Aria*
Zeszłam
jak zwykle do baru i uśmiechnęłam się widząc Danny’ego za ladą. Jest moim
jedynym oparciem w tym miejscu.
-
Cześć, mycha – przywitał się podając mi talerz z jedzeniem. Skrzywiłam się na
myśl, ile kalorii ma kanapka z nutellą. Niechętnie usiadłam na jednym z
obrotowych krzeseł i chwyciłam chleb w dłonie. Nie wiem, ile się tak przyglądałam,
ale w końcu ugryzłam kawałek.
-
Dobra dziewczynka – pochwalił mnie. Mimo, że jem tu regularnie i bardzo
kalorycznie to nadal w mojej głowie pojawia się myśl żeby iść to zwrócić w
ubikacji. Gdy usłyszałam głośny trzask, przerażona spojrzałam za siebie i omal
nie spadłam z krzesła. Z gabinetu wyszedł Louis. Gdy zauważył, że się na niego patrzę
uśmiechnął się zwycięsko, a ja przeniosłam znowu wzrok na pożywienie. Dotrzyma
słowa, wyciągnie mnie z tego bagna. Ucieszyłam się w duchu, że jednak nie
wkręcał mnie.
-
Cześć, piękna – powiedział chcąc pocałować mój policzek, ale się odsunęłam. Nie
ufam mu. Brzydzę się nim. Dan widząc moją reakcje parsknął pod nosem. Louisowi
się to nie spodobało, bo zmierzył go wzrokiem, chwycił mnie w pasie i niczym pannę młodą wyniósł z pomieszczenia. Posłałam mu pytający
wzrok, ale zignorował mnie. Szedł prosto jak miewam do mojego pokoju. Byłam tak
blisko jego klatki, że słyszałam bijące serce. Dziwne, że on je ma. Jego oddech
był przyśpieszony – chyba ktoś go zdenerwował, Darkness.
-
Możesz mnie postawić – powiedziałam niepewnie wstrzymując oddech, nie chciałam
jeszcze bardziej podnieść mu ciśnienia.
-
Nie, dzięki – powiedział od razu. Wolałam się z nim nie kłócić, więc już nic
nie powiedziałam. Gdy znaleźliśmy się pod moimi drzwiami, Louis nareszcie mnie
postawił.
-
Właź – warknął pchając mnie do przodu. Usiadłam na skraju łóżka i tępo
wpatrywałam się w ścianę. O czym ja mam z nim rozmawiać?
-Aria,
ja… Ja em… No kurwa przepraszam cię – powiedział, a mnie ścięło. Czy właśnie
Louis Tomlinson i jego duże ego mnie przeprosiło? Sposób w jaki to zrobił
rozśmieszył mnie, ale za wszelką cenę chciałam zachować powagę.
-
Czuję się wyróżniona - zażartowałam tłumiąc w sobie śmiech, lecz widząc jego minę
natychmiast tego pożałowałam. – Pewnie w życiu nikogo nie przepraszałeś, co? –
zaczęłam się z nim droczyć. Gram w jego grę. - Zawsze tylko daj, daj i nic od
siebie? – zaczęłam się śmiać.
-
Kurwa słuchaj! Naprawdę żałuję, okey? – powiedział zły.
-
I co? Myślisz, że głupie „przepraszam” wszystko naprawi? Nie, nie naprawi –
podniosłam mój ton głosu. On tylko mocniej ścisnął swój skrawek koszuli.
-
Darkness powiedział, że cię nie odda cię od razu. Za dużo przynosisz mu zysku –
powiedział, a świat nagle stanął w miejscu. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam
ciężko oddychać. Panowała między nami cisza. Zostanę tu na zawsze i będę dziwką.
-
No czego beczysz?! – powiedział zły. Nie wytrzymałam podniosłam się z pozycji
siedzącej i podeszłam do niego.
-
NA PEWNO JAK BĘDZIESZ SIĘ TAK NA MNIE
DARŁ, TO CI NIE WYBACZĘ! MAM DOSYŚ TEGO, ŻE TRAKTUJESZ MNIE JAK SZMATĘ, KTÓRĄ
JESTEM PRZEZ CIEBIE! – widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale milczał.
-
Kurwa na serio żałuję! Wkurwia mnie fakt, że pieprzysz się z tyloma facetami! -
krzyknął zły. Zdziwiły mnie jego słowa. Dlaczego się przejął tym, że mam tylu
klientów? Czyżby był zazdrosny? - On robi to specjalnie – dopowiedział po
chwilowej pauzie. Podniosłam na niego wzrok i posłałam mu pytające spojrzenie.
-
Wie, że jesteś dla mnie ważna – powiedział, a w moim sercu zrobiło się ciepło.To
takie urocze słyszeć od chłopaka, że jesteś dla niego ważna, ale co jeśli
powiedział to, bym mu zaufała i potem będzie znowu mnie ranił? Wiem jak ciężko
jest pracować nad charakterem, a ja nawet nie mam zamiaru próbować go zmienić. Kurde
po cholerę on miałby kłamać? Przecież on sam z siebie zaproponował, że mnie
stąd wyciągnie. Zastanawia mnie jak on na to wpadł, żeby mnie przeprosić.
Nie
wierzę w cuda.
-
Gówno mnie to obchodzi! Ty nie jesteś
dla mnie ważny – powiedziałam coś zupełnie sprzecznego z tym co czuję. Boję się,
że jak głupia mu zaufam, a on mnie zostawi.
-
Do cholery, Aria! Wiem, że tak nie uważasz – podszedł do mnie i pchnął na łóżko.
Usiadł na mnie okrakiem i przytrzymał nadgarstki. Delikatnie pochylił się nade
mną i złożył na moich ustach czuły pocałunek, którego nie odwzajemniłam.
-
Jaką mam pewność, że mnie nie kłamiesz? – zapytałam odpychając go od siebie. Po
raz pierwszy spojrzałam w jego niebieskie tęczówki, były takie idealne… Jak on
cały. Brunet wziął głęboki oddech i zdjął z siebie swój wisiorek. Wstał z łóżka
i założył mi go. Nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć.
-
Teraz każdy będzie wiedział, że jesteś moja – uśmiechnął się cwaniacko, a ja
nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. On jest nienormalny. Atmosfera między
nami rozluźniła się, ale mimo to Louis był taki jakiś zamyślony, nieobecny.
-
Nad czym tak myślisz? – zapytałam gryząc wnętrze policzków. Czego ja się boje?!
Jestem dziwna.
–
Ar – zaczął, a moje serce zatrzepotało. Sposób jaki wymawiał moje imię przyprawiało
mnie o gęsią skórę. – Jestem podłym chujem i pewnie mnie nienawidzisz, ale mi
jest naprawdę przykro. Zresztą to twoja wina – powiedział tak nagle podnosząc
wzrok na mnie. No zajebiście! Teraz to jest moja wina. Może on powinien
przestać obwiniać wszystkich wokół siebie i popracować nad sobą?!
-
Przepraszam? – zapytałam marszcząc czoło.
-
Nigdy nie musiałem tak biegać za dziewczynami, zawsze to one pchały się do
łóżka, ale ty jesteś jakaś inna. Wyjątkowa. Przyznam szczerze, że do dziś
zastanawiam się, dlaczego nadal z tobą rozmawiam, bo przyprawiasz mnie o białą
gorączkę, ale to powoduję chyba, że jeszcze bardziej mi się podobasz – powiedział
to, co leżało mu na sercu, a ja na bank zaczerwieniłam się. Strasznie wkurzało
mnie to, że jestem taka słaba i mu ulegam. Ale on jest taki hmm… Uroczy? To jak
się stara lub jak mi pomaga jest słodkie. Nigdy nie myślałam, że moje życie pod
jego wpływem zmieni się aż tak bardzo.
Nie wiem czy na lepsze, ale na pewno się w nim nie nudzę.
Pomimo
tego, że wpakował mnie w to bagno podoba mi się to, że się stara.
-
Louis ja… Ja… - w mojej głowie panował
totalny chaos. Serce mówiło „wybacz”, a rozum „zrani cię, wykorzysta, zostawi”. - Dam ci jeszcze jedną
szansę – powiedziałam szybko na jednym wdechu. Jestem naiwna. On nic nie
odpowiedział, tylko mnie przytulił.
–
Nie zawiodę cię – szepnął odgarniając kosmyk moich włosów z ucha. Nic nie
odpowiedziałam tylko jeszcze mocniej wtuliłam się w jego tors. Brakowało mi
tego. Chyba pora przyznać się przed samą
sobą, że brakuje mi bliskości drugiej osoby. Matka – dziwka, ojciec ma mnie w
dupie, najlepszy przyjaciel umarł.
Czułam
się samotna. Byłam tylko ja i anoreksja.
-
Proszę, zabierz mnie stąd. Ja nie wytrzymam tu dłużej. Ci faceci… Oni są
okropni, biją, zmuszają do seksu, są wredni. Rozumiesz? - Louis odepchnął mnie
od siebie, by nasze spojrzenia się spotkały, jedną ręką wyszukał mojej dłoni i splótł
ze swoją w koszyczek.
-
Dziś nie będziesz mieć klientów, pojutrze też nie, ale co do tych kutasów to obiecuję, że ich
znajdę i zbiję - powiedział, a jego oczy
pociemniały. Wiedziałam, że jest do tego zdolny.
-
Nie, Louis, proszę cię, to też są ludzie i oni też popełniają błędy. Ty też
popełniłeś, a ja ci wybaczyłam tak jak im – powiedziałam czując łzy.
-
Jesteś zbyt dobra – warknął napinając swoje mieście. – Oni cię skrzywdzili! –
krzyknął zły.
-To
moja praca. Nigdy nie odzyskam szacunku do siebie, a oni? Niech żyją, bo gdybyś
ich zabił, to ty poszedłbyś siedzieć jednoznacznie powodując, że zostałabym
sama, a wtedy ja… – przełknęłam ślinę. - Popełnię samobójstwo – spuściłam wzrok
na dół. Nie chciałam go okłamywać. Jest jakby jedynym sensem mojego życia. Nie
mam nic, tylko jego. Boli mnie świadomość, że moja matka ma mnie totalnie w
dupie. Całe życie udawałam, że jest dobrze, że mam to gdzieś, ale tak nie było.
Razem z nią się toczę.
-
Nie mów tak – jego głos załamał się.
Louis*
Słowa
Arii podłamały mnie kompletnie. Tak jakbym leciał i moje skrzydła zostały
ucięte. Ona jest taka dobra, a życie dało jej tak po dupie. Eh zawsze ci dobrzy
mają źle.
Żal
mi jej. Jest taka krucha. Normalnie rzuca mną o ścianę, gdy sobie pomyślę, jak
ją traktowali ci faceci. Do tego jeszcze moje zachowanie. Jestem chujem i wiem
to, ale chce to naprawić. To się liczy, prawda? Zamknąłem powieki czując wilgoć.
Kurwa co ze mną jest? Ja przecież nigdy nie płaczę.
-
Ar, nie denerwuj się, ale ja muszę iść. Nikt nie ma prawa ciebie zaliczyć –
powiedziałam patrząc na jej smutną twarz. Wiem, że powinienem z nią zostać, ale
mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia. Brunetka niechętnie podniosła się z
tapczanu i podeszła do mnie.
-
Nie rób niczego głupiego – szepnęła, po czym mnie przytuliła. Owinąłem swoimi
ramionami jej drobną sylwetkę i
pocałowałem we włosy. - Przyjdę jutro, obiecuję – powiedziałem i wyszedłem.
Aria*
Gdy
Louis wyszedł, usiadłam na tapczan i schowałam twarz w dłoniach. Jestem głupia.
Miałam wyrzuty sumienia, że mu uległam. Nie tak sobie obiecywałam. Ta sytuacja
mnie zniszczyła. Już nie jestem tą samą dziewczyną co kilka dni temu. Wzdrygnęłam
się, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Spokojnie Aria, przecież ci obiecał,
że nie będziesz mieć klientów. Jedyne gdzie teraz chcę być to dom.
-
Aria, Darkness cię wołał – usłyszałam głos Danny’ego. Moje serce zaczęło walić
jak oszalałe, co jeśli złamał obietnice zawartą z Louisem i jednak będę musiała
komuś towarzyszyć jako dziwka?
Potrząsnęłam
głową, tym samym odpędzając tę myśl z mojej głowy. Wzięłam głęboki oddech i
ruszyłam w stronę pokoju Darknessa. Czy się bałam? Tak, zdecydowanie.
Przed
jego gabinetem jak zwykle stało dwóch umięśnionych goryli. Jeden z nich
otworzył mi drzwi i zaraz je zamknął, gdy tylko weszłam do pomieszczenia.
-
Był dzisiaj u mnie twój kochaś – powiedział, a ja zacisnęłam dłoń w pięść. On
nie jest moim kochasiem! - Dotrzymuję słowa i nie będziesz mieć klientów, co
nie oznacza, że nie będziesz nic robić – jego głos przyprawiał moje plecy o
ciarki, a na czole pojawiły się pierwsze
kropelki potu.
-
Domyślam się – powiedziałam udając, że nie robi to na mnie dużego wrażenia.
Zapanowała cisza. Darkness zaciągnął się dymem papierosowym, po czym przeniósł
swój wzrok na stertę papierów. Czy alfons robi jakieś rachunkowości?
-
Będziesz robić jako kelnerka – powiedział wrednie. W sumie to lepsze od
sprzedawania się – pomyślałam, po czym odwróciłam się na pięcie. Przechodząc
przez korytarz natknęłam się na parę innych dziwek. Mierzyły mnie wzrokiem. No
helloł, przecież należę do nich! Eh no tak, ale ja jestem ich konkurencją –
zrobiłam facepalma. Zdecydowanie wolałabym, aby przejęły moją robotę. –
Odchodzę – przystanęłam i powiedziałam do nich cicho, na co wyszczerzyły oczy,
a na ich twarzach pojawiły się głupie uśmieszki.
–
Nie dziwię się – powiedziała jedna z nich. – Za chuda jesteś – odezwała się
ta kurwa ładna!
-
Wolę być chuda niż wyglądać jak pasztet. Upss – zasłoniłam ręką usta i poszłam
dalej. W oddali słyszałam jak mnie przeklinają, ale to zignorowałam. Jak można
być aż tak wrednym?
Gdy
znalazłam się przy barze, zajęłam moje standardowe miejsce i oparłam się
łokciem o blat stołu. Szkoda, że Danny skończył już swoją zmianę. Nie mam teraz
z kim rozmawiać. Jestem skazana na siebie. Zamówiłam u zmiennika bruneta whisky.
Wypiłam ciurkiem cztery kieliszki i zaczęłam rozglądać się po wnętrzu pomieszczenia. Do klubu zaczęło przychodzić
coraz więcej młodzieży jak i ludzi starszych. Wchodzące do klubu dziewczyny strojem
upodobniały się do dziwek, a napaleni chłopacy wpatrywali się w nie jak w
obrazek. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego chłopacy nie zwracają uwagę na osobowość,
tylko na to jakiej wielkości masz dupę.
Przeniosłam
swój wzrok na drzwi frontowe i spadłam z krzesła. To był Markus! Co on tu robi?!
I
ja mam być dzisiaj kelnerką? Kurwa.
Niczym
pięcioletnie dziecko podparłam się ramionami i na czworakach schowałam się za
ladę. Barman dziwnie się na mnie spojrzał, ale olałam to.
-
Coś się stało? – zapytał z grzeczności. Szybko zaprzeczyłam i wychyliłam głowę w celu sprawdzenia jak daleko on jest. -
Może ci jakoś pomóc? – do moich uszu doszedł jego wysoki głos.
-
Widzisz tego chłopaka w czerwonej bluzie? – pokiwał głową na „tak”. – On musi
stąd iść, pomożesz mi? – zapytałam podnosząc jedną brew.
-
Spoko. Masz jakiś plan? – zapytał wlewając wódkę do szklanki. Zastanowiłam się
chwilkę i patrząc na jego budowę (bardzo muskularna) nagle mnie olśniło!
-
Wywołaj bójkę. Zrzuć winę na niego i ochrona go wywali, prooooszę –
przeciągnęłam literkę o. On zmarszczył czoło, ale przystał na moją propozycję. Schowałam
się w niewidocznym miejscu i zaczęłam przyglądać się tej sytuacji. Blondyn
zdjął z siebie firmowy fartuch i razem z wcześniej nalanym drinkiem ruszył w
stronę Markusa. Gdy znalazł się obok niego na tyle blisko „przez przypadek”
wylał na niego napój. Ten wkurzony rzucił się na niego z pięściami i zaczęła
się bójka o jaką mi chodziło. Nieznany mi barman na całe szczęście wygrywał. Za
chwilę jakaś rudowłosa dziewczyna powiadomiła ochroniarza i mój plan udał się w
100%. Gdy Markus został wywalony odetchnęłam z ulgą. Podniosłam się na równe
nogi i ruszyłam w stronę łazienki, w celu załatwienia potrzeby.
Siedząc
w kabinie usłyszałam jak ktoś wchodzi, raczej rzuca się. Zamknęłam klapę i
stanęłam na niej. Przytrzymałam się palcami i niczym ninja zaczęłam się
rozglądać. Moje oczy rozszerzyły się jak dwie piłeczki, gdy zobaczyłam Mandi z
jakimś facetem, który dorabiał sobie za zrobienie kobiecie dobrze. Wiedziałam, że
w gdzieś są tu męskie dziwki, ale myślałam, że w innej części .
Nareszcie
to los odwrócił się w moją stronę.
Hejoo
:’)
Przykro
mi to mówić , ale nie wiem kiedy będzie następny rozdział , ponieważ ostatnio
nie mam weny .
Jak
wam się podoba ? Mi tak średnio . Wyszedł trochę dziwnie jak telenowela lub głupi
przereklamowany film . Niestety musiałam coś napisać i tak jakoś wyszło .
Ferie
zaczynam na początku lutego i myślę ,ze rozdziały będą pojawiały się w tym
okresie dosyć regularnie chociaż nic nie obiecuje , bo muszę czytać krzyżaków .
Miłego
dnia kochane :* x
Wyraźcie swoją opinię to na serio bardzo ważne ♥♥
Tradycyjnie +30 komentarzy = sprężę dupę .
Sprężaj dupę, bo nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Louis był w tym taki....słodki? Kocham i czekam nn.
OdpowiedzUsuńomfgggg *-* cudny jak zawsze ! pisz dalej ;3. ojejej *-* kocham to opo <3333
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz! Kocham Cię normalnie. Jednak nie podoba mi się zachowanie Louisa! Za miękki, za słodki. On powinien być wrednym ch*jem! Takim go poznałam i nie zmienię go na słodziutkiego kotka, któremu bardzo zależy i który (O BOŻE) potrafi współczuć!! :'(
OdpowiedzUsuńSprężaj dupę kochana i piiisz :*
Świetny rozdział :) Ja już mam ferie xD
OdpowiedzUsuńCzytaj tych Krzyżaków i pisz następny!
Omgomg jakie boskie ^^ ja chcę kolejne, jesteś świetna :*
OdpowiedzUsuńCudowny jest rozdzial I caly blog,! Uwielbiam go tak samo jak Ciebie ! Czekam na nastepny ;). X
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @PolishCarrots xoxo
Świetny czytam każdy rozdział jednak jedynie pisze u cb na asku i wysłałam prezent a tez rozdział jak zawsze genialny. I Ari w końcu się odezwała i męskie dziwki....ciekawe xd
OdpowiedzUsuńTen rozdział podobał mi się chyba najbardziej, jest świetny. Louis wyznający swoje uczucia *.* CUDO. Mi się wydaje, że nie jest za słodki, jest idealny.
OdpowiedzUsuń"Jest jakby jedynym sensem mojego życia. Nie mam nic, tylko jego." Jakby rzucał nią o ścianę, podłogę, kopał, wyzywał to wtedy sens jej życia by nie był za miękki tak ? Mnie się bardzo podoba Louis w wersji bad boya i takiego, który jest miły i kochany :) Aria nie chciała tak łatwo mu wybaczyć, ale to co mówił było takie szczere i prawdziwe ♥ Mam nadzieję, że Aria niedługo będzie już "na wolności".
Zapraszam do nas na 6 rozdział . http://sophieandzayn.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny,
Monia x
OMG ten rozdział jest świetny :) pisz szybko kolejny:)
OdpowiedzUsuńSwietny ! Mozesz mnie informowac na tt ? @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są Boskie!!! Ciekawe czy Louis rzeczywiście skopie tyłki dupkom, którzy wynajęli Arie czy jednak jej posucha ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeeej super :) tylko jeden drobiazg rzucił mi się w oczy: " chłopacy". To chyba niepoprawnie :) ale rozdział nieziemski, pisz szybko kolejny. :)
OdpowiedzUsuńTwoja oddana czytelniczka angie:*
Podobał mi się <3333 I to baaardzo <3
OdpowiedzUsuńKurde ech... Kocham Cię <33 (Pod innym względem oczywiście) xD Czekamy na następny :333
(LUDZIE SPRĘŻAĆ SIĘ!!! DO TRZYDZIESTKI MUSIMY DOJŚĆ <3333)
Rozdział jest świetny i ten Louis awwww super <3
OdpowiedzUsuńPiszesz wspaniale, każdy rozdział jest idealny więc nie rozumiem co ci się nie podoba.
OdpowiedzUsuńI myślę , że każda czytająca osoba ten blog się ze mną zgodzi.
Ciekawe , co będzie dalej!
Kurcze ty to jesteś bez serca jak można tak zakończyć!?
Przez ciebie będę się teraz zastanawiała co dalej!
To taka krótka opinia na temat rozdziału !
Pisz szybko bo nie mogę się doczekać.
NEXT PLISSSSS
Sara
Rozdział jak każdy zajebisty więc nie wiem , co ci się nie podoba.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co będzie dalej!
Powodzenia , co do Krzyżaków też to przerabiałam , ale ja skorzystałam ze streszczenia :D.
Hmmm to taka krótka opinia na temat rozdziału!
Życzę weny do kolejnego rozdziału!
Sara ;p
Jest super :) czekam na kolejny. Ja na miejscu Arii nie wybaczyłabym!
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka xd
Wreszcie Louis rusza głową. I Aria nie musi być już dziwką. Oby Lou w szybkim tempie wyciągnął Arie, z tego gówna. Rozdział ciekawy. I wcale nie przereklamowany! Jest świetny :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńP.S Na http://destructionindarkness.blogspot.com pojawił się rozdział 4, zapraszam :)
Zajebiście piszesz tylko często nie rozumiem o co ci chodzi . Jasne Louis ma być tutaj dupkiem ale żeby przyjść do niej aby sie z nia pieprzyć to już przegięcie , nie wiem co chciałaś tym osiągnąć ale jak dla mnie za bardzo chcesz go ukazać jako chuja . Przepraszam za krytykę ale po porstu tego nie rozumiem . Wszystko inne jest zajebiste :3
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy . :>
UsuńZnaczy ja nie robię tego na siłę po prostu mam wszystko zaplanowane i te jego chujowe zachowanie wyniknie z czegoś :) Zresztą on jest gangsterem , a oni tak robię hahah dupki ! :>
Dziękuję :> x
Louis, sprężaj się! :D
OdpowiedzUsuńcuudo *o*
Cudne... *-* Kocham Cie :***
OdpowiedzUsuńEj człowieki...!! Trzeba dać te 30 komentarzy jeżeli nam zależy!!! Rozdział świetny ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńSuper, zresztą jak zawsze. Dlaczego Lou nie może jej stamtąd zabrać? :( Mam nadzieję, że w następnych będzie jeszcze więcej akcji :) Powodzenia! ;)
OdpowiedzUsuńEkstra, czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na 4 rozdział i-need-friend.blogspot.com
Cudo :) Ty to masz talent :)
OdpowiedzUsuńkooooooooooocham *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Jeden lepszy od drugiego. Jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji. Kiedy masz zamiar dodać kolejny rozdział? ;3
OdpowiedzUsuńBoże, kobieto cudny blog. Taki... no nie wiem jak to określić. Głęboki? Z sensem? Poprostu taki z pewnym przekazem. Bosko piszesz. Rozdziały są fenomenalne. Z niecierpliwością czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńKurde! Nie można się już doczekać następnego :) Piszesz niesamowicie. Dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuń-------------------
Zapraszam do mnie na rozdział 6 i-need-friend.blogspot.com
Hej ! Przepraszam że dopiero teraz komentuję, ale przed chwilkę zorientowałam się, że wstawiłaś nowy post. Jak możesz mówić, że rozdział jest średni ??? Hmm?? Jest nieziemski jak zawsze. Cieszę się, że Lou wyrwie Arię z tego bagna. ;-) Mam nadzieję, że jadnak jak najszybciej dodasz kolejny bo juz zaczynam umierać z ciekawości. Pozdrawiam i życzę weny ]
OdpowiedzUsuńKate ;-)
super ;p czekam a kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest co najmniej pojebane. Serio. Jak już piszesz o takich sprawach to pisz chociaż realnie, co? Założył się o nią, przegrał, ona została prostytutką, gwalcili ją, STRACIŁA DZIEWICTWO tym sposobem, chuj przyszedł do niej się z nią jebać w dodatku, a ty kurwa piszesz, że ona wybaczyła i jemu i tym ludziom. Jesteś pojebana, czy jak? Gdyby ciebie zgwałcili to też byś była taka spoko hak cię dotykają i tak dalej? Serio? Wszyscy jesteście pojebani? :oo
OdpowiedzUsuńNie każdy jak ty nie ma serca. . To jest ff tu może się dziać co chcę i ty tego nie zmienisz. Jeśli Ci to się nie podoba to co napisałam, a jakiejś 98% czytających jest jak to nazwała pojebanych to masz nieźle w głowie.
UsuńMiłego dnia.
Pisz swoje opowiadanie, skarbie x