piątek, kwietnia 18, 2014

23.Notatnik



********************************************************************************************
Siedzę oparta o ceglaną ścianę, a mój wzrok wlepiony jest w dłonie. Naprzeciw mnie siedzi Louis. Czuję się niezręcznie. Wczoraj za sprawą wypitego alkoholu łatwiej było nam rozpocząć rozmowę. Cały czas w głowie układałam sobie formułki, jakby przebiegła nasza rozmowa, gdybym zaczęła ją np. od zwykłego „Jak kac?”.
Czuję w sercu ulgę. Jutro już stąd wyjdę.
Chcąc, nie chcąc, muszę przeżyć te parę godzin. Cholera, dlaczego akurat teraz nie chce mi się spać?
- Aria, chcę się z tobą kolegować. Nie przekreślaj mnie na całej linii – zaczął cicho. Gdzie się podział ten pewny siebie chłopak?
- My się cały czas kolegowaliśmy, nic nas nie łączyło – starałam się, by mój ton był ostry.
Po raz pierwszy od dłuższej chwili odważyłam się na niego spojrzeć. Jego mina była pusta. Bez skrępowania wpatrywał się we mnie jak w obrazek i błądził wzrokiem za każdym moim ruchem.
O czym ja mam z nim rozmawiać? Nie umiem, nie potrafię, w mojej głowie znajduje się blokada, której nie potrafię przełamać. Nie ufam mu. Czy to jest złe?
Przyjaciółmi? Brakuje mi go. Straciłam w dzieciństwie ważną osobą, a teraz druga ma odejść? Potrząsnęłam głową, by odpędzić wspomnienia z przeszłości.
- Louis ja ci nie ufam, rozumiesz? – w końcu się odezwałam. - Próbuję cię zrozumieć, naprawdę. Tylko… Ty mnie nienawidzisz, jak ja mam z tobą normalnie rozmawiać? Nienawidzisz mnie i mojej choroby - nareszcie wypowiedziałam te słowa, które od jakiegoś czasu leżały mi na sercu.
Zamknęłam oczy i czekałam na najgorsze, czyli piekący policzek, ale gdy tego nie poczułam  przymrużonymi powiekami spojrzałam w jego stronę. Nie ruszał się. Miał przymknięte oczy i głowę odchyloną lekko w tył.
- Zanim trafiłem do domu dziecka, miałem patologiczną rodzinę. Mój ojciec był pedofilem. Przychodził do mnie codziennie wieczorem i mnie obmacywał. Byłem wtedy zbyt mały, by wiedzieć co to znaczy. Moja mama  dowiedziała się o tym przez przypadek, gdy miała chory pęcherz i wymagało to od niej nocnego wstawania do toalety za potrzebą  fizjologiczną.
Drzwi od mojego pokoju były uchylone no i zdziwiło ją jeszcze to, że nie ma obok ojca.
Pamiętam jak krzyczała i płakała. Wywaliła go z domu, a on nieco później został aresztowany.
W więzieniu długo nie przeżył, ponieważ nie miał tam życia. Ludzie, nawet za kratami, nie tolerują krzywdzenia dzieci. Popełnił samobójstwo. Moja mama załamała się. Zaczęła swoje przygody z facetami, a że była puszystą kobietą, przeszła na dietę. Na siłę szukała pocieszenia i tak się zaczęło… Nie jadła, ćwiczyła. Widziałem, jak chudnie w oczach. Powtarzałem, błagałem, ale mnie nie słuchała. Była uparta tak jak ty. Dążyła do celu, a ja nie mogłem z tym nic zrobić. Patrzałem, jak moja własna matka się stacza. Popadła w anoreksję i zostawiła mnie samego na tym świecie, dlatego tak mocno boję się o ciebie i o to, że ty też możesz mnie zostawić. Masz rację, nienawidzę tej choroby, ponieważ odebrała i odbiera mi najważniejsze kobiety w moim życiu - mówił to z takim spokojem, ale ja wiedziałam, że sprawia mu to wiele trudności.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, dlaczego on jest taki.
Jestem egoistką. Poczułam jak moje policzki zalewają litry łez. Nie mogłam się opanować. Po co miałby mnie kłamać? Wierze mu. Powiedział prawdę. Gdy mój obraz stał się cały rozmazany, przetarłam ręką powieki i z całej siły wpadłam w ramiona Louisa. Przytuliłam go tak mocno, jakby miał iść na ścięcie głowy. Miałam to gdzieś, że jestem na niego zła. Niemiłe wspomnienia odeszły w zapomnienie. Wiedziałam, że od teraz zmieni się wszystko, ale pomimo tego nie będziemy razem.
Siedzieliśmy tak przytuleni w totalnej ciszy. Co miałam powiedzieć? „Przykro mi, Louis. To nie zmieni faktu, że nie będziemy razem”? Chociaż cieszę się, bo już rozumiem, dlaczego tak zareagował na wieść o anoreksji i o moich cięciach. Zrobiło mi się naprawdę miło, gdy wspomniał o mnie. Tylko co miał na myśli, mówiąc najważniejsze kobiety w moim życiu? Czuję się zmieszana i zbita z tropu.
Było mi wstyd za to, jak się zachowałam. Szkoda, że wcześniej mi o tym nie powiedział. Mógłby postawić się na moim miejscu. Zrozumiałabym go, bo mi chyba też nie jest obojętny.
- Lou-is myślę, ż-e um… Nie. Zostańmy przyjaciółmi - w mojej głowie myśli splątały się w jeden kłębek. „Zostańmy przyjaciółmi” – idiotka ze mnie. Co to w ogóle za zdanie? Co teraz powinnam zrobić? Odepchnęłam go lekko od siebie i spojrzałam w jego oczy, w których były łzy!
- Dziękuję, księżniczko – powiedział, całując mój policzek. Biłam się przez chwilę sama ze sobą czy powinnam mu na to pozwolić, ale w końcu nie odsunęłam się. Brakowało mi tego, cholera. Przecież przyjaciele się całują w policzek, prawda?

Louis *


Muskając ustami jej policzek, musiałem mocno się hamować, by nie rzucić się na nią i jej nie pocałować.
Louis, ty beksalalo. Zachowujesz się jak te wszystkie baby w telenowelach lub w najgorszym wypadku faceci oglądający te gówna. No, ale skoro bycie wrednym nie wyszło, to przyjąłem inną taktykę. Mówiąc Arii o mojej przeszłości, wszystkie wspomnienia wróciły. Pomimo tego jaki mam szacunek dla kobiet, gdy dowiedziałem się od Ar, że choruje na anoreksję, nie chciałem się do niej przywiązywać. Wiedziałem jaka była moja mama – uparta. Brunetka jest taka sama. Nie słucha mnie, a ja chcę dla niej dobrze.
- Louis, ja umm… Będę jadła dla ciebie – po długiej ciszy po pomieszczeniu rozległ się cichy głos Arii. Czy ona powiedziała to zdanie na serio, czy ja już majaczę? Nie, nic nie piłem. Moja mała dziewczynka chce jeść. - Nie obiecuje ci nic, bo nie wiem jak to będzie.
- Pomogę ci – oznajmiłem, a ona szybko zaczęła kręcić głową.
- Nie. Mam Harrego, Nicki - poradzę sobie – uśmiechnęła się.
Gdy usłyszałem imię „Harry”, aż się we mnie zagotowało. Zdobył jej zaufanie szybciej ode mnie. On ją wykorzysta i zostawi, a ja wtedy powiem „A nie mówiłem?!”.
- Wiesz jakie mam zdanie na temat bruneta, ale nie znam tej Nicki – powiedziałem, patrząc cały czas w jej oczy, gdzie ona speszona spuszczała wzrok. Nic się nie zmieniło. Nadal jest nieśmiała.
Tęskniłem za tym widokiem, na serio. Chuj z tym, że zachowuję się teraz jak kobieta. Pierwszy raz w życiu spotkałem dziewczynę, która tak bardzo przypominała mi moją mamę. Tylko czy ja ją kocham? Odkąd się pokłóciliśmy, nocami o niej myślę, ale to tylko zauroczenie, prawda?
- Leżała ze mną w szpitalu – no tak, to wtedy Styles zdobył jej zaufanie. Odnoszę wrażenie, że on to robi, tylko by mi dopiec. Cholera. Dlaczego ja myślę o Arii pod kątem odzyskania, jak ja mam Leski?
- Liam wspominał – podrapałem się nerwowo po karku.

Aria *

Właśnie minęło 48 godzin i mogę opuścić lokal. Do pokoju, który dzieliłam z Louisem, wszedł mój ojciec. Kolana ugięły mi się pod nogami. Chryste, Panie! Bądź twardą suką! Otworzyłam usta ze zdziwienia, po czym zaraz je zamknęłam. Szlag, zapomniałam, że pracuje w policji. Jak mogłam to pominąć? Cóż, chyba byłam tak bardzo zamyślona, pijana, że nie skojarzyłam faktów. Było już za późno, by się wycofać.
- Ale ja cię ostrzegałem, mówiłem: wylądujesz przez niego za kratami. Ale nie, buntowniczka się znalazła - prychnął rozbawiony tą całą sytuacją. Nie miałam zamiaru być miła.
- Ostrzegać, a dopilnować to jest różnica – upomniałam go. Jego klatka piersiowa gwałtownie się podniosła i opadła. Zdenerwowałam go! Otarł swoją spoconą dłoń o skrawek koszuli, po czym odpiął guzik przyszyty u samej góry. Drugą ręką poprawił swoje czarne okulary.
- Przypominam ci, że nie jestem twoim kolegą - odgryzł się.
- A ja twoją córką. Gramy w tej samej lidze – uśmiechnęłam się zwycięsko. Chyba go rozzłościłam, bo poczerwieniał na twarzy. Na całe szczęście już nic nie powiedział, tylko zrezygnowany wyjął z tylniej kieszeni klucze. Zajęło to trochę czasu, zanim znalazł ten właściwy. Jakby nie mógł go sobie oznaczyć... Czułam jak irytuję się coraz bardziej. Ile można czekać? Po tych dwóch dobach chyba należy mi się wyjście na dwór i zaciągnięcie się świeżym powietrzem. Gdy w końcu siwowłosy mężczyzna znalazł kluczyk, włożył go i przekręcił, a kraty się osunęły. Wolność! Dłużej się nad tym zastanawiając, pobyt tutaj miał swoje plusy. Odzyskałam osobę, na której mi zależało. Oczywiście to co zaszło wczoraj wieczorem, nie oznacza nowego początku. Louis przez moje ostatnie szanse jest pewien, że znowu tak szybko mnie odzyska, ale nie tym razem. Chyba dostałam wyraźnie nauczkę. Przynajmniej gdy będę szła do Candy, odejdzie ode mnie te skrępowanie, zażenowanie przed Louisem.
- Odprowadzę cię – zaproponował Louis, a ja energicznie pokręciłam głową. Nie chcę, by Nicki go zobaczyła. Będzie zadawać mi tysiące pytań kto to jest i czy coś nas łączy. Spojrzałam przez ramie i zobaczyłam rozżaloną twarz bruneta. Jemu naprawdę zależy, by odbudować nasze relacje, a ja go odtrącam – odezwało się moje ego.
Uch, odwróciłam się do niego na pięcie i zatrzymałam go przytrzymując jego ramię.
- To do zobaczenia – moja wypowiedź zabrzmiała bardziej jak pytanie niż stwierdzenie. Co ja mam na to poradzić, że nigdy nie byłam i nie będę pewna swoich słów, które potrafią zranić.
- Do zobaczenia – powtórzył.
Nie byłam do końca przekonana czy pocałowanie go w policzek  byłoby odpowiednie, więc lekko po przyjacielsku objęłam go ramieniem. Do moich nozdrzy dotarł zapach perfum. Były wspaniałe. Louis miał na prawdę dobry gust.

*
Wolnym krokiem przemierzałam dosyć daleką odległość od posterunku policji do mojego domu, który obecnie dzielę z Nicki. Ciekawe czy ona tam jest? Zimne powietrze uderzało w moje policzki i podrażniało gardło. Minęły dwie doby, więc już wytrzeźwiałam, ale nadal nie czułam się zbyt dobrze. Moje myśli wciąż krążyły wokół jednego zdania, które wypowiedział wczoraj Louis -Popadła w anoreksję i zostawiła mnie samego na tym świecie , dlatego tak mocno boję się o ciebie i o to, że ty też możesz mnie zostawić. Masz rację, nienawidzę tej choroby, ponieważ odebrała i odbiera mi najważniejsze kobiety w moim życiu”. Czy jest jakiś przycisk, gdzie mogę to zatrzymać? Te wyznanie totalnie mnie podłamało. Dobrze wiedziałam, że i ja umrę, gdy nie będę jeść. Chciałam tego, ale teraz nie jestem taka pewna. Zwątpiłam. Nie, nie mogę wątpić w coś, w co tak długo wierzyłam! Przez te jego wyznania mam totalny bałagan w głowie. Dałam mu nadzieję, że zacznę jeść, ale prawda jest taka, że nie umiem i nie potrafię przełamać tej cholernej granicy w mojej głowie, która nie pozwala mi zjeść więcej, niż zapisane jest w programie. Uch, jestem taka sama jak jego matka? Z pewnością była to wspaniała kobieta. Te wydarzenia umocniły go, ale też zamknął się w sobie. Udaje twardego, a tak naprawdę jest słaby. Zachowuje się tak samo jak ja. Moja matka – dziwka; jego ojciec - pedofil. Ja spotkałam anę, a on świat wyścigów, dziewczyn i alkoholu. Rozumiem go i po raz pierwszy jest mi go żal. Oczywiście nie powiedziałabym mu tego w twarz, ponieważ pomimo jego przeszłości ma też duże ego, które łatwo urazić. Nie należy on do tej nielicznej grupki osób, którzy lubią jak ktoś się nad nimi użala. Wręcz przeciwnie. Jest silny, by udowodnić im jak bardzo się wszyscy mylili. Chcę pokazać, że sam też da radę. Pogubił się i patrzył co będzie dalej. Żył chwilą i nadal to robi. Nie obchodzi go to czy będzie na starość sam, a przecież młodym i pięknym nie jest się zawsze, prawda?
Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się przed drzwiami mojego domu. Chyba potrzebowałam tego - porządnego zastanowienia się nad sobą. Będę walczyć. Nie wiem jak mi to wyjdzie. Nie zostawię Louisa, nigdy. Nawet jeśli umarłabym, to będę opiekować się nim z góry. Spotka miłość, ale nią nie będę ja. Zranię go. Kiedy zmieniłam do niego nastawienie? Jeszcze parę dni temu nienawidziłam go, a teraz? Rozczulam się nad nim i dałam mu już chyba trzecią szansę. Wciąż tkwię w tym błędnym kole. Cholera!
Zapukałam do drzwi, odczekałam chwilkę i zza progu futryny zobaczyłam Nicki. Wyglądała okropnie, podpuchnięte oczy, spuchnięte wargi, fryzura w nieładzie, blada cera. Bez namysłu rzuciłam się na nią i zamknęłam w szczelnym uścisku. Nie spała. To pewne.
- Martwiłam się – poczułam na mojej szyi jej łzy, które ciurkiem spływały z jej brązowych tęczówek. Zrobiło mi się jej żal. Nie mogłam do niej nawet zadzwonić, ponieważ telefon mi padł.
- Przepraszam – wyszeptałam do ucha, odgarniając przy tym kosmyk jej włosów.
Gdy pozbierałyśmy się, weszłyśmy do kuchni, zaproponowałam Nicki herbatę – zgodziła się.
Stałam przy czajniku, czekając, aż woda się zagotuje. Spojrzałam na wcześniej wyciągnięte przeze mnie z szafki dwa kubki, w których znajdowały się dwie saszetki herbaty. Jestem załamana. Zauważyłam na nadgarstku Nicki nowe cięcia. Tak wiem, sama nie jestem lepsza, bo to robię, ale ja mogę, ponieważ jestem beznadziejna i dla mnie nadzieja wygasła. Dla Nicki jest jakaś szansa. Boże, jaka ja jestem żałosna. Nicki mogła wyleczyć się z anoreksji, a ja naraziłam ją na śmierć. Cholera! Jestem egoistką w takim stopniu, że powinnam zostać sama.
Gdy usłyszałam charakterystyczne pstrykniecie czajnika, oznajmujące, że woda jest już w odpowiedniej temperaturze, zalałam herbatę.
Owinęłam swoimi palcami kubek i podniosłam go na wysokość ust. Upiłam łyk i natychmiast tego pożałowałam, ponieważ gorąca ciesz poparzyła mój język. Było to niesamowicie irytujące uczucie. Niby cię nie bolało, ale było takie dziwne, gdy dotykałam zębami tego miejsca.
Z hukiem odłożyłam kubek na swoje miejsce. Moje szczęście...
- Aria co się stało? Słyszałam, że kogoś pobiłaś – zaczęła brunetka. Wiedziałam, że ciekawość zżera ją od środka i nie mogła powstrzymać się z zadaniem tego pytania, ale sama na jej miejscu byłabym ciekawa. Zresztą czekała dwa dni bez wiedzy, co się ze mną stało, należą się jej wyjaśnienia, tym bardziej, że jest moja współlokatorką.
- Byłam na imprezie z Harrym i tam był Louis ze swoją nową dziewczyną. On cały czas na mnie patrzył. No to ja poszłam z Harrym zatańczyć no i Hazz mnie pocałował, by sprawdzić czy on jest zazdrosny. Był zazdrosny. Podszedł do nas i zaczął ze mną tańczyć, wcześniej pchnął Loczka do jego nowej dupy. W trakcie tańca ściskał moje nadgarstki tak, że nie dopływała do nich krew. Krzyknęłam i natychmiast podbiegł do nas Harry i zaczęli się bić. Gdy ochrona ich rozdzieliła poszłam do łazienki, a tam była ta laska Tomlinsona i zaczęła mnie obrażać. Nie wiem, dlaczego rzuciłam się na nią i pobiłam ją - Nicki zszokowana, stała oparta o blat i wpatrywała się we mnie z rozszerzonymi źrenicami. Przecież to normalne.
- Ty szaleńcu jeden – zaśmiała się gardłowo. Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Opowiedziałam całą historię z komendy i aresztu z Louisem. Podsumowała to, że mam życie jak z filmu.

*

Przeprosiłam Nicki i poszłam się umyć. Nareszcie wanna! Ucieszyłam się na jej widok. Położyłam pidżamę na kosz od prania i podeszłam do kranu. Odkręciłam ciepłą wodę i zatknęłam kurek. W tym czasie gdy wanna się napełniała ja podeszłam do lustra i oczyściłam twarz. Tradycyjnie w dolnej szafki wyjęłam miarę krawiecką wysypując przy tym wszystkie żyletki jakie miałam. Na niektórych  była zaschnięta krew.
Rozebrałam z siebie rzeczy pozostając tylko w bieliźnie. Przez ostatnie lata nie widziałam takiego widoku. Na moim ciele nie było, żadnych świeżych cięć. Nie miałam na to czasu i żyletki.
Owinęłam się miarą wokół tali i wstrzymałam oddech. Nie ćwiczyłam, piłam alkohol, na pewno powiększyłam się o pięć razy. Po kilu sekundach odważyłam się spojrzeć w dół - 48 cm. Kurwa, za choinkę nie mogę przypomnieć sobie, ile miałam wtedy. Notatnik! Olśniło mnie.
Rzuciłam cienki pasek na płytki i odwróciłam się w stronę wanny. Na całe szczęście zapełniła się do połowy.
Usiadłam na dywaniku, który położony został przed wejściem do wanny i chwyciłam żyletkę do ręki.
Patrzałam się na nią przez dłuższą chwilę, obracając ją w palcach. To moja wina.
Jestem załamana tym, że Nicki cierpi. Wybaczyłam Louisowi, ale dlaczego cierpię? Boli mnie serce, czuję niepokój.
Nagle mój telefon zawibrował, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Odłożyłam moją „koleżankę” i chwyciłam w dłonie komórkę. Przejechałam palcem po blokadzie i ujrzałam wiadomość od Louisa:
„Proszę, nie rób nic głupiego xL”


   

 Hejo!
Dodaje tak jak obiecałam. J
Wczoraj spadł mi cukier. Dowiedziałam się, że jeszcze więcej osób czyta mojego bloga.
Nie chce zawieszać bloga dlatego zmieniłam ask http://ask.fm/Susan_Bubble
Co do rozdziału nie wyszedł mi tak jak chciałam. Jest beznadziejny jak wszystkie poprzednie.
Role się odwróciły, hahah dobrze powiedziane !
Mam nadzieję, ze usyfakcjonował was rozdział .
60 komentarzy =next .
Miłego dnia !
 No i wesołych świąt ! xx



64 komentarze:

  1. Rozdział fantastyczny zresztą jak zawsze .. Czekam na następny ..

    OdpowiedzUsuń
  2. cdskjcgsigacgls pierwsza !

    OdpowiedzUsuń
  3. JAki cudowny rozdział !
    WYZNANIE LOUISA ! hsdagduigsadoasghdisaidosad
    ARIA CHCE DLA LOU WALCZYĆ Z ANOREKSJĄ NDUGHosahdiosahodghsaodhisad
    Jezu tak bardzo chce juz next :(
    I ten sms Lou ! Tak się o nią martwi. To słodkie. :')
    Chyba jestem 1 hihih <3
    @lovmyangels

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierdolisz głupoty - jest G.E.N.I.A.L.N.I.E ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)
    O jestem pierwsa :P
    No więc super rozdział
    I nie gadaj że jest beznadziejny , bo głupio pieprzysz, że się tak ostro wyrażę.
    I te gify awwwww
    strasznie mi się podobają
    Chce już next
    pozdrawiam
    Aqua :*

    Jestem może ślepa, ale nie widzę nigdzie SPAMu więc dodaje opis mojego bloga

    Dwie siostry, Aqua i Senshi przeprowadzają się, po stracie rodziców do Great Falls w stanie Montana. Szkoła, przyjaciele, dom, dorastanie... Jednak po pewnym czasie zaczynają mieć problemy z ich nadzwyczajną naturą, o której wcześniej nie miały pojęcia, która może je zniszczyć lub zaoferować coś niesamowitego...Czeka je nowa, inna niż dotychczasowa szkoła, przeznaczona dla takich jak one, ale i tam zaczyna być niebezpiecznie.

    Jeden wspólny wróg, miłość, zło, które czai się na każdym kroku, sekrety i dziwny, niebezpieczny świat...Jesteś gotowy go poznać
    Zapraszam na : http://aquasenshi.blogspot.com/
    Zwiastun : https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JziXeOTQDrc

    Jeżeli nie masz ochoty czytać to zrozumiem
    Jeszcze raz Wesołych Świąt ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny jak zawsze :**
    czekam już na next xxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę... Taki Lou mi tutaj nie pasuje, ale rozumiem, że tak ma być. W sumie nie ważne co zrobisz to opowiadanie o tak będzie moim ulubionym. Nie mogę się doczekać nexta.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie! Kocham i ten Louiss *.*Ah i jego sms na koniec rozdziału jakby czytał jej w myślach <3
    Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie! Kocham i ten Louiss *.*Ah i jego sms na koniec rozdziału jakby czytał jej w myślach <3
    Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słodko, aww Louis się o nią martwi.
    Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej, więc czekam na nexta.
    Również wesołych świąt słoneczko xx

    @lola_hej

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne! kocham to jak piszesz ;* oby tak dalej i nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział wyszedł cudowny <3 czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. MUUUUUUUUUUUUUUUAAHH <3
    Taki dłuuugi <3
    Taki faajny <3
    Taki, że aż chcę więcej <3
    Ułaaa <3 <3
    Wybaczyła mu, ona mu wybaczyła hihihihihihi <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział.
    Boże końcówka jest najlepsza :)
    Louis się zmienił i to widać.
    Ciekawe co z Harry'm...

    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, jak zawsze :) Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże! To jest takie piękne. <3 Louis i jego historia... matko, aż mi się go żal zrobiło. Ile to oni muszą przeżyć. Kocham tego bloga, jest po prostu świetny!

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział interesujący[Taaa i znowu nie napisze nic bardziej ambitnego :( ]
    Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  18. WOW... Ale szybko rozdział, nie spodziewałam się xD A co do rozdziału to BOSKI ;*
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie szybko ^_^

    WENY ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Wcale nie jest beznadziejny! Ani ten, ani poprzednie!
    Boże, Louis ciołku powiedz jej, że ją kochasz! Inaczej ona nie zrozumie, że kocha ciebie!
    Ale to wyznanie Lou. Okropnie mi się podobało. Eh, a ja już myślałam, że się pocałują, noo. Zburzyłaś moje marzenia!
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Jest beznadziejny jak wszystkie poprzednie.Jest beznadziejny jak wszystkie poprzednie." POJEBAŁO CIE? KAŻDY ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY I TYLE SIĘ DZIEJE WIĘC NIE MÓW NIGDY ŻE ROZDZIAŁ JEST BEZNADZIEJNY!
    jejku Aria dała mu tak jakby drugą szansę, yeah ♥
    świetny tak bardzo *o*
    Wesołych świąt (;
    czekam na koleejny ♥
    http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. <3333 Ach, ach ach *.*
    Chyba z dwa razy go czytałam <333
    Cudowny <333

    OdpowiedzUsuń
  22. NAJCUDOWNIEJSZY JAK KAŻDY EJ <33
    czekam xx

    OdpowiedzUsuń
  23. nowy! nowy! nowy! haha kc

    OdpowiedzUsuń
  24. Super! Przemiana Louisa wbila mnie w fotel. Bardzo spodobalo mi sie to , ze coraz czesciej piszesz z perspektywy Louisa! Caluchy czekam.na NEXT! ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. Wszyskie rozdzialy sa meeeeega. Pozdrawiam i zycze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  27. Nawzajem
    Nie narzekaj rozdział jest świetny tak jak reszta rozdziałów
    Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  28. ciesze sie ze mu wybaczyla. mam nadzieje ze beda razem. rozdzial jak zwykle swietny oby tak dalej. zapraszam do mnie theeternelkids.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. A niech będzie miły czasem!
    A!

    OdpowiedzUsuń
  30. Super! W końcu Lou z uczuciami! Podoba mi się taka wersja , mam nadzieję że wpłynie na zachowanie Arii :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo lubię taką wersję Lou- z uczuciami:) mam nadzieję , że wpłynie on na zachowanie Arii i będą się zbliżać ku sobie :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Louis się zmienił, jeszcze taki miły i otwarty nie był^^ strasznie mi się podoba ten rozdział, jest super tak jak poprzednie :* UZALEŻNIŁAM SIĘ

    OdpowiedzUsuń
  33. Super!! Ciesze sie, ze kontynuujesz opowiadanie. Wszystkie rozdzialy sa swietne. Zycze ci duuuzo weny. :*:*:*:*:* I oczywiscie wesolych swiat. <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział :v

    OdpowiedzUsuń
  35. super :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  36. kocham kocham kocham kocham! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kocham, uwielbiam i czekam niecierpliwie <3
    http:zimno-zimno.blogspot.com/
    ~Węgielek Ech

    OdpowiedzUsuń
  38. KOCHAM :* rozdział zajebisty, jak mozesz mówić ''Jest beznadziejny jak wszystkie poprzednie'' ?! jest SUPER jak wszytskie poprzednie :D czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ojojoj..... Dodala bym jakis bardziej wyszukany kom ale po prostu zakochalam sie w tym i tylko jedno slowko: »»NEXT!««

    Pozdro i buzi ;3

    OdpowiedzUsuń
  40. bosh ale boski

    OdpowiedzUsuń
  41. Rozdział jak zwykle cudowny *_*
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  42. Cudo :) Proszę dodaj szybko next / B

    OdpowiedzUsuń
  43. kocham to opowiadanie i jest najlepsze jakie czytam<3. czekam na nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  44. I to wyczucie czasu u Louis'a

    OdpowiedzUsuń
  45. ehhh jak zawsze cudo ! :"C niech będą razem NEEEXt

    OdpowiedzUsuń
  46. *.* poprosze next :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Jejeej rozdział mega *U* Piszesz jak profesionalistka ! Wszystko bym oddała aby pisać tak jak ty !
    Nie wiem dlaczego uważasz ze rozdział jest " beznadziejny " ;c Nie wierzysz w siebie ? Jeśli Nie to uwierz bo naprawdę rozdziały Nie są beznadziejne a FANTASTYCZNE !
    Każdy twój rozdział wywołuje u mnie tyle emocji ! Nigdy Nie czytałam takiego .. WSPANIAŁEGO bloga ! Sam fakt ze pojawił się nowy rozdział wywołuje na mojej twarzy wieeeeelki uśmiech ;d
    Mam nadzieję ze Louis i Aria będą razem . Są taką idealną parą *U*
    Niestety Nie mam konta ;//
    Wiedz tylko że nigdy Nie pisałam takiego długiego komentarza Xd
    Życzę weny i mam nadzieję że ten next będzie już niedługo ! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  48. meegq zajebisty rozdzial!! oby byli razen<3. czekam z niecierpliwoscia na nexta

    OdpowiedzUsuń
  49. Dodaj szybko proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Ojc! Kapnelam sie wlasnie ze doddalam tu az dwa komki xd
    A jak dobrze liczyc to to juz trzeci hehe!

    No coz... NIE MA SLOW BY TO OPISAC! ;3

    OdpowiedzUsuń
  51. Wow *o* super :)) czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń