tym jednym zdaniu. Styl pisania jest świetny, to samo tyczy się wyglądu bloga. A poza tym... kocham takie klimaty <3.
    Tak więc obserwuję i zapraszam ponownie do mnie :) http://uciekacnadno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Twój blog jest świetny! Niedawno zaczęłam czytać i naprawdę mnie zaintrygował. Pozwolę sobie na małą reklamę bo nie ma tu zakładki SPAM :)
    Hej! Ostatnio zaczęłam pisać nowego bloga :)
    Mam nadzieję, że zajrzysz.
    „…Dla mnie jest to nienormalne, żeby w kraju panowała tak wielka bieda. Dzieci z Tumioisa, wsi w której mieszkam, już w wieku 12 lat starają się znaleźć chociaż jakąś słabo opłacaną pracę, by mieć z czego żyć. Bezdomni ludzie żebrzą o resztki starego jedzenia. Na ulicach można zobaczyć martwe, ludzkie ciała. Za każdym razem budzi to we mnie przerażenie i obawę. I tak każdego dnia budzę się z myślą, że muszę wstać, pracować, wyżywić ojca i nie umrzeć z głodu gdy skończą się Zapasy…”
    Historia o dziewczynie, która mieszkała w biednej Estońskiej wsi. O dziewczynie, która przymierała głodem. O dziewczynie, która miała marzenia. Marzenia, które udało jej się spełnić.
    http://www.neonowe-sznurowki.blogspot.com/
    Komentarz mile widziany. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. To jest super <3 Przeczytałam wszystkie rozdziały i powie m ci jedno - przez ciebie nie zasne z ciekawosci co bedzie dalej >.< Do nexta :d

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten rozdział jest super! Jak cały ten blog!
    Jeżeli miałabyś ochotę to wejdź na mój blog co prawda dopiero zaczynam ale szybko pojawią się rozdziały.
    http://welcomeinmystrangelife.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  43. Aria i leczenie... Ehh... Skrycie myślałam, że ktoś z znajomych jąz tego wyciągnie ;D
    Wiem, wczesna jestem, gratulować xD
    Kocham x

    OdpowiedzUsuń