Louis*
Stałem oparty o maskę samochodu, umieszczając,
między swoje wargi, ustnik, by po chwili zaciągnąć się dymem papierosowym. Nie
denerwowałem się wyścigiem można powiedzieć, że wygraną miałem w kieszeni.
Bardziej rozdrażniła mnie wiadomość, że Candy i
Aron przyjechali tutaj z Arią. Przecież ona
kompletnie nie nadaje się do tego brutalnego świata. Jest zbyt wrażliwa
i delikatna. Sam fakt, że ma ona problem z akceptacją siebie już ją wyklucza. W
tym całym show potrzebny jest silny charakter i pewność siebie, bo bez tego
zgniotą cię jak mrówkę. Odchyliłem lekko głowę i tempo wpatrywałem się w wolną
przestrzeń znajdującą się przede mną. Moim
dzisiejszym przeciwnikiem będzie Gibbi.
Stary dziadek z brodą postarzającą go o kilka lat.
Gdyby nie jego kasa i kilkuletnie uczestnictwo w
zawodach, nawet bym nie pomyślał o jakiejkolwiek z nim rywalizacji. Zresztą od
jakiś kilkunastu miesięcy nie należy do naszej ekipy – zdradził nas, pierdolony
kutas.
Dopiero gdy blondynka podniosła rękę i energicznie
zaczęła machać nią przed moją twarzą otrzeźwiałem.
- Harry idzie tu z Arią – powiedziała to tak nieśmiało, że przez
chwilę pomyślałem, że mnie się boi, ale te myśl szybko odeszły, gdy przed nami
stanął Harry, a za nim brunetka. Poczułem jak moje ciśnienie się podnosi, a
oddech przyśpiesza. Nie chciałbym wyjść na dupka, ale mam ochotę ją wyzwać.
- Przyprowadziłem ją – odparł obojętnie Hazz. Lubiłem
jego podejście do życia, ale w tej sytuacji mnie mega wkurzył. Przecież Arii
mogło się coś stać. Nie mogę zrozumieć jakim trzeba być ciołkiem, by zostawić
ją tam samą w otoczeniu wszystkich moich wrogów.
- Spoko, zajmij swoje miejsce, zaraz zaczynamy –
trąciłem go lekko w ramię, dodając mu chęci, by ruszył swój zadek. Harry mówił
mi kiedy mam przyśpieszyć, kiedy skręcić itp. Sam wiele razy też startował w
wyścigach, ale jego bardziej jarają motocykle. Mi osobiście jest to bez różnicy.
Maszyna to maszyna. Wyścig to wyścig, nie ważne jaki.
- Em… Louis, możemy pogadać? - usłyszałem niepewny głos Ar, westchnąłem
lekko i skinąłem głową, odszedłem lekko na bok, by Aron z Can
nie przysłuchiwali się naszej rozmowie, chociaż nie obiecuję, że nie będę
krzyczeć.
- Czego chcesz? – zapytałem zirytowany, a ona
spuściła wzrok na swoje stopy. Dlaczego ona mnie tak denerwuje?
- Bo umm… Wiesz… – zaczęła się jąkać chociaż
dobrze wiedziała, że tego nienawidzę. Wziąłem głęboki oddech. Jeden, dwa, trzy…
dziesięć.
- Do rzeczy, Aria – powiedziałam odwracając głowę
w bok, dokładniej w stronę dobiegających krzyków.
Zapadła miedzy nami cisza. Gdy chciałem odejść
usłyszałem za sobą jej przerażony głos.
- Chce jechać z tobą.
Aria*
Gdy w końcu wydusiłam z siebie to stwierdzenie,
Louis odwrócił się przodem do mnie i zmierzył mnie wzorkiem. To się źle skończy.
Co ja w ogóle sobie myślałam, zadając mu to pytanie? Przecież to było
jednoznaczne z tym, że mnie skrzyczy i sobie pójdzie. Pomimo tego, że już po
części mu wybaczyłam on nie zmieni się tak szybko. W ogóle czy on się zmieni to
jest strzał w dychę.
„Chyba cię pojebało. To niebezpieczne” – dlaczego
jego słowa mnie nie zdziwiły? To było chyba oczywiste jak zareaguje, ale ja
nawet nie śmiałam myśleć, że on się zgodzi. Mam inny plan aby wygrać z Harrym.
To czy on wyraziłby zgodę jest mało istotne. Można
powiedzieć, że jestem przyzwyczajona z jego strony do odmowy. Cokolwiek bym mu się nie spytała, zawsze będzie „nie” no
chyba, że „czy pójdziemy się pieprzyć” to odpowiedź byłaby jednoznaczna.
- Ja pierdolę! Skąd ci się taki pomysł wziął? Przecież
nie lubisz szybkiej jazdy! – skrzyżował ręce na zagłębieniu szyi, robiąc kilka
kroków do mnie. Podskoczyłam, gdy jego tors dotknął mojego grubego brzucha. - Nie
ma mowy, zostajesz z Aronem i Candy – pochylił się i musnął mój policzek.
Dupek, dupek, dupek.
Westchnęłam głęboko i postanowiłam go nie
wnerwiać. W mojej głowie pojawił się inny plan, jak mogę z nim pojechać.
- Powodzenia, stary – klepnęłam go po plecach i
odeszłam. Wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. To przerażające tym
bardziej, że jakaś wytapetowana laska centralnie pokazywała na mnie palcem,
mówiąc coś do swojej blond koleżanki. Nie mam nic do naturalnych blondynek, ale
strasznie nie lubię utlenionego blondu. Wydaje mi się on taki niesympatyczny.
- Macie jakiś problem? – przystanęłam, gdy
usłyszałam, jak jedna z nich krzyknęła do mnie dziwka. Pewnie powinnam
przywyknąć do słowa „dziwka”, ale ono mnie za każdym razem wnerwia, dlatego
nawet nie wiem, kiedy podeszłam do tapeciary i przywaliłam jej w twarz. Po tym
co zrobiłam, ona rzuciła się na mnie i zaczęłyśmy się bić. Skąd u mnie wzięło
się tyle agresji? Jedną ręką przytrzymałam jej kłaki, a drugą wykorzystując
moment, jej próby wyrwania włosów, zaczęłam walić ją z pięści w twarz,
dokładniej w nos.
Zabrałam się do ostatniego zamachu, ale nagle
poczułam, że moje stopy odrywają się od ziemi.
- Puszczaj mnie! – zaczęłam się szarpać. - Jeszcze
nie skończyłam z tą zdzirą! - darłam się.
- Weźcie ode mnie tą wariatkę – blondyna zaczęła
płakać, a ja dopiero wtedy, gdy założyłam sobie kosmyk włosów za ucho, ujrzałam
jak wypłakuje się swojemu chłopakowi. O kurwa. Gdzie nagle moja odwaga?
Kiedy ja się nauczę, że za nim coś zrobię, mam
najpierw pięć razy pomyśleć? Chyba dzisiaj dostanę nauczkę.
Gdy napakowany mięśniak zaczął iść w naszą stronę,
moje stopy dotknęły podłoża. Odwróciłam się w tył i zobaczyłam Louisa. Był zły
i zdenerwowany. Zrobił dwa kroki aby zasłonić mnie swoją sylwetką.
– Idź stąd – warknął wkurwiony.
Nie, nie ma mowy.
- Oh, nawet bronić się nie umie – krzyknęłam w
stronę płaczącej blondynki, gdy przypomniały mi się słowa Harrego, że jestem
ułożona. Ojej, złamałam jej paznokieć? Za mój krzyk zostałam spiorunowana
spojrzeniem przez bruneta, który odwrócił się w moją stronę.
- Idź – warknął surowo, ale ja nie miałam zamiaru
go posłuchać. Wyminęłam jego sylwetkę i stanęłam przed muskularnym murzynem.
- Masz słabą dziewczynę, a ty by tak wyglądać bierzesz
dopalacze! – rzuciłam w jego stronę i z całej siły kopnęłam go w piszczel, a
gdy zgiął się w pół, popchnęłam go w
tył. Czarnoskóry szybko stanął na równe nogi. Gdy podniósł rękę w celu
uderzenia mnie, zamknęłam oczy i czekałam na to, co się stanie, ale zamiast
bólu poczułam, jak upadam. Ktoś popchnął mnie w bok, a z racji tego, że nie mam
zbyt dobrej koordynacji ruchu, upadłam. Zmuszona byłam otworzyć oczy, ale gdy
to zrobiłam, musiałam jeszcze raz je zamknąć. Zamrugałam kilka razy i
podniosłam się z ziemi. Louis leżał na murzynie i zaczął okładać jego twarz. Wokół
nas zebrało się mnóstwo ludzi. Kurwa, co ja zrobiłam – uderzyłam się z otwartej
ręki w czoło. Gdy chciałam do nich podejść, poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku,
która ciągnęła mnie w zupełnie równoległą stronę.
- Chodźmy stąd – melodyjny głos Can spowodował, że
poczułam niemiłosierną ulgę na sercu, ale to nie zmieniło faktu, że chciałam tu
zostać.
- Aron, zabierz stąd Arię – Louis krzyczał między
kolejnymi ciosami. Nim zdążyłam zaprotestować, zostałam przerzucona przez silne
ramię bruneta i wyniesiona ze zbiorowiska ludzi. Coś czuję, że mi się oberwie.
Co w tym złego, że chciałam się bić? Przecież
jest to tu legalne i nikt by mnie nie zgłosił. Pomimo tego, że jestem niska, mam
jakąś wiedzę na temat walki. Gdy byłam mała, zachowywałam się bardziej jak
chłopczyca; stąd mój wygląd grubaski.
Gdy wreszcie zostałam postawiona na ziemię,
podeszłam do torebki Candy i wyciągnęłam z niej moją paczkę fajek, którą
zakupiłam wcześniej w sklepie. Umieściłam papierosa w ustach i podpaliłam go.
Zaciągałam się tak nikotyną, gdy ktoś nie wyrwał
mojego peta z buzi i wyrzucił go w bok, depcząc nogą. Zdezorientowana
podniosłam swój wzrok. O matko, Louis. Spanikowana wyciągnęłam z paczki jeszcze
jedną fajkę, ale historia lubi się powtarzać.
- Masz mi zamiar coś powiedzieć? – zapytał. Nie
lubię mówić do kogoś nie mając z nim kontaktu wzrokowego, dlatego zostawię to
bez komentarza. Dobrze wiedziałam, że za mój czyn oberwę, ale nie sądziłam, że
tak szybko.
- Mówiłem, że nie masz palić, do cholery! Kurwa,
Aria! – zaczął na mnie krzyczeć. Gdy odwróciłam głowę w totalnie inną stronę,
on uklęknął przede mną i ująwszy moją twarz dwoma palcami spowodował, że
musiałam spojrzeć w jego oczy.
- Kurwa mać, powiedz mi, dlaczego do cholery
rzuciłaś się na tą dupę! – warknął w moją stronę, jeszcze bardziej ściskając
mój podbródek. A kim on jest? Księdzem, żebym mu się spowiadała? Boże, Louis
księdzem, ale pomyślałam. Z niego taki pobożny człowiek, jak ze mnie grzeczna
dziewczynka.
- Chyba mam prawo wiedzieć, skoro biłem się z jej
chłopakiem? - zapytał groźnie. Odważyłam
się spojrzeć w jego oczy, które byłe ciemniejsze niż zwykle. Wzdrygnęłam
ramionami i zagryzłam wargę.
- Miałaś tak nie robić! – powiedział wściekły, spuszczając swój wzrok na moje usta.
Dlaczego ja wcześniej o tym nie pomyślałam. Przeniosłam swoją rękę na kark
Louisa i zaczęłam kreślić na nim jakieś kółka. Zadrżał.
- Jeżeli nie chcesz abym cię tu i teraz zgwałcił,
lepiej weź tą łapę – powiedział to takim tonem, że się wystraszyłam.
- Co ty sobie kurwa myślałaś? Mogłaś zginąć – powiedział przez zęby. Nic nie mówiłam,
zamiast tego błądziłam wzrokiem po jego twarzy pomimo, że warga mu krwawiła, a
łuk brwiowy był rozwalony. Był idealny. Miał perfekcyjne rysy, tak samo jak oczy, nos, zęby, brwi, a jego największym
atutem były chyba usta. Takie mega jędrne, podniecające.
- Daj mi spokój – powiedziałam zmieszana.
- JAK TO MAM CI KURWA DAĆ SPOKÓJ? ARIA, DO
CHOLERY ON MÓGŁ CIĘ ZABIĆ! JESTEŚ MEGA NIEROZSĄDNA! - wymachiwał rękoma jak mój
ojciec, gdy na mnie krzyczy.
- Ja jestem nierozsądna? A kto zrobił ze mnie
dziwkę? – zapytałam.
- Gdybyś trzymała swój pysk zamknięty, to nic by
się takiego nie wydarzyło – powiedział, a ja z wrażenia otwarłam usta.
- Kutas – warknęłam pod nosem odwracając się na
pięcie. Wzrokiem zaczęłam szukać Candy albo Arona. Niech ktoś mnie przytuli. Poczułam,
jak po mojej twarzy zaczynają spływać łzy. Pomyśleć, że ja chciałam mu wybaczyć.
- Najlepiej uciec od problemów – usłyszałam w
tyle jeszcze krzyki Louisa, podniosłam rękę do góry i pokazałam mu środkowy palec.
Dupek, kutas, chuj, pierdolony dziwkarz, skurwiel, skurwysyn. Określeń na jego zachowanie
jest pełno.
Gdy odnalazłam Arona, bez namysłu podbiegłam do
niego i przytuliłam. On nic nie odpowiedział, tylko wtulił się jeszcze mocniej.
Przy nim mogłam dać upust emocją, dlatego po mojej twarzy zaczęły spływać łzy,
które pomoczyły jego koszulkę.
- Co się stało? – zapytał, gładząc moje plecy.
Przeszły mnie ciarki, gdy poczułam na skórze jego ciepły oddech. Chcę wracać do
domu.
- Nienawidzę go – szlochałam w zagłębienie jego
szyi.
- Aria, spokojnie. On był nerwowy, bo mogło ci
się coś stać – pocieszał mnie. Mam go w dupie! Nie o to mi chodziło. To, że na
mnie nakrzyczał, nie zdziwiło mnie zbytnio.
- Oh, tu jesteś, księżniczko. Rozumiem, że
wygrałem – do moich uszu dobiegł zachrypnięty głos Harrego. Niepewnie
odepchnęłam bruneta od siebie i odwróciłam się w stronę loczka.
- Jeszcze wyścig się nie zaczął – powiedziałam
przykładając rękę do policzka, aby wytrzeć łzy. To żenujące, że Harry musiał
akurat teraz się pojawić i widzieć, że płaczę. Mam dosyć tego wszystkiego.
Chciałabym umrzeć, nikt mnie nie lubi, jestem nikomu niepotrzebna, do ojca nie
wrócę. Nienawidzi mnie. Chce bym była idealna, ale ja będę idealna wtedy, gdy
będę chuda.
Czułam jak wzrok Harrego przeszywa mnie od
środka. Pewnie myśli, że jestem gruba albo brzydka. Czemu czuję się tak
niekomfortowo?
- Jestem pod wrażeniem – zaczął klaskać, a ja
podniosłam brew do góry.
- Harry, przestań. Daj jej spokój – zaczął Aron,
próbując odciągnąć mnie od niego.
- Nie dam jej spokoju, Louis ją lubi – odparł
obojętnie. Louis mnie lubi… No bo za chwilę tu walnę. Jakoś tego mocno nie
okazuje, jest on wręcz nadopiekuńczy.
- Oh, urocze – odparłam zasłaniając usta z
zaszokowania. Jak można być aż tak jadowitym chujem?
- Jestem pełen podziwu, jeżeli wykonasz nasz
zakład, może zacznę cię lubić – zaśmiał się gardłowo, a po moich plecach
przeszły ciarki. Bałam się go, ale nie tak bardzo jak Louisa. Zresztą jego
śmiech był bardzo podobny do Darknessa.
- Super! Moja lista znajomych jest już coraz
większa – odparłam sarkazmem. Ciekawe czy zrozumie.
- Nie pal, kochanie, bo od tego cycki opadają –
powiedział, a ja do niego podeszłam.
Stanęłam na palcach, opierając się o jego
ramiona. Na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech, a w policzkach urocze
dołeczki. Zawsze chciałam je mieć, ale jak zwykle Bóg mnie olał.
- Skąd wiesz, że palę? - zapytałam z podniesioną
brwią. Przymknął na chwilę oczy, po czym zarzucił swoją grzywką. To powoli mnie
wkurza, chociaż wyglądało to mega seksownie. Aria, teraz na serio zachowujesz
się jak dziwka. Ale cholera on jest zabójczo przystojny.
- Oh, laluniu, opanuj się, nie chcę, by stało ci
się coś złego – warknął przygryzając
płatek mojego ucha. Normalnie pomyślałabym, że ze mną filtruje, ale przecież w
tym świecie takie rozmowy są normalne. Nie wiem dlaczego, ale położyłam ręce na
jego kark, pochyliłam się do jego ucha i szepnęłam:
– Martw się o siebie.
Starałam się aby mój głos był seksowny,
uwodzicielski, po czym odsunęłam się od niego na klika kroków.
Przyłożyłam wnętrze dłoni do ust, które złożone były w dziubek i przesłałam mu całusa
w powietrzu. W jego policzkach znów pojawiły się te zabójcze dołeczki. Ciekawe
jak one są głęboko? Zresztą, pomimo tego, że jest wredny, jego uśmiech wygląda
na szczery, taki duży i dodaje mu testosteronu.
Co ja gadam, chyba musiałam się w coś uderzyć,
gdy upadłam.
~*~
W mój plan wtajemniczyłam Arona, miał mi on pomóc
odwrócić uwagę Louisa tak, bym mogła wślizgnąć się do jego auta. Oczywiście
przekonanie go do mojej racji, trwało bardzo długo, ale gdy zaczęłam płakać
uległ. Jest naprawdę uroczy. Jako jedyny w rajdach jest sympatyczny i przyjazny.
Zazdroszczę jego dziewczynie, która zapewnie
będzie traktowana jak księżniczka. Tak więc, gdy Aron zaciągnął bruneta na
zaplecze, ja wyskoczyłam z krzaków i niczym biegacz olimpijski wskoczyłam do
samochodu. Oczywiście moje palce trzęsły się jak szalone jak zawsze, gdy mam
zrobić coś nielegalnego, niebezpiecznego.
Siedząc na jednym ze skórzanych foteli, w
pośpiechu zamknęłam drzwi i skuliłam się w kulkę, przenosząc się na wycieraczki.
Oparłam głowę o kolana i zaczęłam odmawiać pacierz. Kurde siku mi się chce!
Pamiętam, jak byłam mała i zawsze grając w chowanego, chciało mi się siku. To z
nerwów, ale i nadziei, że nikt mnie nie znajdzie. Gdy usłyszałam otwierające
się drzwi, wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy. Usłyszałam, jak kluczyk zostaje
przekręcony w stacyjce, więc odetchnęłam z ulgą, ale tylko chwilowo, bo za
moment z głośników wydobyła się głośna muzyka.
- Kurwa! – podskoczyłam, gdy usłyszałam te
przeraźliwie głośne bity. No zajebiście! Właśnie się wydałam.
Louis jak poparzony odwrócił się w tył i zmierzył
mnie wzrokiem.
- DO KURWY NĘDZY CIEBIE TO JUŻ CHYBA NAPRAWDĘ
POPIERDOLIŁO! – z całej siły walnął rękoma o kierownice, a ona wydała z ciebie
charakterystyczny dźwięk.
Niezdara.
Hello Beautiful , a właściwie dobry wieczór .
Na początek dziękuję Kasi , która wstawiła mi
szablon , bo ja głupia myślałam ,ze będzie HTML .
Jak wam się on podoba . + Bardzo dziękuję Jane za
zrobienie go jest śliczny !
Tak jak pisałam na asku od tego momentu zacznie
się dziać ! Trochę pomieszam , pokręcę itp.
Jutro walentynki ! ( dzień singli )
Wielkie LOVE U !
38 komentarzy - next
38 komentarzy - next
Jestem już w domu więc możecie pytać mnie na asku
Mam nadzieję ,że podoba wam się rozdział , bo
mega się starałam .
Przepraszam ,że musieliście tyle czekać . Brak
weny
To miłego wieczoru ja idę oglądać film .x
oh, nie ma za co ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *o*
Ojejky, ten nowy szablon jest śliczny c:
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Naprawdę mi się podoba. Nie spodziewałam się, że Aria może pobić tą laską, a później jeszcze kopnąć jej faceta. Haha, kompletnie mnie to rozwaliło. Podoba mi się ta nowa Aria! Teraz chociaż trochę przeciwstawia się Louisowi. Wcześniej za bardzo mu ulegała. Louis jest taki przystojny, mmm. Czekam na next <3 Pozdrawiam serdecznie, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com
Jezu, świetny! Aria, jaka odwaga ^^ Ja jestem naturalną blondynkom :P
OdpowiedzUsuńLouis księdzem xDD Nie mogę xD
Nowy szablon jest śliczny, muszę się do niego przyzwyczaić xD
Nie ma limitu, kiedy wstawisz? Fajnie... :D
huhuhu,fajne ;))
OdpowiedzUsuńEj niech Louis za bardzo jej nie zabije xd
OdpowiedzUsuńAria mnie zadziwia, ale bardzo dobrze !! Niech pokaże im wszystkim, kto tutaj rządzi !!
Z niecierpliwością czekam na kolejny ;**
Pozdrawiam,
Jes.
Rozdział zarąbisty, tak samo jak szablon! ♥ ♥ ♥ Ten blog jest po prostu SUPER!!! ;)
OdpowiedzUsuńhahahah Lou księdzem ;D Dobry joke :D
OdpowiedzUsuńNie no haha ale przypierdoliła tej tlenionej małpie :D BRAWO ! HAHA
Zadziorna :D
nie no i jeszcze wskoczyć do auta i się wydać :D tylko ona chyba tak potrafi :D
kc ;* czekam na next ;*
Mega xx
OdpowiedzUsuńohohoho się dzieje , ciekawe co bedzie :D a scena bójki przypomniałami trochę scene z 3 metry nad niebem :D czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :) i zajebiste tło a i HARRY <3 I ARIA <3
OdpowiedzUsuńwow,tez bym chciała jechać w wyścigu.rozdział boski i czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
OdpowiedzUsuńJezuu kocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńTyle miłości z okazji walentynek xD
Świetnie piszesz i nie moge się doczekać next'a. Pisz szybko!
Zajebiste zajebiste zajebiste zajebiste zajebiste zajebiste!!!!!
OdpowiedzUsuńCzemu ludziki tego nie komentują?! To jest MEGA!!!
OdpowiedzUsuńBłagam cie, nie przerywaj w takich momentach!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSel na tym zdj... Awwww !!! *-*
OdpowiedzUsuńKiedy Aria będzie się pieprzyć z Lou??
OdpowiedzUsuńGenialny, świetny, zajebisty, cudowny itd. Nie wiem co mam napisać. Nie umiem się wysłowić po przeczytaniu tego rozdziału. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Aria na koniec wpadła xDDD, no cóż :PP
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, bo już się niecierpliwie :)
Świetny :D czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńnajlepsze <3
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanie :* Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJezu jaki zajebisty !! Next next next blagam @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńJezuu Kocham *.* Przeczytałam wszystko od razu xDD Świetne ;33 Chce kolejny juz ^^ xDD
OdpowiedzUsuńJak tam ci walentynki mineły :) ?
Sel dziwnie wyszła na tym szablonie....
OdpowiedzUsuńJezu rozdzial taki huo@adksjhdjwrje kiedy next?
OdpowiedzUsuńBoskie!!! Dawaj szybciej next!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie *.* Czekam na next! Pisz szybko ♥
OdpowiedzUsuńTo jest SUPER!!!! dodaj szybko nowy rozdział!!!
OdpowiedzUsuńMrs. Stylinson
To jest SUPER!!! dodaj szybko nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńMrs. Stylinson
Super czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńDawaj następny :) !!
OdpowiedzUsuńWyczekuje następnego :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńKolejny !!
OdpowiedzUsuńBoże, czekam na next'a ♥
OdpowiedzUsuńBoże rozdział jest taki gpdwhqghwehtgrwtuggrgreoh kocham to opowiadanie<3 jejku proszę następny jak najszybciej :***
OdpowiedzUsuńWow, ZAJEBISTY, OSZAŁAMIAJĄCY<3
OdpowiedzUsuńouuuu to się Louis zdenerwuje! Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie!
Sarah Smith to skromna i zamknięta w sobie nastolatka. Pewnego dnia w jej szkole pojawia się nowy nauczyciel języka angielskiego- cholernie przystojny Liam Payne. Czy dziewczyna da szanse miłości? Czy zmieni swoje nastawienie do ludzi? Zapraszam do czytania fanfiction mojego autorstwa.
http://prohibited-love-fanfiction.blogspot.com/
Ciekawe kiedy on bd ją tak bardzo BARDZO kochał, że nikomu nie pozwoli jej skrzywdzić xD <3 <3 K.C Cię Sis <3 I błagam, dawaj następny, bo umieram mmm xD :* Pozderki , zajebisty blog i ... ty .... i .... wszystko .. :D "*
OdpowiedzUsuńkapitalny <333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńWitam ;)
OdpowiedzUsuńZostawiłaś swój adres u siebie więc w końcu wpadłam, jestem po pierwszym i drugim rozdziale - bardzo mi się podoba! Niestety czas nie pozwala mi, żeby teraz przeczytać wszystko, ale dodaje Cię do CZYTANYCH/POLECANYCH u siebie i z pewnością niedługo przeczytam wszystkie rozdziały ;)
Zapraszam do siebie:
http://niallanddemi.blogspot.com/
Zostawiłaś u mnie w " Spamie " linka do swojego bloga, więc jestem. Przyznam szczerze, że na początku nie byłam przekonana do wejścia i przeczytania z braku czasu, ale postanowiłam, że nic nie stracę, a może warto. Tak więc jestem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i powiem ci, że jesteś magikiem <3 Sprawiłaś, że to opowiadanie tak mnie zainteresowało, że przeczytałam 16 rozdziałów w niecałe dwie godzinki z niemałym zaangażowaniem. Co do stylu itd - piszesz naprawdę świetnie, dodajesz opisy miejsc, postaci, dzięki czemu można dużo lepiej wyobrazić sobie zaistniałe sytuacje. Pisząc, robisz to z perspektyw kilku osób, co dodatkowo daje możliwość poznania sytuacji z " toku myślenia " tej drugiej osoby.
Co do rozdziału... Fajnie, że Selena stara się przełamać bariery i być tą " wyluzowaną " i mniej ułożoną dziewczyną. Mimo to nie podobało mi się, że wdała sie w bójkę z tą " blond laską ". Dużo lepiej by to wyglądało, gdyby puściła to mimo uszu i zaoszczędziła i sobie i Louisowi kłopotu... A tak znów z tego wynikła awantura. Zaciekawił mnie zakład o udowodnienie, że potrafi się " ponieść na fali " i wsiąść do samochodu Louisa jako pasażer. Chłopak zareagował nieco drastycznie, ale miejmy nadzieję, że nie wyrzuci jej z tego auta...
Czekam na następny rozdział : )
+ I jak mówiłam jest u mnie zasada - Jeżeli podajesz mi link do swojego bloga i chcesz abym go przeczytała, oczekuję, że przeczytasz i skomentujesz mój : )
Fantastyczny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ♥
pierwszy raz komentuje, chodź czytam regularnie od początku. Cholera! Genialne. Podoba mi się Aria, nie śmiała zagubiona w świecie. a Louis...moim zdaniem zmieniłaś go, na lepsze. Uwielbiam go takiego. Ciekawa jestem co, będzie dalej jak pójdzie wyścig.
OdpowiedzUsuńPS za to nie lubię jej ojca i tej jego blondyny :)
Pisze opowiadania Huddy, dopiero zaczynam wpadniesz? Będę wdzięczna.
http://huddy-forever-love.blogspot.com/
Rozdział świetny, jak każdy <3
OdpowiedzUsuńMogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? Byłabym Ci wdzięczna ;)
@neonkitty69
no dalej ludzie,komentować to dzieło a nie! :D
OdpowiedzUsuńnowy szablon bombowy :) rozdział kapitalny ♥ ♥ czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny
Aqua
Piękne skarbie :*
OdpowiedzUsuńNie umiem doczekać się nn :D
http://life-has-become-a-failure.blogspot.com
Najcudowniejszy!
OdpowiedzUsuńCholera, jak ja kocham to opowiadania!
Masz taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki ogromny talent! Do tego, wspaniały pomysł i bohaterowie...wspaniale!
Jak ujrzałam szablon to mi szczęka opadła! Czaderski!
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;*
Pozdrawiam, Lizzie xx