Cała
spanikowana wybiegłam z pomieszczenia i kierowałam się przed siebie. Wszystko
działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam dobrze pomyśleć dokąd się udam. O
ile moja orientacja w terenie mnie nie myli, uliczkę stąd znajduje się dom
Louisa i jego znajomych. Co prawda moich też. Od dwóch tygodni się z nimi nie widziałam.
Mój czas spędzałam z Harrym. Było w porządku do dzisiejszego wieczoru.
Razem z Stylesem, który
trzymał mnie za rękę usiadłam na skórzaną sofę. Przy stole siedzieli już jego
kumple, których imion jakoś nie pamiętam. Poprawka - nie starałam się ich
zapamiętać. Z początku czułam się dziwnie w tym towarzystwie, ale szybko
zapomniałam o komforcie za sprawą alkoholu. Oni do tego wciągali. Mój ostatni
raz nie skończył się zbyt dobrze, dlatego nie biorę/ wciągam tego świństwa.
Preferuję dobrą wódkę.
- Pójdę po napój -
zaproponował Harry, a ja przygryzając lekko wargę, pokiwałam głową na znak
zgody. Nie minęła chwila, a przed moimi oczyma pojawiła się oddalająca sylwetka
bruneta. Swoją drogą, ma całkiem dobry tyłek. Co? Co? O czym ja teraz
pomyślałam?
Ucieszyłam się w duchu, że
nieświadomi luzie nie mają zdolności czytania w myślach, bo byłabym dawno trupem. Nie mając co robić, spojrzałam
w bok, gdzie moi „koledzy” rozpoczęli już zabawę.
Tym razem z… Przewróciłam
teatralnie oczami, gdy zaproponowali mi, bym się poczęstowała. Nie znam się
dokładnie na narkotykach i chyba przy tym pozostanę, chociaż ich inny, nowy
towar coraz bardziej mnie zaskakuje.
- Proszę, księżniczko –
Styles postawił przed moim nosem kolorowego drinka. Nie wiele myśląc, chwyciłam
napój i wypiłam go.
Tak się zaczęła zabawa w „kto
więcej wypije”. Po piątym przestałam już liczyć. Chyba nawet nie potrafiłam
porachować do dziesięciu. Moje szare komórki na to nie pozwalały. Czułam się
naprawdę wspaniale.
Przytyłam, razem z Nicki
chodzę na terapię, na którą zapisał mnie Louis. Zamiast sięgać po żyletę, piję
alkohol.
Jest to o wiele lepsze.
Czułam się dobrze. Od niepamiętnych czasów czułam się dobrze.
Nie mogąc pogodzić się z
tym, że stracę to o co tak długo walczyłam, zaczęłam topić smutki w procentach.
Tak więc po godzinnej
zabawie miałam całkowity odlot. Wszystko mnie bawiło. Nawet nie przeszkadzały
mi zaloty Harrego. Moje mięśnie całkowicie się rozluźniły, a mózg wyłączył,
więc przeszliśmy do punku, dla którego
tu, tak naprawdę, przyszliśmy, a mianowicie
na handel narkotykami.
Na chwiejnych nogach
przytrzymując się Harrego, ruszyliśmy na dwór - na zaplecze. Tam czekali
klienci. Przez myśl przeszło mi, że chcą mnie zgwałcić, ale równie szybko jak
pojawił się ten zamysł, tak odszedł.
Mocniej wtuliłam się w
umięśnione ramię Stylesa i zaciągnęłam się jego perfumami, które nie były tak
przyjemnie jak Louisa.
Wychodząc na dwór poczułam,
jak zimne powietrze szczypie moje policzki. Było zimno, o czym nie tylko
świadczyła gęsia skórka, ale także moją drżąca szczęka.
Za rogiem czekało dwóch
chłopaków. Stali oparci o ceglaną budowę, a w ustach mieli papierosa.
Jeden z nich gdy nas
zauważył, rzucił peta na ziemię i zdepnął podeszwą buta. Następnie skierowali
się w naszą stronę. Nie wyglądali zbyt ciekawie, dlatego mocniej ścisnęłam rękę
Harrego, na co on pochylił głowę do mojego ucha i szepnął „Nie bój się,
księżniczko. Jesteś ze mną”. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Styles umie się
bić, lecz nie czułam się przy nim bezpiecznie. To uczucie towarzyszyło mi tylko
przy Louisie.
- Macie dla nas kasę? – zapytał nerwowo Harry. W jego głosie było
tyle jadu, że aż sama się przestraszyłam.
- Proszę, proszę. Kogo my
tu mamy – zaśmiał się kupiec.
- Nick, nie mamy czasu.
Dawaj albo inaczej porozmawiamy – odparł Harry jeszcze groźniej niż wcześniej.
Nie znam umiejętności walki tamtych chłopaków, ale nie wyglądają na takich,
którzy nie umieją się bić.
Pojawiła się w mojej
głowie nadzieja, że jednak to Styles umie lepiej przywalić. Louis rozłożył dwa
razy większego od siebie. Cholera, miałam przestać myśleć o Louisie Tomlinsonie
i jego pieprzonej perfekcji.
Nim się spostrzegłam,
Harry puścił moją dłoń i podszedł w kierunku tego chłopaka. On parsknął
śmiechem i przybrał pozycję bojową. Widziałam, jak żyłka na szyi Hazzy coraz
szybciej pulsuje, co oznaczało tylko jedno - kłopoty. Widziałam bruneta już nie
raz w akcji i jego przeciwnicy wyszli w tym ledwo żywi. Louis przynajmniej
umiał panować nad bójką. Nie, stop. Kurwa.
Strach to jedyne co czułam. Jakiś koleś podszedł do mnie i zaczął
ciągnąć w tył. Pisnęłam przerażona.
- Ha-hary – krzyczałam z
nadzieją, że mnie usłyszy. On na dźwięk mojego głosu spojrzał w tył i gdy mnie
spostrzegł został uderzony w głowę. To mój koniec. Jak mnie nie zabili
wcześniej, tak dzisiaj umrę.
Nagle przystanęliśmy, a ja
upadłam. Poczułam niesamowity ból w płacie potylicznym... Straciłam równowagę i
wzrok.
Czy ja umarłam?
Otworzyłam oczy i
podniosłam się. Chwyciłam się za głowę i próbowałam ją rozmasować. Bolało, to
mało powiedziane. Myślałam, że to jeden z tych pieprzonych snów, ale to była
rzeczywistość.
Zanim spostrzegłam, co się
dzieje wokół mnie, trochę to potrwało. Wzrokiem zaczęłam szukać sylwetki
Harrego. Stał przy ścianie, dusząc jakiegoś innego mężczyznę. Zgaduję, że
mojego zabójcę.
On chce go zabić! –
zaalarmował mnie mój mózg.
Na resztkach sił
podniosłam się z ziemi i utykając na jedną z nóg, próbowałam odciągnąć Stylesa
od tego typa, by go nie udusił.
- Harry, zabijesz go!
Wystarczy – wrzeszczałam, płakałam. Nie mogłam się uspokoić. W jego oczach,
które jakimś cudem dostrzegłam, przez opadające na twarz loki, było tyle
nienawiści, złości…
- Odejdź stąd, Aria -
warknął, jeszcze mocniej przygniatając go do ściany.
Poczułam jak ktoś próbuje
mnie odciągnąć. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam Marka; ochroniarza -
dobrego kolegę Harrego. Polubiłam go. Wydawał się całkiem rozsądny i przyjazny.
- Chodźmy stąd – szepnął.
Posłałam mu smutne spojrzenie. – Nie powinienem tego robić – powiedział
ostrzegawczo, po czym mnie puścił. Swój wzrok ponowie przeniosłam na Harrego,
który już skończył.
Zabił go. Przeze mnie.
Przez jego sylwetkę dostrzegłam leżące, już martwe, ciało tego chłopaka.
Zadrżałam. Trzęsłam się jeszcze bardziej, niż zanim tu przyszłam.
Zabił go. To jest morderca.
Ty też nim będziesz. Jesteś taka sama jak oni. Będziesz morderczynią.
Powoli zaczęłam wycofywać
się w tył, aż znalazłam się w dosyć dalekiej odległości od niego, obróciłam się
na pięcie i utykając uciekłam z tego miejsca. Zdawałam sobie sprawę z tego, że
on mnie goni, ale biegłam.
Noga bolała mnie na prawdę
mocno. Muszę być silna. Harry był tak zdenerwowany, że nie wiadomo co by mi
teraz zrobił. Nie mogłam się poddać. Od tego zależało moje życie.
Biegnij.
Dziękowałam
Bogu, że miałam na sobie trampki oraz o nie straciłam pamięci.
Nawet
nie chciałam myśleć, co by było, gdybym nie wiedziała jak się nazywam, kim
jestem i przede wszystkim dokąd mam iść. Ucieszyłam się w duchu, gdy zobaczyłam
villę Louisa. Na ostatnich siłach wbiegłam na jego podwórko i wręcz rzuciłam
się na te pieprzone drzwi. Zapukałam kilka razy jakby się paliło i cały czas
oglądałam się za siebie, sprawdzałam czy nie ma za mną Harrego.
Gdy
usłyszałam dźwięk przekręconego zamka, byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Drzwi się uchyliły, a w nich stanął zaspany Louis. Przetarł jedną ręką w nie
dowierzeniu twarz, ale zanim zdążył coś powiedzieć rzuciłam się na niego i
złączyłam nasze wargi. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Tęskniłam, tęsknie za
nim. Cały czas o nim myślę, a fakt, iż jestem mega wstawiona nie pomaga mi w
ukrywaniu uczuć. On lekko zszokowany, dopiero po chwili odwzajemnił pocałunek.
Ułożyłam swoje ręce na jego kark i zaczęłam bawić się jego włosami, zawijając
je wokół palca. On natomiast położył swoje silne dłonie na moje plecy i kreślił
palcami jakieś wzorki. Po raz pierwszy chyba to ja przygniatałam go do ściany i
nie chciałam puścić.
Ostatnim
razem gdy się całowaliśmy ja uciekłam, ale dziś nie zamierzam tego zrobić.
Uświadomiłam sobie teraz, w tym momencie ważną rzecz. Jak go nienawidziłam, tak
teraz go kocham i chcę by był ze mną, a nie z Leski. Chcę budzić się obok
niego, umrzeć przy nim. Chcę po prostu czuć się bezpieczna. O tak wiele proszę?
Chce dla niego walczyć z anoreksją.
Zrobiło
mi się gorąco. Moje serce waliło tak szybko jakby miało zaraz się przesilić. W
moim brzuchu unosiło się pełno tak zwanych motylków. Kurwa, kocham go. Tak
bardzo go kocham.
W
końcu zabrakło nam tchu i zmuszeni byliśmy się odsunąć.
-
Tęskniłem – powiedział, a ja zamarłam. Aria, myśl trzeźwo. Cholera, ale tak się
nie da. I co teraz? Będziemy szczęśliwą parą jak w tych wszystkich filmach? W
moim przełyku była wielka gula.
-
Przepraszam, nie powinnam - co ja wyprawiam? On pewnie czekał na te podobne
słowa.
-
Nie masz za co. Proszę, wejdź do środka - widać było, że jego ciałem zawładnął
szok. Zamknęłam za sobą drzwi i za Louisem ruszyłam do kuchni. Sama nie wiem
dlaczego, ale mój wzrok spoczął na jego pośladku. Był seksowny.
Weszliśmy
po schodach aż do jego pokoju. Panowały tutaj egipskie ciemności, ale wcale się
nie ucieszyłam, gdy zapalił małą lampkę nocną.
-
Płakałaś - zauważył, gdy nerwowo przecierałam swoją twarz. Pewnie jeszcze
bardziej się pomazałam. Nawet jeśli próbowałabym zaprzeczyć i tak by mi nie
uwierzył. Dlaczego to ja mam udawać silną?
Pokiwałam
twierdząco głową, po czym schowałam ją w swoich dłoniach. Szlochałam. Louis
podszedł do mnie, o czym świadczył ugięty materac i przytulił mnie.
-
Nie płacz, księżniczko – powiedział, a we mnie coś pękło. Przed moimi oczami
pojawił się Harry i to jak mordował tego chłopaka. Spojrzałam na niego i
zaczęłam przesuwać się w bok, aż spotkałam przepaść. Prawie spadłam, gdyby nie
jego silne ramiona.
-
Zostaw mnie. Puść – zaczęłam go bić, kopać. I tym razem jego siła przeważyła
moją. Przycisnął mnie do łóżka swoim ciałem i uniemożliwił jakikolwiek ruch.
Odgarnął swoją ręką moje włosy, które rozwalone były po całej twarzy i
przejechał palcem po dolnej wardze. Do moich oczu cisnęły się łzy, ale nie
płakałam i można powiedzieć w miarę się uspokoiłam.
Jego
ruch, każdy ruch był delikatny, taki prawdziwy.
Patrzałam
w jego oczy tak samo jak on w moje.
-
Nie bój się mnie, nie zrobię ci krzywdy – oświadczył, a ja za sprawą jego głosu
spięłam swoje ciało. Działał na mnie jak narkotyk. Był doskonały. Kochałam
każdą część jego ciała. Mimo to, że leżałam przygnieciona jego sylwetką, moje
myśli wciąż krążyły wokół wcześniejszego wydarzenia. Nie mogłam, nie potrafiłam
przestać myśleć o Harrym i tym chłopaku. Zabił go, a ja byłam świadkiem. Nie
pomogłam mu. Jestem złym człowiekiem. Powinnam zdechnąć. Zepchnęłam ciało
Louisa z siebie i ruszyłam w kierunku drzwi. Biegłam do łazienki. Chciałam się
pociąć. Zabić się. Zasługuje na to samo, co ten chłopak. On przecież nic mi nie
zrobił.
Tylko
chciał cię zabić – odezwał się rozsądek.
Zamknij
się!
Słyszałam
ciężkie kroki Louisa, co oznaczało, że biegł za mną. Weszłam do łazienki i szybko
zamknęłam ją na klucz. Myśl! – popędziłam się w myślach. Podeszłam do jednej z
półek, potem drugiej i trzeciej aż w końcu znalazłam to co chciałam - żyletkę.
Usiadłam na zimne płytki i zrobiłam nacięcie. Wszystko działo cię tak szybko.
-
Jeszcze, jeszcze jedno – powtarzałam cicho pod nosem sama do siebie. – On
zginął; ty też musisz – z moich oczu płynęło coraz więcej łez. Podskoczyłam, gdy drzwi runęły, a w nich
stanął zdenerwowany Louis.
Widząc
mnie zakrwawioną, podbiegł i ukucnął
przede mną. Wyrwał z mojej ręki żyletkę i rzucił ją gdzieś na bok.
-
Cholera! Aria! Coś ty myślała! – warknął zły. Nic nie odpowiedziałam,
podciągnęłam nogi pod podbródek i przymknęłam oczy. – Jak możesz być taką
egoistą! – powiedział, podnosząc mnie w górę. Usadził na muszli toaletowej, a
sam podszedł do kranu.
-
Nie jestem egoistką – odpowiedziałam, gdy mój mózg przeanalizował jego słowa.
Na pewno nie jestem egoistką. Chciałam zabić się dla tego chłopaka. Moje
sumienie nie wytrzymałoby takiej presji.
-
Nie jesteś? – zapytał wrednie. – Gdybyś nią nie była, nie chciałabyś się zabić!
– warknął, mocząc jeden z ręczników.
-
Co to za różnica czy będę żyła? Ciebie
powinno to najmniej obchodzić – nie panowałam nad sobą, przyznaję. Jestem słaba
psychicznie i zgubiłam się po drodze, ale teraz to już koniec.
Straciłam
Louisa, straciłam wszystko.
-
Ale obchodzi, wiesz dlaczego? – zapytał, a ja pokiwałam głową na „nie”. – Bo
cię kurwa KOCHAM! Myślałem, że po dzisiejszym pocałunku… Zresztą nie ważne – powiedział,
a jego głos lekko się złamał.
On
powiedział, że mnie kocha? Jestem dziwna. Czekałam na ten moment długo, a gdy
on nadszedł ja zwątpiłam? Powinnam się leczyć, ale nie na anoreksję tylko na
głowę. Czy jest coś złego w tym, że się boję? Zranił mnie tyle razy.
Odegrałaś
się już – odezwało się sumienie.
Muszę
to dobrze rozegrać, by go nie stracić.
Im dłużej myślałam tym bardziej wzrastała we mnie chęć rozpłakania się.
-
Przepraszam, okej? – podniosłam się na równe nogi i ruszyłam w kierunku
wyważonych już drzwi. - Zasługujesz na kogoś lepszego, rozumiesz? Nie jestem na tyle silna, by wygrać sama ze
sobą. Zobaczysz, znajdziesz jeszcze lepszą kobietę, która będzie cię kochać.
Mam nadzieje, że wyniosłeś coś z tego dziwnego związku ze mną – mówiłam, co mi
ślina na język przyniesie. Bredziłam, alkohol w moich żyłach nie pomagał.
Oczywiście moje dramatyczne napięcie
musiało się nie udać, gdyż potknęłam się o dywan. Wpadłam prosto w
ramiona Tomlinsona, który mocno mnie przytulił. Po jego twarzy płynęły łzy.
-
Jesteś pijana, odpoczniesz i jutro pójdziesz – gładził ręką moje plecy. Nie
sprzeciwiałam się już. Pozwoliłam, by ułożył mnie na swoich ramionach i wyniósł
z łazienki.
Jak
najdelikatniej położył mnie na materacu łóżka i poszedł po apteczkę. Po chwili
z nią wrócił, a potem zaczął opatrywać mój nadgarstek.
-
Wiesz, że możesz mi powiedzieć? Jestem tu dla ciebie – odparł przerywając tym
samym swoją czynność. Spojrzał w moje oczy i czekał na jakikolwiek ruch z mojej
strony. Biłam się z myślami. Czy powinnam mu powiedzieć?
Milczałam.
~*~
Leżałam
na łóżku Louisa, a on leżał na ziemi. Kręciłam się jeszcze parę razy, aż w
końcu nie wytrzymałam. Cały czas myślałam nad tym, że jeśli teraz nic nie
zrobię, stracę go. Moje wcześniejsze słowa były wypowiedziane, bo bałam się.
-
Lou – zaczęłam niepewnie. Jak na zawołanie podniósł się i usiadł czekając na
moje słowa.
-
Proszę, pomóż mi zapomnieć. Ja… Wiem, nie powiedziałam ci. Umm… Harry dzisiaj
zabił człowieka na moich oczach, a ja mu nie pomogłam, rozumiesz? Moje myśli
wciąż krążą wokół tego, przez co nie mogę się skupić na tobie i na tym jak
bardzo cię kocham. Tak powiedziałam, że cię kocham – dodałam pewniej widząc
jego zdziwioną minę.
Hey.
Jest szybko. Starałam się, hahhaha.
Jak wam się podoba ? Mi się osobiście nie podoba.
W jednym w
komentarzu było napisane, że w siebie nie wierzę. To prawda ,mam bardzo niską
samoocenę.
Następny rozdział napiszę nasza PATRYCJA !! Jest
to +18 więc bądźcie czujni.
Jeśli są tu jacyś
3-klasiści . Trzymam kciuki za was, aniołki.
No i ostatnie pytanie . Kto jest Larry Shipper ?
To ważne . Jeśli nią jesteś napisz na końcu komentarza LS dziękuję.
Miłego dnia, kochani ! xx
60 komentarzy =next
Mistrzyni! *-*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetny.. Naprawdę uwierz w siebie
OdpowiedzUsuńJak zwykle fantastyczny rozdział :) To opowiadanie jest... po prostu wspaniałe :D Mam nadzieję, że teraz między Louisem a Arią się ułoży, a Harry nic nie zrobi ani dziewczynie ani chłopakowi... czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się już niedługo ;) Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńWow. Jak moze ci sie nie podobac! Zabilabym cie za te slowa, no ale kto wtedy bedzie pisac to zajebiste ff :(
OdpowiedzUsuńNie spodziewalam sie tego po Harrym.Dobrze ze Aria uciekla do Lou.
A wlasnie Louis. Powiedzial ze ja kocha jeju. Jest taki uroczy. I jescze do tego zapiasal Ari na terapie. Widac ze sie o nia martwi i o nia dba! Czekam na next. Scena +18 uuuuu. Ja jestem tak pol na pol LS i ES :) liczy sie ich szczescie hihi x a o co chodzi tak wogole ;)
Rozdzial jest cudowny. Nastepny szybciutko x
@lovmyangels
Jak ci się może nie podobać, jak to jest zajebiste?! I koniecznie trzeba ci podbudować samoocenę.
OdpowiedzUsuńUuuu, będzie +18. No to czekam, haha.
Wreszcie się przyznali, że się kochają. No alleluja!
Ileż można było czekać? Naprawdę się streszczali.
Czekam nn.
To jest takie, takie zajebiste!!! nie mogę sie doczekać następnego a zwłaszcza że to będzie kurwa 18+ aaaa!!! Kocham Cię ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Bardzo lubię tego bloga, więc komentować ludzie ! :D
OdpowiedzUsuńJestem LS :D Jeżeli lubisz czytać o Louisie, to zapraszam do mnie :
http://sparks-fanfiction.blogspot.com/
/Effie xx
Świetny naprawdę <3 Nie ma powodu by mieć niską samoocenę, skoro masz taką wyobraźnię <3
OdpowiedzUsuńhttp://zimno-zimno.blogspot.com/
~Węgielek Ech
Cudooo *.* Ach <333 Brak słów ^^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Zresztą jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńNooo czekałam na ten moment od początku :* idealny ten rozdział:* czekam na next
OdpowiedzUsuńHmm ... Zastanawiam się co mogłabym napisać.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to, co przeczytałam. Może troszkę chaotycznie napisane, ale ja nie będę się wypowiadać na ten temat, bo również mam z tym problem xD
Ogółem jest zajebiście i tego się trzymajmy xxx
LS
Jak zwykle zajebisty! Zastanawia mnie czemu masz tak niską samoocenę '.' Aaaaale nieważne. No to zostało mi czekać na next =D
OdpowiedzUsuńPs. LS 4ever <3 ;* !! .
Dzięki kochna x
OdpowiedzUsuńA rozdzial podoba mi się. Wreszcie przyznała się, ze go kocha!
TO JEST BOSKIE :D Nie mogę się doczekać kontynuacji. A tak w ogóle to bardzo dobrze, że Lou i Aria wreszcie wyznali sobie miłość :D No a co do Harrego... wiedziałam, że coś jest z nim nie tak ale nie spodziewałam się, że może kogoś zabić... Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać w tym komentarzu. Powiem krótko: to jest fantastyczne. Kocham Cię za to, że to piszesz ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne :D
OdpowiedzUsuńŚwietne takie... :D
OdpowiedzUsuńNareszcie miłość!
OdpowiedzUsuńKocham cię :*
Czekam ^^
"Mi się osobiście nie podoba." a chcesz po ryju poduszką? JEST CUDOWNY!
OdpowiedzUsuńawww, wiedziałam że do niego pójdzie, wiedziałam że się kochają! w koooooońcu yeaah ♥
Harry nawalił, cóż czekałam na to od początku c;
czekam na kolejny cudowny rozdział miś ♥
Super :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNareszcie, już nie mogłam się doczekać... :D
OdpowiedzUsuńCo za cudo *_*
OdpowiedzUsuńLS
OdpowiedzUsuńjej =u jakie zajebiste *.* kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńUmarłam tak trochę.
OdpowiedzUsuńOh, tak trochę bardzo.
/LS
Rozdział matkoo! I w końcu wyznali sobie miłość *.* Jestem Eleunor Shipper :*
OdpowiedzUsuńumieram *-*
OdpowiedzUsuńLS
Abjhsgfaljfgalgangl. *U* Tak dużo miłości, rzygam tęczą, brakuje tylko różowego jednorożca *3* Twoja historia jest najlepsza ze wszystkich, może dlatego że jest mi bliska. No nieważne. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *Q*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Cudowne! Niemogę doczekać się kolejnego rozdziału :), tak wiem że dopiero dadałaś XD
OdpowiedzUsuńAAAAAAA
OdpowiedzUsuńMOJE PROŚBY ZOSTAŁY WYSLUCHANE!! BEDZIE +18 JEAAAA
A CO DO ROZDZIAŁU
CNDNCNDJFJFVJ
WYZNALI SOBIE MIŁOŚĆ <3
ONI SA TACY SLODCY FJFJEJC
LS
/Celine Roma
Cudowny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńFenomenalny <3
OdpowiedzUsuńJezuu.... powiedział jej że ją kocha. Jakie to było piekne. Nie spodziewalam sie ze harry moze kogos zabic. Kocham twojego bloga i nie wiem czemu masz niska samoocene . Jestes swietna masz wielki talent do pialania . Jedynym slowem moge cie opisac. Jestes poprostu wspaniala. Jako pierwsza dziewczyna ktora pisze wywola u mnie usmiech a takze lzy. I za to cie uwielbiam !!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie theeternalkids.blogspot.com
rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńNIE dziekuje :*
czekam z niecierpliwoscia na nowy ♡
Swietne <3 Ja jestem LS :D
OdpowiedzUsuńŚwietny genialny kocham te twoje opowiadania grr ...
OdpowiedzUsuńWow.. *.*
OdpowiedzUsuńW końcu wyznali sobie miłość ! czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńIdealny czekam na next next next!!!!
OdpowiedzUsuńZajebisty <3
OdpowiedzUsuńKocham CB I Twoje opowiadanie <3
Nie mogę się doczekać nexta <3
Kocham <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniały xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział i tego bloga <3 Czekam z niecierpliwością na nexta #J
OdpowiedzUsuńjsknxkue kszuuxi3 z jak zawsze boooski *_8 uwierz w sb, to ci pomoże tak jak mi :) neeext !
OdpowiedzUsuńMatko genialny rozdział ! Aniołku, jesteś niesamowita i świetnie piszesz xx czekam na następny i kochaam <3 ( ale chyba już to wiesz x )
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham kocham!!!!!!!!!!!! czekam na nn:*
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńomg <3 ja chce nexta xd ;pomg
OdpowiedzUsuńomg<3, next
OdpowiedzUsuńKocham to :D popłakałam się jak to czytałam....czekam na next :D
OdpowiedzUsuńKocham! <3
OdpowiedzUsuńNastepny rozdzialik 18+?? Uuu ludzie dodawajcie komkiiii! :*
Świetny! Nie mogę się doczekać następnego! <3
OdpowiedzUsuńBoskieeeeeee :o
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowne. Nie mogę doczekać się następnego mmm <3
OdpowiedzUsuńKim jest ta Patrycja? Kto to jest?
OdpowiedzUsuńBo liczylam ze to wlasbie ty napiszesz ten rozdzial +18. Jestem meeega ciekawa jakbys ty to napisala. Wydaje mi sie ze lepiej.
No coz, ty tak zadecydowalas... :c wciz jednal licze na ten +18 twojego autorstwa.
Bylo by milo gdybys odpowiedziala
Patrycja sprawdza moje błędy :) hahah. Jest bardziej umm zboczona ?
UsuńTak to dobre słowo.
To miłe, ale mnie to obrzydza. Pisanie o tym i wgl.
Dziekuje, może następnym razem napisze xx
Uwierz w siebie, bo to na serio jeden z najlepszych ff jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńSerio mam nadzieję, że Ari nareszcie będzie z Lou i będzie jadła. Nie mogę doczekać się następnego
Mam nadzieje, ze wszystko ulozy sie dobrze. Choc wiem, ze to nie bajka.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jednak jeszcze jeden temat: A co z Harrym?? czy bedzie ich nekac?
SYBKO NEXT! *3*
PEWNOŚĆ SIEBIE TO PODSTAWA! :* jesteś najlepsza, pamiętaj :>
OdpowiedzUsuńDlaczwgo nie publikujesz komentarzy z krytyka? Ani z pytaniami? Widac ze boisz sie krytyki..... Publikujesz tylko komentarze "super" i "kocham to".... Dziecko ogarnij sie bo nie na tym polega uczciwe blogowanie.
OdpowiedzUsuńPublikuje wszystkie komentarze. :)
UsuńTo,że mam po zatwierdzeniu to czysta wygoda, bo czytam wszystkie komentarze. Poczytaj sobie komentarze pod innymi postami. Jest tam krytyka. Widocznie sama masz jej pełno,że nie dowierzasz,że nikt mi nic nie pisze. Bo tak jest.
Odezwał się anonim i dodał uczciwy komentarz.
musi ci cię bardzo nudzić .
miłego x
Boje się krytyki. Ok, ok . Fajnie,że znasz mnie lepiej niż ja sama x
UsuńSiemka:) świetny rozdział, zresztą jak wszystkie poprzednie. XD może to tylko puste słowa ale nie da się tego zostawić bez komentarza - naprawdę uwielbiam te historię, mimo, że nie są to do końca moje klimaty. Czytając to, czuję się jakbym przenosiła się w zupełnie inny świat. To niesamowite uczucie. Dzięki ci za to :* no i powodzenia w dalszym pisaniu
OdpowiedzUsuńAngie :)
Czesx!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze z anonimka i jeszcze tak rano. No coz, nie moglam sie powstrzymac.przed dodaniem koma a zaraz wyjezdzam.
Post jest super, strasznie mi sie podobala scena jak on ja przycisnal do lozka i odgarnal jej wlosy. Achhmmm... *3*
No i male pytanko: kto to jest ta Patrycja?
Dzieki wielkie za to ze piszesz i zycze weny! :)
jest 71 kom - powinien być nowy rozdział :< trudno zaczekam ile będę musiała , fajnie piszesz imponujesz mi tym :))
OdpowiedzUsuńPrzecudne! Z każdym rozdziałem coraz więcej się dzieje, Jest super! <3
OdpowiedzUsuńhttp://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/
72 komy a ja cekam na next! ;<
OdpowiedzUsuńMogla bys podac date nowego posta??
Popieram :)
UsuńDate tak w przyblizeniu
Chyba po majówce :) x
UsuńDzieki :>
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie ;* nie mogę doczekać się nowego rozdziału w końcu będą razem <3
OdpowiedzUsuńUwieeelbiam <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :*
Zapraszam do mnie http://danger-zayn-malik.blogspot.com/
Jezu! Cudo jak zwykle i ja już chcę kolejny :*
OdpowiedzUsuńSweet Berry
Jeju jeju jeju *_* cudoo <33 piszesz wspaniale.Już nie mogę doczekać się kolejnego,uuu +18 ^.^
OdpowiedzUsuńSUPER , KIEDY NASTĘPNY :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział <3 jestem twoją nową czytelniczką , zalazłam ten blog nie dawno i musze ci powiedzie ze jest zajebisty:***** życzę weny i czekam na next !!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper:* Kiedy następny? ;**
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział, już tak długo nie ma nic nowego :( ??
OdpowiedzUsuńCudo <33 tylko proszę cię nie pisz coś w stylu że Lou albo Arii coś się stanie,że ktoś ich porwie lub coś w tym stylu bo wdg mnie oni już wystarczająco dużo przeżyli i teraz należy im się szczęście <33 ale zrobisz oczywiście jak uważasz i tak będzie wspaniałe ;* aa i nie śpiesz się ;) bo szybko się nie da pisać bo nie daje to takiego efektu i zadowolenia jak pisanie czegoś nad czym się pomyśli ;) sama coś bazgrole i wiem że to trochę zajmuje ;))
OdpowiedzUsuń