New.
2
dni później
Każdy
człowiek ma takie dni, w których nic nie robi, tylko myśli i zastanawia się co
by było gdyby. Ja właśnie leżę na łóżku okryta kocem i wpatruję się tempo w
okno. Nie mam bladego pojęcie ile jestem
już w takiej pozycji, ale patrząc po
ściemniającym się niebie można uznać, że długo. Jedyną myślą jaka krąży mi od
kilku godzin jest ta z pytaniem kiedy Louis do mnie przyjdzie. Wyczekuje go od
dwóch dni, ale na marne. Chociaż obiecał, że następnego dnia przyjdzie! Znowu
zawodzi moje zaufanie. Przejechałam ręką po śliskim materiale i zmarszczyłam
czoło na same wspomnienie tego, co się tutaj wydarzyło. Mój pierwszy raz.
Straciłam dziewictwo z jakimś starym dziadem, który na dodatek mnie zgwałcił.
Zrobiło mi się niedobrze. Gdy usłyszałam pukanie drzwi moje serce zatrzepotało,
a nadzieja nasiliła się.
-
Proszę – powiedziałam, a drzwi uchyliły się i ujrzałam perfekcyjną sylwetkę
Tomlinsona.
-
Cześć, piękna – rzucił na przywitanie. Nawet się nie podniosłam. Chciałam, żeby
cierpiał tak jak. On zmartwiony niemalże natychmiast ruszył w moją stronę i
delikatnie usiadł na tapczan. Tak jakby się bał, że go odepchnę.
-
Złamałeś obietnicę – wypowiedziałam unikając z nim kontaktu wzrokowego.
-
Nie złamałem. Po prostu załatwiłem kilka spraw i już dzisiaj stąd wyjedziesz,
ale niestety pod jednym warunkiem – powiedział spuszczając głowę na dół.
Wzięłam głęboki wdech i czekałam na najgorsze.
-
Musisz mnie pocałować – powiedział, a ja głośno wypuściłam nabrane wcześniej
powietrze. Sięgnęłam ręką po pierwszą lepszą poduszkę i uderzyłam go w twarz.
-
To za to, że przyprawiasz mnie o zawał serca – krzyknęłam roześmiana.
-
Ja? Wypraszam sobie – wziął druga poduszkę i uderzył mnie nią w klatkę
piersiową.
Biliśmy
się tak dopóki Louis nie spadł z łóżka.
-
Przepraszam – powiedziałam szybko wiedząc, że brunet nie umie panować nad
swoimi emocjami.
On
nic nie odpowiedział tylko chwycił moją rękę, o którą się opierałam powodując,
że spadłam na niego. Uniósł lekko swoją głowę i przyłożył swoje wargi do moich.
Włożyłam ręce w jego włosy i zaczęłam
się nimi bawić, zawijając je wokół palca. Całowaliśmy się tak jakby czas się na
chwilę zwolnił. Po chwili odepchnęłam go od siebie.
-
Dziękuję, Louis – uśmiechnęłam się.
-
Drobiazg mała. Może pójdziemy do Darknessa, chyba, że chcesz robić tu coś
innego – oblizał swoje wargi, a ja energicznie wyprostowałam się i ruszyłam w
stronę drzwi. Delikatnie spojrzałam przez ramię czy brunet idzie za mną, szedł
uśmiechając się cwaniacko. No tak pewnie napalał się na moje pośladki!
Louis
objął mnie jedną ręką w tali i mocno przycisnął do siebie. Zdziwiło mnie jego
zachowanie, ale gdy do moich uszu dobiegł dźwięk wypowiadanego mojego imienia, zrozumiałam
o co mu chodzi. Ci faceci, po prostu chcieli się ze mną przespać, a on był zazdrosny.
Znowu
ten sam korytarz i o dziwo pierwszy raz odkąd się tu znalazłam, nie było
żadnego strażnika pilnującego gabinetu Darknessa.
Już
miałam nacisnąć klamkę, gdy Louis pociągnął mnie w tył. Pochylił się lekko i
pocałował moje czoło. Uśmiechnęłam się słabo i spuściłam wzrok na podłogę.
Nigdy nie należałam do osób odważnych i w innej sytuacji bałabym się tam wejść,
ale przecież jestem z Louisem. Pociesza mnie fakt, że umie on dobrze skopać
dupę. Wzięłam głęboki oddech i weszliśmy.
Zrobiłam
parę kroków i podniosłam swój wzrok. Daje słowo, że gdybym mogła cofnąć czas na
pewno bym to zrobiła. Co ja gadam, na
sto procent bym tu nie weszła. Na łóżku leżał nagi Darkness, a pod nim
jakaś kobieta. Niestety nie dane było mi zobaczyć jej twarzy, ponieważ byli tak
oni zajęci sobą, że nawet na nas nie spojrzeli. Chwyciłam rękę nieźle
wściekłego bruneta i zaczęłam się wycofywać, ale on nawet nie drgnął. Dobra,
jak chcesz postójmy tu i przyglądajmy się ich intymnej sytuacji! Podniosłam prawą rękę i
zasłoniłam nią oczy. Louis jęknął
gardłowo tak, że po moim ciele przeszły ciarki. Rozszerzyłam palce i przez lukę
mogłam zobaczyć całą sytuację. Myślałam, że mi oczy mi wylecą, jak zobaczyłam
tam moją matkę. Bezwładnie opuściłam dłoń, a szczęka opadła. Kobieta… Tak
kobieta, od dziś nie będę nazywać jej matką, rozpoznała mnie i natychmiast
naciągnęła na siebie koc. Śmieszy mnie to, że byłam tu parę razy i nigdy nie
spostrzegłam tego łóżka, a może zostało one wniesione dzisiaj?
-
Pojebało cię kurwa, Tomlinson – ryknął głośno, na co podskoczyłam.
-
Ciszej – upomniała go moja matka; była matka. Schowałam się za plecami Louisa i
oparłam głowę o jego bluzkę. Muszę przyznać, że ma on zabójcze perfumy!
Przejechałam
opuszkiem palców po jego plecach, zadrżał. Zamknęłam oczy, gdy usłyszałam, że
ktoś do nas podchodzi. Ciekawe co się stało z tamtym alfonsem?
-
Jerry, co to ma znaczyć? Co tu robi moja córka? – zapytała. Boże! No to przypał.
Kurwa.
Owinęłam
ręce wokół talii Tomlinsona i wpiłam
swoje paznokcie w materiał jego białej bluzki.
-
Mamy umowę – powiedział spokojnie Louis. Skąd on nagle ma w sobie tyle
stoickiego spokoju? Przecież zawsze wybucha ze złości.
-
Lena, to jest twoja córka? – usłyszałam surowy głos Darknessa, to zmusiło mnie
bym otworzyła oczy i stanęła obok Louisa, aby przyjrzeć się tej całej sytuacji.
Brunet
chwycił moją rękę i splótł ją razem ze swoją tak bym poczuła się pewniej. Moja
mama pokiwała twierdząco głową i podeszła do mnie, na co zrobiłam krok w tył.
-
Odejdź – ledwo co wydusiłam z siebie. Byłam w szoku. Jak to możliwe?
Darkness
na wieść o tym, że jestem jej córką strasznie się wkurwił. Najpierw zrzucił
wszystkie rzeczy ze swojego biurka, jedną nogą kopiąc w kosz tak, że jego
zawartość rozsypała się po podłodze. Pisnęłam, gdy zaczął iść w naszym kierunku.
Louis przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że jego klatka piersiowa dotykała
moich pleców. Ku mojemu zaskoczeniu alfons po prostu nas ominął. Stanęłam na
palcach i odwróciłam głowę do tyłu, moja mama leżała już na podłodze. Ten
bydlak położył się na nią i zaczął okładać ją pięściami przeklinając pod nosem.
Mimo
iż nienawidzę swojej matki, to wciąż ją kocham i serce kazało mi jej pomóc.
Wydostałam się z silnego uścisku bruneta i podbiegłam do nich. Louis zareagował
szybciej. Odepchnął mnie gwałtownie do tyłu tak, że upadłam, ponieważ moje nogi
były niczym wata cukrowa, a sam rzucił się z pięściami na tego fiuta!
Nie
miałam siły nawet się podnieść. Podciągnęłam nogi pod podbródek i oparłam głowę
o kolana, zamykając oczy. Niech to będzie jeden z tych psychicznych snów. Gdy
usłyszałam strzał automatycznie podniosłam głowę i spojrzałam w stronę mojej
matki, która leżała w kałuży krwi. Natychmiast poderwałam się na równe nogi i
ukucnęłam obok jej martwego ciała. Chwyciłam ją za dłoń i przyłożyłam do
swojego rozgrzanego policzka.
Łzy
ciurkiem zaczęły spływać po mojej twarzy. Właśnie ją zabił.
W
mojej głowie pojawiły się wyrzuty sumienia. To była moja jedyna rodzina!
Zaczęłam
nią potrząsać, ale to nic nie dało. Jej oczy nadal były zamknięte. Wściekła odwróciłam
się w stronę Darknessa, który jak gdyby nigdy nic siedział sobie w swym bujanym
fotelu jak jakiś dziadek!
-
Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałam cicho, jąkając się.
-
To proste. Okłamała mnie, a ja tego nie toleruje – powiedział wkładając do
swoich ust papierosa. Z lewej szuflady biurka wyjął zapalniczkę, przyłożył ją
do końcówki peta i zapalił go.
Do
moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach tytoniu. Co on pali?
-
Pod jakim względem? – zastanawia mnie, skąd u mnie tak nagły przypływ odwagi.
Chyba nie mam nic innego do stracenia.
-
Gdy żeniłem się z twoją mamą nie wspominała, że ma dziecko! – powiedział, a ja
poczułam jak upadam. Na całe szczęście Louis mnie złapał.
-
Oże-żeniłeś się z mo-moją mamą? – zapytałam przygryzając wargę, czując, że
zaraz wybuchnę płaczem. On zaśmiał się gardłowo i zgasił papierosa. Wstał z
krzesła i podszedł do mnie. Położył swoje dłonie na moim policzku i oparł swoje
czoło o moje tak, że nasze nosy się stykały. Zakaszlałam, gdy poczułam jego
oddech. Czułam jak Louis mocniej ściska moją dłoń po to, by po chwili ją
puścić. Kątem oka dostrzegłam, że zmierza ku jego biurku. Trzeba odwrócić jego
uwagę.
–
Jak mogłem nie widzieć tego podobieństwa miedzy twoją matką, a tobą – prychnął
w moją twarz. Poczułam jak wielka gula utknęła w moim gardle. Chciałam mu
wykrzyczeć, że jestem inna i nie ma porównywać mnie do tej szmaty, ale zamiast
tego wpatrywałam się w jego piwne oczy.
-
Skoro jestem twoim ojczymem, zmiana planów – powiedział, a ja zesztywniałam. Co
on ma na myśli? Mam wrażenie, że specjalnie przedłużał czas, by mnie jeszcze
bardziej zirytować!
-
Jesteś dziwką jak twoja matka. Przydasz mi się. Teraz to ja sprawuję nad tobą
opiekę, kochanie – szepnął do mojego ucha, a mój żołądek podniósł się z
obrzydzenia. - Zostajesz ze mną. Anuluję moją umowę z Tomlinsonem – powiedział,
a ja zebrałam w sobie tyle odwagi i siły, by go odepchnąć. Sroko już komuś
przywalić, to z całej siły. Korzystając z okazji, że nie był zbyt blisko mojego
ciała podniosłam swoje nogi i
wymierzyłam w jego krocze, gdy zgiął się w pół, pchnęłam go mocno tak, że się
przewrócił. Louis podniósł swoją rękę z pistoletem i skierował w jego stronę.
Odsunęłam się kawałek, zamknęłam oczy i przyłożyłam ręce do uszu.
Po
krótkiej chwili poczułam jak ciepłe dłonie bruneta podnoszą mnie do góry
przerzucając przez ramię. Louis bez żadnego słowa jak poparzony wybiegł z
pomieszczenia i zaczął kierować się w stronę drzwi wyjściowych. Przebiegając
obok baru ujrzałam Danny’go. Posłałam mu słaby uśmiech i wtuliłam się w
zagłębienie szyi Tomlinsona.
Gdy
wyszliśmy na dwór, moje ciało po kilku tygodniach poczuło świeże powietrze. Odchyliłam głowę i
zeskoczyłam z Louisa. Chwyciłam jego dłoń i razem zbiegliśmy po schodach prosto
do jego samochodu. Jak najszybciej potrafiłam wgramoliłam się na miejsce
pasażera, a Louis na kierowcy. Przekręcił kluczyk w stacyjce, ustawił
odpowiednie biegi i ruszyliśmy z piskiem opon.
Mam
straszne wyrzuty sumienia, że ciało mamy znajduje się w burdelu, ale nie było
czasu na jego zabranie.
Oparłam
głowę o fotel i odetchnęłam z ulgą. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało,
gdyby nas złapali. Spojrzałam w lewo i zaczęłam oglądać otaczające nas pole.
Znudzona spojrzałam w drugą stronę.
Louis skupiony prowadził auto, mocno zaciskając kierownicę. Gdy zauważył, że mu
się przyglądam uśmiechnął się szeroko i przełożył jedną z rąk na moje udo,
blisko mojej intymnej części. Moje policzki na bank są już czerwone.
Podskoczyłam, gdy wbił swoje paznokcie w moje nogę.
-
Co ty robisz? – wyjąkałam spuszczając głowę, aby moje rozpuszczone włosy
zasłoniły czerwoną twarz. Jakim prawem taki chuj może być zarazem tak seksowny?!
On
tylko parsknął pod nosem i zabrał swoją dłoń z powrotem.
~*~
Po
dosyć długiej kłótni w końcu uległam i zgodziłam się nocować u niego w domu, bo
tak będzie bezpiecznej – oryginalne wytłumaczenie.
-
Gdzie są wszyscy? - zapytałam rozglądając się.
-
Na imprezie u Liama – mruknęłam ciche „okey” i podążałam krok w krok za
Tomlinsonem, więc gdy gwałtownie się zatrzymał wpadłam prosto na jego plecy.
-
Może ty też chcesz iść? – zapytał odwracając się przodem do mnie. – Chyba, że
jesteś taka słaba, że nie bawisz się w żałobie – prychnął. Ja nie jestem słaba
do cholery!
-
Idziemy – powiedziałam szeptem zaciskają dłoń w pięść i spinając całe ciało.
Koniec dobrego Louisa! Teraz zmiana na dupka. Tylko, że ja też się zmieniłam!
-
Wspaniale. Uprzedziłem już Candy i pozwoliła, abyś wzięła coś z jej szafy –
skrzywiłam się na myśl jakie ubrania tam zastanę. Swoją drogą wkurza mnie ta
jego pewność siebie.
Ślamazarnym
krokiem wdrapałam się na górę do pokoju blondynki i niezbyt przekonana zaczęłam
grzebać w jej szafkach. Teraz to na serio czuję się jak włamywacz. Gdy
znalazłam to czego szukałam, czyli prostą zwiewną sukienkę, opuściłam pokój
Candy i ruszyłam do łazienki, która obecnie była zajęta przez Louisa. Usiadłam
na podłodze i oparłam się o ścianę.
Chyba
nie powinnam iść na tą imprezę, ale mam taką cholerną ochotę się upić. Zapomnieć.
Nie mogę przejść obojętnie z myślą, że moja biologiczna matka nie żyje. Wiem, że
nie układało się między nami dobrze, ale ona mnie urodziła. To smutne, że
umarła w niezgodzie ze mną. Już nigdy nie powiem jej, że ją kocham, pomimo tego
jaką była matką, że mogłabym jej wybaczyć prostytucję, ale teraz jest na to za
późno. Nigdy jej tego nie powiem.
Nie
mogąc więcej wstrzymywać łez wybuchłam płaczem. Na moje nieszczęście akurat
wtedy musiał wyjść Louis. Zajebiście.
-Tak
myślałem – powiedział kucając obok mnie. Podniósł mój podbródek i spojrzał w
załzawione oczy.
-
Louis, ja nie mogę tam iść. Nie jestem jak ty. Ja mam serce - mówiłam wolno. Może coś do niego dotrze.
-
Spoko – powiedział chcąc wstać, ale przytrzymałam jego nadgarstek.
-
Chcę się upić do trupa – gdy wypowiedziałam te słowa na twarzy Louisa pojawił
się cwaniacki uśmiech. Jaki on przystojny!
Wyciągnął
ku mnie swoją dłoń, niepewnie ją chwyciłam. Pociągnął mnie do siebie tak, że
wstałam i razem poszliśmy do salonu. Cieszę się, że dałam mu jeszcze jedną
szansę może jej nie spieprzy? Odpukać.
Usiadłam
po turecku na tapczanie i patrzałam jak Louis wyciąga wódkę. Jego skupienie
było tak bardzo seksowne... Powiedziałam to?
Gdy
przyłapał mnie, że się na niego patrzę puścił do mnie oczko i dalej przygotowywał
swoje drinki?
Po
chwili razem z dwoma szklankami usiadł obok mnie. Chwyciłam od niego jednego i
upiłam trochę. Kurwa mocne - pomyślałam patrząc jak Louis ciurkiem wypija swoją
zawartość.
Eh
zawodowiec.
-
Może się założymy – zaproponował Louis wlepiając swoje gały w moją szklankę.
-
Co masz na myśli – wystraszyłam się jego pomysłu.
-
Ty i ja. Kto szybciej wypije czystą wódkę – powiedział, a ja zagryzłam wargę.
-
Dobra, o co gramy? – zapytałam.
-
Jeżeli przegrasz - pokarzesz mi się w bieliźnie, a jeśli ja przegram to odwiozę
cię do domu – powiedział, a na jego twarzy wdarł się wredny uśmiech. Nie było
ze mną aż tak źle, bo codziennie piłam po trzy drinki przed jakimś klientem,
więc bezproblemowo sięgnęłam po jednego z kieliszków, które znajdowały się już na
stole.
Obydwaj
w tym samym czasie przyłożyliśmy swoje kieliszku do ust i na trzy zanurzyliśmy
je w cieczy.
Gdy
ja byłam w połowie zawartości kieliszka, Louisa był już pusta! Cholera. Dobiłam
do końca odstawiłam go na stół i pośpiesznie wstałam. Nie chciałam aby widział
mnie w bikini. Nadal się wstydzę! To, że dużo mężczyzn widziało moje ciało, to
nie oznacza, że je lubię.
Niestety
moja głowa do alkoholu nie jest mocna i nim zdążyłam zrobić jakikolwiek krok,
ręce Tomlinsona powędrowały na moją talię.
Niech
to szlag!
-
Była umowa, mała – powiedział przyciągając mnie bliżej siebie tak, że
siedziałam na jego kolanach. Przyłożył swoje usta do mojego ucha, a jego zarost
drapał mnie w szyję. To strasznie gilgało!
-
Nie musisz się mnie wstydzić – wyszeptał całując miejsce nad uchem. Trzeba
przyznać, jako iż mam bardzo słabą głowę do alkoholu i szybko mam śrubkę,
usiadłam na nim okrakiem i przyłożyłam dłonie na jego policzkach.
-
Jesteś zbyt seksowny kurwa! – powiedziałam przykładając nos do jego czoła.
Wiedziałam, że wykorzystał okazję i spojrzy w mój biust. Nie myliłam się, bo za
chwilę poczułam jak kładzie głowę na mojej klatce piersiowej. W tym momencie
chciałam się z nim przespać. Łapczywie wbiłam się w jego usta, a dłonie Louisa powędrowały na moją pupę. Zawiesiłam
ręce na jego karku i zaczęłam kreślić jakieś kółka na szyi. Louis ułożył mnie
na plecach nie przerywając pocałunku. Jego ciało znajdowało się nade mną. Moje
serce waliło niczym 1000 na minutę. Zrobiło mi się strasznie gorąco, a w brzuchu
poczułam dziwne uczucie, miłe uczucie.
Ja
chyba się w nim nie zakochałam ? Boże, proszę powiedz, że nie. Eh, co ja gadam?
Jestem pijana.
Hi
mouse !
Wiem
,że moje przeprosiny są bezsensu , ale bardzo i tak was przepraszam .
Smuci
mnie fakt ,że tak najeżdżacie na Patrycję , która sprawdza moje rozdziały ( nie
wszyscy oczywiście ) Ortografia nie jest moją mocną stronę , a zdarza się tak
,ze gubię literki .
Ohh
bardzo, bardzo dziękuję wam za miłe komentarze . One są naprawdę uroczę .
Cieszy
mnie fakt ,ze podoba wam się tematyka bloga myślałam ,ze będzie mało osób , bo
wiecie anoreksja jednak myliłam się .
Przepraszam
,że zrobiłam z Louisa takiego kutasa :<
*
Potrzebuję osoby , która umie wstawić szablon . Help ! Nienawidzę HTML .
*
Eh
to dobranoc wszystkim ! Kolorowych snów . Jeżeli macie jakieś pytania http://ask.fm/Jadlo_wstret_psyhiczny
30
komentarzy = next ( słowo ,że będzie o
wiele szybciej niż ten . )
omomomom Hej <3333
OdpowiedzUsuńWiesz... Tak zaglądałam na tego bloga i zaglądałam z nadzieją że w końcu dodasz no i dziś jeszcze na Twojego ask'a weszłam no i tam pisze że nie wiesz kiedy będzie no to ja taka zrezygnowana weszłam jeszcze na blogger'a xd A że mam blog w obserwowanych to oczywiście przyszło że dodałaś rozdział xD Patrzę kiedy xD A tu dwie minuty temu a ja taka cała w skowronkach przeczytałam ten rozdział i stwierdzam że jest świetny omomomo <333333 Ach <3 *.* ~Patka <3
cudowny <3. Nie mogę się doczekać co będzie dalej *-* tyle emocji, że nwm co napisać saxkjwasdksjjkds *-*. Czekam na nn i pozdrawiam xx // Amy
OdpowiedzUsuńNie mogłam sie diczekac! Jak zawsze super ! Miazga x
OdpowiedzUsuńSwietny! Czekam na nn, nie spieszcie sie ;) Pozdrów Patrycje. :*
OdpowiedzUsuńWiesz, że to grzech przerwać w takim momencie? Opowiadanie cudne ;3 Czy Aria wprowadzi się do Lou i jego przyjaciół? Wyjdzie coś z tej scenki? NO KURWA CIEKAWOŚĆ MNIE ZŻERA. A ja do tego mam bujną wyobraźnie i to jeszcze na noc... bshdnxudissjzkcj
OdpowiedzUsuńGenial. Wow nie spodziewałam się, że to będzie jej matka podejrzewałam jakąś dziewczynę w szkoły. I jak nazwać tą parę ? Lana.....hmmm może ktoś ma lepsze pomysły xd
OdpowiedzUsuńSwietny vzekam na next !!! @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńO Boże, Boże, Boże, jaki piękny <3
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć tak pisać jak Ty *o*
o żesz ty *,* No normalnie cud,miód, malinka :DDD czekam na next :d
OdpowiedzUsuńciesze się że już ją zabrał,czekam teraz na rozwoj akcji.
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńHej! Muszę to chyba wykrzyczeć na powitanie: ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!! <3 Wielbię takiego Louisa i straaasznie mi się podobały wszystkie te scenki, gdy tulił Arię, czy trzymał za rękę by dodać otuchy. Ja również mam nadzieję, że Tomlinson nie spieprzy danej mu szansy i zadba o Ar tak, jak powinien. Wiem, że Patrycja sprawdza błędy i brawa dla niej, serio, ale mimo to kilka się zdarzyło, czym się oczywiście nie przejmuję.
OdpowiedzUsuńP.S. Nasz nowy rozdział również na Ciebie czeka :)
http://sophieandzayn.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny, Aga ♥
Co mam powiedzieć? Jest świetnie, ale to dziwne, że ona chce się kochać i to w dniu w którym zginęła jej matka. Co prawda była szmatą, ale ją kochała.
OdpowiedzUsuńBosko! Louis ją uratował! <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham to opowiadanie.
Miłość rośnie :D
Czekam na nn z niecierpliwością :D
Jes naprawde booski <3 troche mnie zaskoczylas :3 nie przestawaj pisać !!
OdpowiedzUsuńWspaniały ♥ Jestem barrrdzo ciekawa co będzie dalej :) aaa i zapraszam na bloga mojego i mojej przyjaciółki: http://oneloveonegoallouistomlinson.blogspot.com/ pozdro ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Super, że w końcu Louis wyciągnął ją z tamtąd i myśle, że nie zrobiłaś z niego kutasa. Choć wykorzystuje to, że Aria jest pijana, ale to szczegół. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńOn też jest pijany..
UsuńJedno z moich ulubionych ff! Chyba nie uważnie przeczytałam, ale to Darkness zabił jej matkę tak? :)
OdpowiedzUsuńTak to Darkness ją zabił :) x
UsuńKocham to !! Czekam na next ♥ Mam nadzieję, że szybko się pojawi, wiem też nie radzę sobie z tym html :)
OdpowiedzUsuńO rany opłacało się czekać!!! Cudo <3
OdpowiedzUsuńMEGA! Kocham to. Twoj ff, tak jak kilka innych zainspirowal mnie do napisania opowiadania na konkurs. Ortografia nie ma co sie przejmowac, bo nikt nie jest idealny i bezbledny. Czekam na next. ;**
OdpowiedzUsuńOuu,zaskoczyłaś mnie. Bardzo pozytywnie zaskoczyłaś :) Nie sądziłam,że mama Arii jest prostytutką. A na dodatek to efektowne zabójstwo. Mhmmm ^^
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem,że wolę czekać nie wiem.mhmm...parę tygodni na rozdział,ale to świetny rozdział. Taki jak ten. Niż codziennie czytać,z błędami, i ogólnie. Wolę poczekać na coś wspaniałego,niż czekać parę godzin i przeczytać coś nie za bardzo.
Boże,formułowanie tego co chciałam powiedzieć chyba mi nie wyszło,ale trudno ;)
Pozdrawiam! Czekam na rozdział :*
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńhaha,tak Aria w końcu korzysta z życia i pieprzy się z Tomlinsonem :D
haha,Boże jestem jebnięta xD
super :3
OdpowiedzUsuńSuper :3
OdpowiedzUsuńO MATKO ! :O BOSKIE <3
OdpowiedzUsuńNajlepsze <33
OdpowiedzUsuńświeetne ! :D
OdpowiedzUsuńOMG ! ZAJEBISTE ! :3
OdpowiedzUsuńOMG Boskie *O* . Czekam na kolejne :**
OdpowiedzUsuńBoskie. Widzę, że Aria chcę zaszaleć i pieprzyć się z Louis'es. On raczej nic przeciwko temu nie ma. Mam nadzieję, że Aria się rozluźni. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń~Lucy :>
OMG OMG OMG OMG OMG!!
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem co napisać!
To jest tak świetne, że aż brakuje słów! N...n...normalnie CUDO! <3
Cudo. Boskie. Kobieto, masz talent. Na jednym wdechu przeczytałam wszystkie rozdziały. Twój blog mnie wciągnął. Aria widzę chce zaszaleć. Pozdrawiam xoxo.
OdpowiedzUsuń~Alishia :*
Super<33
OdpowiedzUsuń