Od
kilku dni mój stan psychiczny jest w totalnej rozsypce. Cały czas przed oczami
mam swój pierwszy raz i te jego słowa „Byłaś beznadziejna”. Nawet nie jestem
profesjonalistką! Choćbym nie wiem co zrobiła, moje myśli nadal krążą wokół
tego zdarzenia. Mogę uznać oficjalnie, że moje życie właśnie dobiegło końca.
Nie dowierzam, że mogłam aż tak nisko upaść. Być dziwką i robić to z facetami. Parę
razy w ciągu dnia spiłam się w trupa, a moje nadgarstki nabrały nowych kresek. Pomimo
tak wielu zdarzeń najgorszą rzeczą było jedzenie. Darkness powiedział, że klientom wpijają się moje kości! No szczyt
bezczelności! Teraz codziennie jestem pilnowana czy jem. Wzdrygnęłam się, gdy
drzwi się otworzyły, a w nich stanął właśnie on.
-
Masz na dziś jednego klienta. Będzie za 30 minut – powiedział. Spojrzałam na
zegarek, który ułożony był na komodzie - 8pm. To jest jakiś żart. Nie zniosę
tego!
Pokiwałam
głową, że rozumiem i drzwi się zamknęły. Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do
okna.
Na
dworze było ciemno, a na niebie widniał księżyc i otaczające jego gwiazdy.
Westchnęłam ciężko na myśl, że nigdy więcej nie poczuje wiatru we włosach ani
zimnego powietrza uderzającego w moją twarz no chyba, że ich policja znajdzie i
zmuszeni będą zmienić miejscówkę. Z powrotem usiadłam na tapczan, podciągnęłam
nogi pod podbródek i ułożyłam na niech głowę.
Z
moich powiek zaczęły spływać łzy. Oddałabym wszystko, żeby wrócić do domu i do
tej głupiej szkoły, widzieć te wszystkie szmaty, nauczycieli, którzy całą
lekcje tłumaczyli nowy materiał.
Nie
wiem ile już tak płakałam, ale wylałam z siebie co najmniej 5 litrów. Głowa mi
pękała, a oczy były napuchnięte. Może mój klient się tak przerazi, że dobrowolnie ucieknie?
Tak,
miejmy taką nadzieję.
Mój
wzrok automatycznie powędrował na drzwi, które wydobyły z siebie
charakterystyczny dźwięk.
-Aria?
-
Louis? – zapytaliśmy w tym samym czasie. Zdenerwowana poderwałam się z tapczanu i pobiegłam w jego kierunki. Gdy
znalazłam się na tyle blisko, popchnęłam go mocno na ścianę, ledwo
powstrzymując łzy i przywaliłam mu w
twarz. Niestety Louis odebrał to chyba
jako grę wstępną. Panie Boże widzisz i nie grzmisz! Gwałtownie przytrzymał mój
nadgarstek i przyciągnął bliżej siebie.
-
Zostaw mnie! – zaczęłam się wiercić, kopać, no wszystko byleby mnie puścił.
-
Słuchaj szmato, zapłaciłem dużo kasy i masz wykonać swoją pracę – powiedział
jeszcze mocniej ściskając moją dłoń. SKURWYSYN! Przymknęłam powieki czując
wilgoć. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Czy on nazwał mnie szmatą? Tak, on to
zrobił. Jego to nic nie obchodzi, że przegrał mnie w wyścigu pomimo, że nie
należę do niego.
-
Nie mów tak do mnie. Dobrze wiesz, że przez ciebie tu jestem – czując, że tracę
równowagę ukucnęłam na ziemię. To jest palant. Nawet on mi nie pomoże. Umrę tu
sama, jeśli nie stara, to jakiś facet mnie zakatuje, jak tak dalej będę się
opierać. Moja nadzieja umarła wraz ze słowem „szmato”.
-
Wstawaj kurwa – kopnął mnie prawą nogą w brzuch. Zmieniam zdanie. Nie nawiedzę
tego chuja!
Wiedziałam,
że nie żartuje, dlatego wykonałam jego rozkaz. Stanęłam z nim twarzą w twarz, a
moje nogi trzęsły się jak galarety. Zbliżył się do mnie jeszcze bliżej i
łapczywie wbił się w moje usta. Z początku stałam jak taki słup i nie oddawałam
pocałunku, ale gdy ponownie mnie uderzył szybko zmieniłam zdanie. Spokojnie
Aria, tylko nie płacz. Jaka ja byłam głupia, że żyłam nadzieją, że on mi pomoże,
a tym czasem to właśnie dziś mam być jego panią? Moje życie to jedno wielkie
nieszczęście.
-
Proszę – mówiłam między pocałunkami, ale on nie słuchał, zaczął odpinać guziki
od mojego porannika. Gdy to zrobił, ślizgi materiał zsunął się po moim ciele
tak, że zostałam w samej erotycznej bieliźnie, która nawiasem mówiąc, była mega obcisła.
-
Jesteś seksowna, jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć? – wyszeptał mi do ucha.
Może gdyby była to inna sytuacja chętnie bym się z nim przespała, ale to ja
muszę być na to gotowa, a nie kurwa, bo on chce.
Jego
czyny stawały się coraz brutalniejsze. Włożył swoją rękę do moich stringów i
przejechał po kobiecości. Po moim ciele przeszło tysiące dreszczy. Pomimo tego
nadal stałam jak kołek. Nie prześpię się z nim! Nie ma mowy. Albo? Pora na małą
słodziutką zemstę. Wbiłam ponownie się w jego usta i przycisnęłam do ściany,
dwoma rękami sprawnie zdjęłam jego bluzkę tak, że moja klatka piersiowa stykała
się z jego nagim torsem. Zamruczał cicho pod nosem, co dodało mi pewności. Splotłam
nasze ręce w koszyczek i pokierowałam nas w stronę tapczanu. Usiadłam na nim
okrakiem i zaczęłam sprawnie ruszać pupą, aby go zdenerwować. Gdy to mi się
udało, została zrobiona na mojej szyi malinka. Następna do kolekcji – pomyślałam
rozpinając jego spodnie.
-
Ile miałaś już klientów? – zapytał ledwo łapiąc oddech. To pytanie mnie wryło. Zeszłam
z jego kolan i usiadłam obok niego na łóżku tępo wpatrując się w ścianę.
-
Odpowiedz – powiedział groźnie.
-
Emm no ja… Em no 4 – powiedziałam niepewnie.
-
Kłamiesz – warknął ostro. Skąd wie, że kłamię?
-Sześciu,
miałam sześciu – mój głos lekko się załamał. Schowałam twarz w dłoniach. To
strasznie upokarzające!
-To
dobrze, jesteś teraz doświadczona – powiedział. Nie wytrzymałam nerwowo i
zepchnęłam go z tapczanu. Jak on tak może do cholery? Jak może być aż tak
podłym kutasem? Jak on mnie denerwuje…
-
Wypierdalaj stąd już! – warknęłam ostro wskazując palcem na drzwi. Sprawnie
podniósł się z podłogi i usiadł na moich kolanach, na co odwróciłam głowę w
bok. Nie chcę na niego patrzeć.
Nie
spodobało mu się to, ponieważ odwrócił moją głowę w swoją stronę.
-
Jesteś moja – powiedział patrząc mi prosto w oczy. Wzięłam głęboki wdech, a moja
klatka piersiowa uniosła się. Jak mu przywalę to chyba nie wstanie!
-
Twoja? Chyba ci się coś pomyliło! Wpakowałeś mnie w to bagno, którym jest prostytucja
i jak ja mam ci zaufać? – zapytałam spokojnie oddychając miarowo. Nic nie
powiedział tylko mnie przytulił.
-
Wyciągnę cię z tego, obiecuję – szepnął mi do ucha.
-
I co myślisz, że ci tak nagle zaufam? Wybaczę i będzie wszystko dobrze? Nie,
nie cofniesz czasu! Nie odzyskasz mojej godności, która zanikła po tym, gdy
przychodziły do mnie te stare kutasy. Tych gwałtów, bo nie chciałam się z nimi
pieprzyć! Doskonale wiedziałeś, że nie jestem na to gotowa, boję się dotyku,
brzydzę się mojego ciała, a ty co? Tak po prostu przegrałeś mnie w wyścigu za
jakąś jebaną kasę! Jak ja mam ci do cholery zaufać. Masz mi obiecać w tej
chwili, że gdy wyciągniesz mnie z tego
gówna, znikniesz z mojego życia. Jasne? – zapytałam ledwo powstrzymując łzy.
Pomimo tego smutku czułam się jednak dumna z siebie za to, że w końcu zebrałam
się na odwagę i powiedziałam mu prawdę. Moja przemowa płynęła prosto z serca.
Boli mnie to, że nasza znajomość skończy się w ten sposób. Zresztą ona wcale
nie powinna się zacząć.
Louis
nic nie robił, tylko wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Może analizował po
kolei moje słowa?
-
Nie mogę ci tego obiecać – oznajmił wstając. – Tylko ze mną będziesz bezpieczna
– powiedział po krótkiej pauzie. Po
prostu zajebiście.
-
Umiem o siebie zadbać – warknęłam nie zmieniając swojego zdania.
-
Tak? Jakoś nie widzę. Nie posłuchałaś mnie, miałaś zostać w domu do jasnej
cholery! – podniósł ręce do góry i zaczął nimi wymachiwać w geście
niezadowolenia.
-
Nie jestem twoją zabawką, nie jestem na każde twoje pstryknięcie palcem. PO
CHUJ SIĘ ZAKŁADAŁEŚ O MNIE?! TO NIELEGALNE! – mój ton głosu podniósł się do
maksimum.
-
Dzięki mnie twoje życie zmieniło się, nie jesteś już głupią anorektyczką. Gdyby
nie ja, dawno leżałabyś w grobie - parsknął śmiechem. Auć. Zabolały mnie jego słowa. Moje ciało oblała
fala gorąca. Słabo mi.
-
WYPIEPRZAJ Z MOJEGO ŻYCIA! Nie chcę cię znać – mój głos lekko się załamał po wypowiedzeniu
pierwszego zdania. Nie miałam siły sterczeć tak tu i kłócić się o jakieś gówno.
-
Mógłbym, ale bez mojej pomocy stąd nie uciekniesz – powiedział roześmiany tą
sytuacją. Totalnie mnie zgasił, ale to prawda. Bez jego pomocy zostanę tu na
zawsze.
-
Jeśli mnie zostawisz, podam was na policję: ciebie, twoich kolegów, adres
miejsca, gdzie odbywają się wyścigi, wasze kryjówki, burdele, no wszystko –
starałam się, aby mój ton głosu był jak najpoważniejszy.
-Nie
zrobisz tego, ryzykujesz życiem – powiedział z chamskim uśmiechem.
-
Chcesz? Możemy spróbować. Serio i życie ma być stawką? Jeszcze parę klientów i
sama przyłożę sobie pistolet do skroni - powiedziałam puszczając mu oczko. Podeszłam
do drzwi i wyszłam przez nie. Mam to w dupie, że nie wypełniłam jego pragnienia.
Gdzieś tam w środku jest mała nadzieja,
że Louis mnie nie wyda. To by jeszcze bardziej rozwścieczyło Darknessa i miałabym
dwa razy więcej klientów, a tego bym nie zniosła. Zbiegłam po metalowych
schodkach i skierowałam się prosto do baru. Na całe szczęście Danny nie miał
dużego ruchu, więc gdy tylko znalazłam się przed barem, przeskoczyłam przez ladę
i przytuliłam się do niego. On z początku zaszokowany moim czynem przytulił
mnie również. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jak on mógł mnie
potraktować jak szmatę? Dlaczego to zawsze ja musze przejechać się po ludziach?
Nie dosyć mi życie w dupę dało?
-
Cii, nie płacz – odgarnął moje włosy z twarzy. To niesprawiedliwe, że jestem
taka niska.
-
On… On nazwał mn-nie suką – szlochałam w jego koszulę. Nagle poczułam, jak ktoś
próbuje mnie od niego odkleić. Dobrze wiedziałam kto to, wiec jeszcze mocniej
wtuliłam się w bruneta.
-
Słuchaj kutasie, jeśli jej nie puścisz, zabiję cię – zagroził Louis, nie dając za
wygraną. Zdawałam sobie z tego sprawę, że on jest do tego zdolny, więc
dobrowolnie odsunęłam się on Dann’ego.
Wzięłam
głęboki oddech i odwróciłam się na pięcie, po czym spojrzałam na zadowoloną twarz
Tomlinsona.
-
Z czego się cieszysz? – zapytałam ocierając łzy. Nic nie odpowiedział, tylko
chwycił łapczywie mój nadgarstek.
–
Zostaw ją – wstawił się za mną Dan. Ulżyło mi. W głowie pojawiło się tysiące
myśli, co by było gdyby on się nie odezwał. Ja z tym chorym psychicznie
człowiekiem sam na sam, w cztery oczy? Przełknęłam głośno ślinę i wyrwałam mu
swój nadgarstek wtulając się jeszcze raz w koszulę Dann’ego.
Widziałam
te jego złość w oczach. Zacisnął dłoń w pięść i napiął swoje mięśnie.
-
Widzimy się jutro – rzekł oschle odwracając się. Gdy tylko jego sylwetka
zniknęła za drzwiami wyjściowymi odetchnęłam z ulgą.
-
Dziękuję – powiedziałam cicho.
-
Drobiazg, ale Arią uważam, że powinnaś iść się położyć. Jesteś zmęczona –
powiedział głaszcząc moje plecy.
-
Boję się – powiedziałam szybko, ale taka była prawda. Zdarzało się już kilka
takich sytuacji, że jacyś mężczyźni weszli do mojego pokoju i położyli się obok
mnie.
-
Zaraz kończę, posiedzę z tobą do póki nie zaśniesz, dobrze? – zapytał, a ja
pokiwałam twierdząco głową. Wyszłam z lady i usiadłam na jednym z obrotowych
krzeseł. Czułam na sobie wzrok tych wszystkich mężczyzn, którzy oblizywali usta
na mój widok i gwizdali jak do psa. Czułam
się strasznie niezręcznie. Nie lubię takich sytuacji.
Po
dziesięciu minutach razem z Dannym udaliśmy się do mojego pokoju. Czuje się
przy nim bezpiecznie.
Louis*
Trzasnąłem
mocno drzwiami i od razu skierowałem się do salonu, gdzie siedziała Candy z
Aronem. Oglądali jakiś film. Podszedłem bliżej i zająłem miejsce na fotelu, po
czym tępo wpatrywałem się w ścianę. Oni ją gwałcili. Aria mnie okłamała. Nie
miała sześciu partnerów, tylko więcej. Musze się dowiedzieć, kto jej to zrobił,
to im chuje poobcinam.
-
Porwali ją? – zapytał Aron ściszając telewizor. Jego słowa totalnie mnie
ożywiły, spojrzałem na niego spod byka i podniosłem jedną brew.
-
Kogo? – udawałem głupiego.
-Arie,
baranie – jego dźwięczny śmiech wypełnił się po pokoju. Candy widząc moją minę
gwałtownie wstała.
-
Louis, ty chuju! Jak mogłeś jej to zrobić? Ona do jasnej cholery jest taka drobniutka,
bezbronna. Widziałeś się chociaż z nią? – zapytała rozzłoszczona.
-
Chciałem z nią uprawiać seks – rzuciłem szybko, spuszczając wzrok na dół.
Wiedziałem, że moje słowa tylko jeszcze bardziej podniosą jej ciśnienie.
-
ARON, IDŹ KURWA PO NÓŻ, JA GO ZABIJĘ! CZYŚ TY, DO KURWY NĘDZY ZDURNIAŁ?!
POSZEDŁEŚ TAM PO TYM, BY SIĘ Z NIĄ PRZESPAĆ?! - zaczęła nerwowo przemieszczać
się po pokoju, tworząc kółka.
-
Jak tam wszedłeś? – zapytał zdziwiony Aron.
-
Zapłaciłem mu sporo kasy.
-
No i jeszcze mu kurwa zapłacił! Aron, trzymaj mnie, bo jak mu przypierdolę to
nie wstanie. Louis, do cholery zależy ci na Arii, przyznaj się! – warknęła
ostro. Pff no może i mi na niej troszkę zależy, ale nie chcę się z nią związać.
Doskonale wiem jak będzie. Jedno spojrzenie w inną dziewczynę i drama time.
-
Nigdy nie byłeś taki wobec dziewczyn! Co się z tobą stało? – jej pytanie odbiło
się echem w mojej głowie. Candy powiedziała prawdę. Zawsze szanowałem
dziewczyny, nigdy ich nie uderzyłem, ale przy Arii chciałem by się mnie bała i nie
pyskowała. Jako jedyna dziewczyna odważyła się to robić i chyba to mnie w niej
tak denerwowało, a zarazem pociągało. Dopiero
do mnie dotarło, co ja zrobiłem. Przegrałem ją.
-
Wiesz dobrze, że bym wygrałbym ten wyścig, tylko ten chuj we mnie wjechał! -
gwałtownie wstałem i włożyłem rękę we włosy ciągnąc do góry swoją grzywkę.
-
Ale nie wygrałeś! Zresztą to nie był powód, by zakładać się o nią! Nie
pomyślałeś, że ją stracisz, co? Przyznaj! Zabolało cię to, że nie straciła z
tobą dziewictwa – wskazała na mnie palcem. Po raz pierwszy w życiu nie
wiedziałem co powiedzieć. Spojrzałem odruchowo w lewo, gdzie wisiał zegar - 10
pm. Jeszcze nie jest aż tak późno na pójście tam.
-
Co ja mam zrobić? – zapytałem lekko zdołowany. Szkoda, że dopiero tak późno
zrozumiałem, jaki błąd popełniłem.
-
Musisz ją odzyskać – powiedziała od razu.
-
Aron, mamy jutro robotę – powiedziałem wychodząc z salonu. Wbiegłem po schodach
i poszedłem do mojego pokoju. Rzuciłem się twarzą na łóżko i ciężko westchnąłem.
Odzyskam ją.
20. 11. 2013 r. villa
Louisa
Gdy
tylko się obudziłem, ubrałem na siebie szare dresy i czarny T-shirt oraz białe
converse. Nałożyłem na głowę czarną czapkę, po drodze chwytając mój telefon i
wyszedłem z domu. Kliknąłem na pilocie jeden
z przycisków, a auto wydało z siebie charakterystyczny dźwięk.
Usiadłem
za kierownicę i ruszyłem.
Droga
mega się dłużyła. Byłem tak strasznie
podekscytowany, że zobaczę brunetkę, ale zarazem bardzo zdenerwowany na reakcję
Darknessa na wieść, że chcę ją wykupić. Dobrze wiem, że ma on problemy z kasą,
więc moja oferta będzie idealna.
Gdy
znalazłem się przed dużym budynkiem, wyszedłem z auta i skierowałem się do
drzwi.
Pchnąłem
je do przodu i od razu skręciłem w prawo do pomieszczenia, w którym znajduje
się czarnowłosy chuj.
Idąc
obok baru, przypomniała mi się Aria, jak wtulona była w tego dupka. Czy czułem
się zazdrosny? Nie, po prostu myślę, że
ten kutas zaprzyjaźnił się z Arią i tak namącił jej w głowie, że jej już nie
odzyskam.
Zresztą
to coś pewnie to nawet nigdy kobiety nie dotykało .
Kurwa
Louis, o czym ty myślisz? – uderzyłem się z otwartej ręki w czoło. Przed jego
gabinetem czy alfons może mieć gabinet? Dobra, nie ważne. Przed drzwiami stali
jacyś umięśnieni faceci. Aż taki słaby jest, że musi mieć ochronę? – zaśmiałem
się w myślach.
-
Ja do Darknessa – powiedziałem wrednie. Oni tylko wymienili się spojrzeniami i
jeden z nich otworzył mi drzwi. Zmierzyłem ich wzrokiem i wszedłem do
pomieszczenia.
Hello
mouse !!
Naprawdę
przepraszam was ,że tak długo nie dodawałam . Wybaczcie .
Mam
nadzieję ,że podoba wam się ten rozdział , bo ja nie zaliczam go do udanych .
Nudny jest ! I trochę bezsensu .
Jeżeli
chcecie coś wiedzieć o mnie lub o bohaterach pytajcie mnie na asku J
See
you !
29
komentarzy = next
Ten rozdział jest genialny ;D
OdpowiedzUsuńNiespodziewałam się po Louis'ie takiego zachowania.
Dodawaj szybciutko następny <3
jest cudny, a nie bez sensu! O boshhh jakie emocje *-*. ugh powinnam spać, ale to ciekawsze ;P / Amy xx
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńBoze biedna dziewczyna :(( masakra. Normalnie sie poplakałam :(( hahhaa xd serio xd czekam na nexta ! xx
OdpowiedzUsuńWedług mnie rozdział jest super, tylko Louis mnie strasznie wkurwia. Na początku myślałam że on przyszedł ją uratować a tu takie coś, naszczęście pokazał że ma troche rozumu i próbuje ją wykupić. Czekam na nastepny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJAK TO NUDNY I BEZSENSU?! Nie wierzę, że lou ją uderzył, że poszedł tam się z nią pieprzyć. Niech z tam tąd wyciąga *.*
OdpowiedzUsuńOmg to jest boskie <3
OdpowiedzUsuńPo prostu Cudeńko kotenieńku :)
Weny ! ~ Olaa xx
Proszę , proszę o następny , jesteś wspaniała mam nadzieje że Louis odzyska Arię :D ;*
OdpowiedzUsuńpierwsza ;** boże biedna :/ i ze musi to wszystko przeżywać. A lou t Louis to chuj, jak mógł...
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;** kc
czekam
OdpowiedzUsuńsuper dodaj szybko next
OdpowiedzUsuńJestem na maksa wkurzona na Louisa. Jak on mógł ją tak potraktować?! Zachował się tak kurewsko wrednie, że szkoda mi słów.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, dobrze, że wykazuje chęć poprawy, c'nie?
Jezu Jezu jakbym kurwa spotkała tego jebanego chuja, to tak bym mu przypierdoliła, że kurwa by zdechł!!! Sorry, ale tak mnie wkurzył -.- Na miejscu Arii sprowokowałabym aby mnie zabił! Lepsze to niż gwałt, bicie itd... I miałaby wyrzuty sumienia do końca życia (dobrze tak chujowi). Błagam, nexta! I niech Aria nie wiążę się z tym %$^#^$^%&@$^%%@%@$^^^$^@^^% ^#^ ^^$#^^^^$^^$#^$ chuisem.
OdpowiedzUsuńAaaaaa zajebiste ♥♥♥
OdpowiedzUsuńZajebiste, proszę dawaj dalej
OdpowiedzUsuńLouis to chuj gorszy nawet od Darknessa i resztu
Louis to potwór! Mam nadzieję ze okaże sie ze Arr miala tylko dwóch klientów i prawdziwy pierwszy raz przeżyje lepiej.
OdpowiedzUsuńJak ten Lou tak mógł ?! Chuj, za przeproszeniem :) Boże, żal mi tej Arii :'( A ona była dziewicą... Może i ją "odkupi", ale ona mu już może nie zaufać... Czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńCHCE , CHCE , CHCE , CHCE !!! NASTĘPNY :D AHAHHAAHAAH jesteś boska ♥ ale mam nadzieje że Louis ją wyciągnie z tego burdelu ♥ ^^ Kochamm <3333
OdpowiedzUsuńBiedna Aria ;C
OdpowiedzUsuńNa jej miejscu ( jeśli
Lou ją odkupi ) starałabym
się zrobić z życia Louisa
piekło! Niech mu nie
popuści i pokaże że jest
silna <3
Nie mogę
się doczekać następnego :)
________________________________________________________
http://youonlyliveone-yolo.blogspot.se/
Dobry. Parę błędów się wkradło, np. ślizgi.
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z moją przedmówczynią w 100%
OdpowiedzUsuńWOW! Normalnie nie wiem od czego zacząć! Po pierwsze rozdział był tak brutalny i okrutny, że się popłakałam. Jak Louis mógł jej robić takie rzeczy? Wpakował ją w to gówno, a potem przyszedł się z nią przespać??? I jeszcze kopnął ją w brzuch? SERIO, KURWA? Sory, ale trochę się wkurzyłam. Tomlinson może sobie być bad-boy'em, ale żeby do cholery odpierdalał takie rzeczy? Aria nie jest przedmiotem, tylko CZŁOWIEKIEM. Oby to wreszcie zrozumiał i ją szybko z tego wyciągnął, a ona serio powinna się zemścić, na to czekam. I błagam niech ten palant się dla niej zmieni :)
OdpowiedzUsuńNo, to tyle. Życzę weny i czekam na następny,
Pozdrawiam, Aga ♥
Super, super, super! Mam nadzieję, że Lou odzyska Arię :) I proszę napisz szybko kolejny, wiem że to zajmuję trochę czasu, ale postaraj się ♥ Do następnego ;)
OdpowiedzUsuńZawsze wyobrażam sobie co moze być po przeczytanym rodziale, ale zawsze mam troche inne wyobrażenia. Ogolem rodział fajny :) kiedy next? _4EverN_
OdpowiedzUsuń'Zabolało cię to, że nie straciła z tobą dziewictwa' Dziękujmy Candy za wypowiedzenie tego zdania! Zgadzam się w 100%. Mam nadzieje, że Lou ją z tamtąd wyciągnie. Rozdział jest świetny! Czekam nn.
OdpowiedzUsuńKochanie!
OdpowiedzUsuńCodziennie kilka razy dziennie wchodziłam na twoje opowiadanie i modliłąm się w duchu, żeby był nowy rozdział. Dziaj weszłam i przeżyłam nie mały szok. Moja radość była nie do opisania. Rozdział jak zwykle cudowny, boski nieziemski, i ogólnie wszystko naj. zresztą jak zwykle. Masz talent i mam nadzieję, że go nie zmarnujesz. Mam nadziojeę, że w następnym rozdziale Lou wykona jakąś super seksowną akcję ratowania Ari hahaahahahaha XD Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz klejny rozdzuał, bo jak zwykle zdycham z ciekawości. Buziaczki i do napisania Kate ;-)
Ślicznie! ♥♥♥
OdpowiedzUsuń<333333 Wiesz co myślę i nie zmienię zdania <3 *.*
OdpowiedzUsuńKiedy zaczynasz ferie? xdd
3 lutego :) x
UsuńGenialne! Świetnie piszesz czekam z niecierpliwością na nn ;* ~ Merry
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty.
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to że czytając każdy rozdział zalewam się łzami
Uuu nowy rozdzial, troche pozno sie ogarnelam.
OdpowiedzUsuńCo ja tu moge powiedziec, rozdzial fajny, ale nadal drazni mnie ten wzor komentarzy.
Zapraszam na i-need-friend.blogspot. com na rozdzial 4
O Boziu jedyny, to jest po prostu genialne *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb w wolnej chwili :)
gangczerwonychwezy.blogspot.com
Jaki nudny?Jest zajeeefajny ;* Już myślałam że Louis na serio będzie takim zimnym dupkiem,a tu nagle coś pękło i okazuje się że Lou ma jednak jakieś uczucia! *.* Musi ją odzyskać,musi i koniec! ;D No tooo czekam na next bo masz już 34 komentarze <3
OdpowiedzUsuńMój kochany internet nie pozwalał mi przeczytać,oraz skomentować rozdziału. Mhmm,więc! Oto i jestem. Byłam mega wkurwiona,że Louis przyszedł tam TYLKO po to ,aby się przespać z Arią.
OdpowiedzUsuń- Louis! Człowieku,ty masz ją ratować!
I dobrze,że ma taki zamiar.Bo to ja bym mu dupe skopała. Jak zawsze mnie zadziwiasz,dzieją się różne rzeczy. Których,oczywiście bym się nie spodziewała,ale właśnie za to kocham to opowiadania.
Super jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńAngie