czwartek, kwietnia 17, 2014

22.Czasami miłość trwa, ale czasami zamiast tego rani

Louis *

Po kilku minutach gdy siedziałem tak bezczynnie, gapiąc się na jakiś pieprzony obraz, wreszcie ktoś raczył do mnie przyjść. Wyszczerzyłem oczy, gdy zobaczyłem we własnej osobie ojca Arii. Siwy mężczyzna podszedł do biurka, odsunął fotel, po czym na nim usiadł.
Założył na swój nos okulary i chwycił do ręki jakieś papiery.
- Louis Tomlinson, dlaczego mnie to nie dziwi? - zaśmiał się odkładając  papiery. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Siema - odparłem. Miałem to szczęście, że zawsze gdy byłem pijany, mówiłem, nie sepleniąc. Jedynym moim problemem było nie panowanie nad gniewem i emocjami, dlatego bardzo łatwo idzie mnie zdenerwować, rozdrażnić.
- Dawno cię tu nie było, aż się zdziwiłem - klasnął w dłonie, jakby odkrył lekarstwo na raka.
- Lepiej zapytaj z kim tutaj jestem - zaśmiałem się gardłowo. On zdezorientowany jeszcze raz spojrzał w papiery i gdy odnalazł nazwisko swojej córki zaczął się dusić.

Aria *
Siedzę na jednym z pojedynczych łóżek i tępo wpatruję się w ścianę. Zamknęli mnie na 48 godziny z Louisem w jednym pomieszczeniu. Zwariuje, zwariowałam… Potrzebny będzie lekarz.
Tomlinson poszedł na przesłuchanie, a ja czekam. W sumie powinnam się cieszyć, że go nie ma i nie musze go widzieć, ale to miejsce szczerze mnie przeraża. Te brudne ściany, łóżka w opłakanym stanie, a najgorsza w tym wszystkim jest toaleta. Znajduje się tutaj tylko jedno okno, które i tak jest zabarykadowane.
Pomimo tego, że nadal na moich barkach znajdowała się kurtka Louisa, na skórze widoczna była gęsia skórka. Zastanawia mnie to dlaczego on ostrzega mnie przed Harrym. To nie jego sprawa z kim będę się spotykać. Rozumiem, gdyby był moim ex i byłby zazdrosny, ale on akurat nie ma o co. O głupią anorektyczkę, jak to powiedział. Martwi mnie, bo pomimo tego jak bardzo go nienawidzę,  cały czas o nim myślę. Mój umysł nie może się uwolnić od Louisa pieprzonego Tomlinsona i jego pieprzonej perfekcji.
Po kilkunastominutowym siedzeniu, mój pośladek tak mi zdrętwiał, że zmuszona byłam zmienić pozycję. W tym wypadku z siedzącej na leżącą. Mój wzrok teraz wlepiony był w sufit.
Myślałam o wszystkim i o niczym. Może powinnam z Louisem pogadać? Może w końcu dowiem się, dlaczego mnie ostrzega, no i co miała, przede wszystkim, na myśli jego nowa dziewczyna, mówiąc, że cały czas o mnie myśli. Co mam przez to rozumieć? Uchhh… Tak dużo pytań, żadnej odpowiedzi.
Przekręcałam się z jednego boku na drugi, ponieważ strasznie mnie mdliło. Ogólnie czułam się dziwnie. Byłam zmęczona, wyczerpana. Jedyne czego chciałam to iść spać i tak też się stało. Podłożyłam pod głowę swoje ręce i zamknęłam powieki.
Nagle w mojej głowie  pojawiła się melodia i tekst piosenki:
Never mind, I'll find someone like you
(Nieważne znajdę kogoś takiego jak Ty)
I wish nothing but the best for you, too
(Nie życzę niczego innego tylko również wszystkiego najlepszego, dla ciebie)
Don't forget me, I beg, I remember you said
(Nie zapomnij mnie, błagam, będę pamiętać jak powiedziałeś)
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead
(Czasami miłość trwa, ale czasami zamiast tego rani)
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead

- Nie ma pan jaj? Ona śpi, jest wyczerpana. Przesłuchacie jej jutro - zawsze i wszędzie rozpoznam ten głos. Pomimo tego, że nie miałam siły otworzyć powiek, nie spałam. Nie wiem czemu, może zbudziły mnie te krzyki Louisa rzucane jak mniemam w stronę funkcjonariusza.
- Jest pijana i tak nic nie powie - dodał po chwili. To było słodkie; to, że się za mną postawił. Co? Co ja gadam?! Ty go nienawidzisz!
Dlaczego on jest dla mnie miły i mi pomaga? Czy w ten sposób chce spłacić jakiś dług, którego ja jakoś nie pamiętam, by mi wsiał? A może wzięło go sumienie za ten burdel i za to jak mnie traktował?
Ludzie, nawet ci najgorsi, się zmieniają. Kto wie, może niepotrzebnie zaatakowałam tą jego nową sukę, znaczy dziewczynę. Może to ona zmieniła go w tego faceta, który właściwie mnie bronił?
Po chwili nastała cisza. Chyba brunet wygrał. Wzdrygnęłam się, gdy poczułam jak on siada na moje łóżko. Czułam się nie zręcznie. Cholera, przecież ja niby udaję, że śpię. Oddychaj. Nagle jego ręka powędrowała na mój policzek, powodując tym samym miliony dreszczy plecach.
- Wiem, że nie śpisz - gdy usłyszałam jego słowa, moje ciało automatycznie się napięło. On wie, że kłamie, ale mam odtworzyć oczy czy udawać, że się pomylił? Szlag by to trafił. Zawsze wie, kiedy kłamię. Chwyciłam lewą ręką jego nadgarstek i zrzuciłam go z mojej twarzy, przewracając się równocześnie na plecy. Było mi głupio, nagle z miłego chłopaka wrócił ten sam kutas, którego znałam i mi się spodobał.
Dlaczego po głowie wciąż krąży mi ta głupia piosenka Adele o miłości? Przecież mnie i jego nic nie łączy.
- Dz-dziękuję - wyszeptałam po chwili. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Złe zagranie. Jego twarz znajdowała się zaledwie parę centymetrów od mojej. Czułam jego ciepły oddech na skórze. W moim brzuchu pojawiło się przyjemne uczucie, a serce przyspieszyło. Przestrzeń między nami była zbyt bliska. Jeśli teraz poprosi mnie o wybaczenie, wymięknę, złamie się i wybaczę mu.
Miałam być zimną suką. Nagle poprzednie wydarzenia, które były gdzieś w przeszłości od tak zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Za co, księżniczko? - uśmiechnął się. Czy wspominałam, że on ma nieziemski uśmiech?
- Pomogłeś mi - mimowolnie się uśmiechnęłam. To było strasznie naturalne. Nigdy nie uśmiechnęłam się prawdziwie - do dzisiaj. Zapanowała między nami grobowa cisza, ja wpatrywałam się w jego oczy, które oświetlał księżycowy blask, a on? Wpatrywał się we mnie i badał każdą część mojego ciała . Nie było niezręcznie. Nareszcie bez żadnego "ale" mogłam napatrzeć się na jego twarz bez żadnej skazy.
- Przepraszam - wypowiedział po chwili. Powiedział to, czego najbardziej się bałam. W mojej głowie wszystkie myśli się poplątały. Nie mogłam ułożyć prostego zdania. Wszystko było totalnie bezsensu i mogłoby urazić jego ego. Przypomniało mi się, gdy przepraszał mnie wtedy w burdelu. Był szczery, ale cholera nie zmienił się. Może taka osoba jak on nigdy się nie zmieni?
On przecież nie wie co to jest miłość i uczucie. Jego związki trwały jedną noc, to raczej przygody.
Powiedzieć dziewczynie, że się ją kocha, by pójść z nią do łóżka. Beznadzieja.
- Wybaczę ci, ale to nic miedzy nami nie zmieni – wyszeptałam i zamknęłam oczy.

*
 Obudziłam się rano na klatce piersiowej Louisa. Jak poparzona oderwałam się od niego i usiadłam na drugie łóżko naprzeciw tego, gdzie leżeliśmy. Leżał tak bezbronnie i uroczo. Wyglądał jak mały chłopczyk, który był szczęśliwy; nie Louis Tomlinson, którego poznałam.
Myślami wróciłam do naszej wczorajszej rozmowy. Był wtedy inny. Pijany. Co jeśli dzisiaj nie pamięta co powiedział? I to wszystko jest nieważne? Sama dziwie się, że ja to pamiętam. Po takiej ilości alkoholu jaką wypiłam, to naprawdę wielki wyczyn. Ponoć ludzie pijani mówią, co im ślina na język przyniesie, więc czy Louis na serio mnie przeprosił? Nie! On powtarzał to wiele razy i co? Za każdym razem zawiódł. Wczoraj mu uległam, ale to nie oznacza, że będzie tak samo jak na początku. Teraz jestem ostrożniejsza. Mniej ufam ludziom, a tym bardziej z takim charakterem jak on. Wzdrygnęłam się, gdy drzwi z hukiem się otworzyły, a w nich stanął funkcjonariusz. Nie był to ten sam co wczoraj. Pewnie się wymienili.
- Idziesz z nami – powiedział szorstko, otwierając kłódkę od krat. Podniosłam się z łóżka i ostatni raz spojrzałam na bruneta – spał, to dobrze. Razem z niskim mężczyzną udałam się do gabinetu.

*
 - No mów! – podskoczyłam na podniesiony głos policjanta. Siedziałam tutaj dopiero dziesięć minut, a już chciałam dać nogę. Było dokładnie tak jak w tych wszystkich filmach. Białe ściany, obrazy i duże biurko, zawalone stertą papierów. Pot spływał od mojego karku wzdłuż tułowia. Tylko uderzyłam dziewczynę, a traktują mnie, jakbym zabiła dwanaście osób. Tak, uderzyłam dziewczynę, w najmniejszym sensie tego słowa. Gdyby umiała się bić, wyszłaby z tego bez ani jednego uszczerbku na swoim ciele. To jest jej świat - nie mój. Poznałam go dopiero niedawno, a jestem bardziej wpasowana niż ona. Ułatwia mi moje dzieciństwo, w którym trzymałam z chłopakami. By tam przeżyć, trzeba było umieć się bronić, bo jeśli nie, to nie dostałeś nic do jedzenia lub po prostu obrywałeś w każdy, nawet najmniejszy, skrawek ciała.

Retrospekcja *

Siedziałam na jednym z foteli i w ręce trzymałam kawałek pizzy. Zjadłam już pięć, ale to nie był jakiś wielki rekord. Jamie, mój przyjaciel zjadł już chyba z dziesięć kawałków. W ten dzień właśnie odbywały się jego urodziny. Wśród zaproszonych gości byłam jedyną dziewczyną.
Nie ubrałam się jakoś szczególnie. Biała, obcisła bluzka, za duże dresy i włosy związane w już rozwalonego warkocza.
- Został ostatni kawałek – oświadczyła mama Jamiego, Marlena. Zaczęła się walka. Wszyscy jak poparzeni zerwali się z zajmowanych wcześniej miejsc i podbiegli do kuchni, a ja z nimi.
Byłam z nich najniższa, więc bez problemu przedostałam się po czworakach i byłam pierwsza, gdy oni się bili. Chwyciłam w swoje pulchne dłonie ostatni kawałek i kiedy chciałam go ugryźć, poczułam jak ktoś mnie popycha, a ja upadam z pizzą w ręce.
Gdy moje ciało spotkało się z ziemią, poczułam ból w każdej części ciała, ale mimo to nie poddałam się. Gdy chciałam się podnieść, znowu zostałam przygnieciona, gdyż zgłodniali chłopcy zaczęli się na mnie rzucać, robiąc, tak zwaną, kanapkę. Udało mi się wydostać jedną z nóg i konstrukcja się zawaliła. Na ostatnich siłach zrzuciłam ich ciała z siebie i podniosłam się na równe nogi. Mój oddech był przyspieszony. Oddychałam tak szybko, jakbym rodziła. Nie miałam kondycji.
Nadal z jedzeniem w ręce próbowałam wydostać się z kuchni. Gdy przekraczałam próg drzwi, ktoś chwycił moją kitkę i pociągnął do siebie, a ja znowu leżałam na ziemi. Instynktownie odwróciłam się na plecy i podniosłam nogi w górę, widząc Jamiego, który biegnie w moją stronę z zamiarem rzucenia się na mnie. Nie myliłam się. Po chwili jego ciężar ciała przygniótł moje nogi, a ja zaczęłam jak oszalała obijać jego plecy.
- Ałł Aria, oddaj to! – krzyczał między  kolejnymi ciosami. Wiem jak to wygląda. Dziesięciolatki bijące się o jedzenie w łagodniejszym znaczeniu tego słowa. Poczułam jak Jamie przekłada rękę na moje włosy i ciągnie za kucyka, na co upuściłam ciasto na podłogę.
Już chciał po nie sięgnąć, gdy ugryzłam go w rękę, a lewą nogą próbowałam kopnąć w czuły punkt.
- Aria daj spokój, to Jamie ma dzisiaj urodziny – powiedział Jony. Nie dałam za wygraną. Biłam się dalej, tak długo do puki nie przyszyła jego mama z druga pizzą.

*
 To nie wiarygodne jak z takiej flei poznałam anę i stałam się motylkiem. Trochę ostatnio zaniedbałam swoją dietę przez alkohol, ale obiecuję, że to nadrobię.
- Nie odnotowano tam mojej przyczyny tych odwiedzin? – suka. To jedyna myśl jaka chodziła mi teraz po głowie. Bądź zimną suką, nie daj się!
- Nie pozwalaj sobie, smarkulo! – funkcjonariusz zaostrzył swój ton głosu, a ja wtedy uświadomiłam sobie, że tak prędko stąd nie wyjdę. W sumie to całkiem w porządku. Nie będę musiała rozmawiać z Louisem, któremu nagle się odwidziało jak bardzo mnie nienawidzi.
Pomimo tego naprawdę chciałabym mu dać szansę. W sercu czuję pustkę, przywiązałam się do niego. Niestety to jest moja wada. Przywiązywanie się. Niezależnie od tego jak oschłe będą moje słowa, to serce będzie się krajało, gdy z nim rozmawiam. Pamiętam dokładnie wszystkie wspomnienia związane z nim. Naprawdę go polubiłam, pomimo tego jak mnie poniżał. Nie dziwię mu się. Nigdy nie miał styczności z taką chorobą. Może on nie widział, że istnieje takie coś jak anoreksja?
- Czy uderzyłaś panią Leksi Russo? – powiedział to z takim jadem, że się we mnie zagotowało.
- TAK, UDERZYŁAM TĄ SUKĘ, KURWA! - podniosłam się z krzesła, odsuwając je do tyłu. Mój oddech przyśpieszył, a serce waliło jak jakieś oszalałe. Adrenalina w krwi się podniosła, czułam jak, za sprawą ciśnienia, robię się koloru czerwonego. Mój krzyk był bardzo nieodpowiedni, ponieważ gdy dźwięk dotarł do mojego kanału słuchowego zgięłam się w pół z powodu bólu głowy. Idiotka – to pierwsze co przyszło mi na myśl. Wypiłam wczoraj dużo i dzisiaj naprawdę mam potężnego kaca.
- Wiemy to , ale nie wiemy dlaczego! – odgryzł się. Miałam wrażenie, że usatysfakcjonuje go to, że się tak denerwuję. Cholera, to po co zadawał mi to pytanie czy ją uderzyłam? Dobrze wiedział, że nie należałam do osób, z której wydobędzie się więcej informacji. A skąd wiedział? Bo ten facet był kolegom mojego ojca.
- I się nie dowiecie - warknęłam ostro.
- Wiesz ,że jeśli będziesz współpracować wszystko pójdzie łatwiej i być może dostaniesz niższą karę? – zapytał, a ja rozchyliłam wargi i wyszczerzyłam oczy, udając zdziwienie.

- No nie gadaj.


Hi.

Przepraszam, przepraszam. Narobiłam tyle zamieszania.
Nie zawieszę bloga, nie zrobię tego wam.
Oleję to. Chyba te osoby, które czytają go z mojej szkoły przeczytały moja notatkę, że ich nie chce .
**
Louis, miły Louis. Proszę nie piszcie i nie obrażajcie się na mnie, że on teraz gwałtownie się zmienił i wgl, że chcecie tego Bad.
Ludzie tez maja uczucia i serce.

*
Naprawdę się starałam . Mam napisany już następny rozdział wiec jeśli będzie pod tą notatką 60 komentarzy dodam next .
Miłego dnia , kochani ! x

62 komentarze:

  1. Osobiście wolę tego Lou niż tego bad ;) rozdział świetny, ale niekiedy pojawiają się błędy ortograficzne np: kolegom. Powinno się pisać kolegą, ale to aż tak nie rzuca się w oczy ;) piszesz świetnie, a napewno robisz postępy :) czekam na nn x A

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemano ;) świetny rozdział ;D nie moge doczekać się kolejnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny, ale moim zdaniem trochę mało Louis'a. Tak wiem, że była rozmowa, ale dla mnie zawsze będzie mało.
    I niech te osoby z twojej szkoły wiedzą, że masz ich głęboko w poważaniu.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny jak zawsze:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. omg świetny rozdział! Już nie mogę się doczekać kolejnego! Szczerze? To mi nawet pasuję, że Lou się tak nagle zmienił. Życzę weny i prawidłowo postępujesz. Olać frajerów z twojej szkoły! x

    OdpowiedzUsuń
  6. Super super super rozdział <3 Czekam na kolejny <3
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    ~Węgielek Ech

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach rozdział cudowny, co tu dużo mówić?
    Wiele razy już pisałam te długaśne komentarze i za każdym razem wiedziałam że to co piszę jest kompletną Prawdą <3 Jesteś wspaniałą pisarką <3 Weź napisz książkę czy jak *.* Jeżeli to zrobisz to wiedz, że na 100 % ją przeczytam :**
    Cieszę się bardzo, że nie zawieszasz bloga <3333 Aż mi na sercu ulżyło ^.^
    Powtarzam to po raz kolejny: Kocham Cię !!!! :**
    Ach xDD
    Smacznego jajka <3
    Miłego Dnia <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super ekstra. Louis fajnie że się zmienił. Pozdrawiam i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam, dodaj kolejny jak najszybciej xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Omfg!!! Jakie to jest zajebiste!!! Kocham to. Lou był słodki :) Moim zdaniem Aria powinna mu na razie nie wybaczać, ale dobrze zrobiła, że uświadomiła mu, że nic się pomiędzy nimi nie zmieni ^^ czekam na nn ♥~Sophie

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział ciekawy.Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest jak zawsze cudowny

    OdpowiedzUsuń
  14. Loffciam tego bloga i ten rozdział
    Louis się zmienił super
    Juska

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział super.Nie mogę się doczekać następnego.

    PS.Proszę wybaczyć prostotę tego komentarza lecz nie stać mnie na nic bardziej ambitnego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dajesz następny bo nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow super rozdział ! Aria w wiezieniu z Lou ohoho co to sie porobilo. Czekam na next x
    Zmienialm sb username na tt jak cos.
    Z @needmy5idiots na @lovmyangels
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże nareszcie, myślałam ze zwariuje czekając na kolejny rozdział xd

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam nadzieje że oboje pójdą po rozum do głowy i znowu będą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo *_* Po prostu brak słów...

    OdpowiedzUsuń
  22. ojej jaki słodki Lou <3 Ale Aria się zmienia ;/ nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny ! ♥ Czekam na nn :d

    OdpowiedzUsuń
  24. Podoba mi się ten rozdział! Ja lubię tego miłego Louisa :)

    OdpowiedzUsuń
  25. gfjksdfbgsdkgldjnlwjgfsgd *-*
    jeju jaki super rozdział!
    czekam xx

    OdpowiedzUsuń
  26. nie wiem co powiedzieć, jest genialny

    OdpowiedzUsuń
  27. Awwww. Słodko, rozdział genialny jeszcze tylko niech Aria wyjdzie z anoreksji i będzie per-fect. ;*;)

    OdpowiedzUsuń
  28. podoba mi się Aria jako zimna suka! :)
    Louis w końcu normalny ♥
    cudny rozdział ;d
    czekam na kolejny ♥
    miło by było gdybyś zajrzała do mnie i oceniła, to dla mnie bardzo ważne abyś oceniła (;
    http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. cudowny <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
  30. BOSKI !!!
    Nie mogę się doczekać następnego <3 a szczególnie tego co się w nim wydarzy <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniały! Zresztą, jak każdy. :) Ciekawi mnie, jak dalej potoczą się ich losy, oby jak najlepiej. :)
    Życzę weny i zapraszam również do siebie. <3
    http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/

    http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak fajnie, że dodałaś nowy rozdział ^_^ Nie mogłam się już doczekać ;*

    Rozdział świetny jak zwykle, więc nie będę się powtarzać. A tak w ogóle to Louis zamienił się rolą z Arią . xD Heh... Aria jako suka , dobre xD ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak fajnie, że nie zawieszasz bloga. ^_^ Już nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału ;*

    Rozdział BOSKI jak zwykle, więc nie będę się powtarzać. A tak w ogóle to Aria z Louisem się chyba rolami zamienili heh... xD Aria jako suka, dobry pomysł xD ♥

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdzial cudowny lubie takiego louisa :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy kolejny, czekam z niecierpliwością... :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam tylko na moment aż znowu bd razem :D

    OdpowiedzUsuń
  37. rozdział-cudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  38. Louis, taki fajny, haha xD Ale fajnie, ciekawe czy będzie to pamiętał... Aria też... Tak jakby zamienili się duszami, haha, dosłownie xD
    Ogółem rozdział jest cudny, oddaj mi talent, proszę! <33

    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  39. Zdecydowanie podoba mi się taka stanowcza Aria! Ale jednak w głębi serca mam nadzieję,że Louis serio coś zrozumiał,i jakoś stanie się tak,że dojdą do porozumienia.
    Och, rozdział fantastyczny. Bo innego określenia nie znajdę chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. *.* O.O Genialne !!! :DD Chce nexta ludzie piszcie komy xD Super rozdział wogóle to ty genialnie piszesz ^^ Też chcę xD Weny życzę ;* /twój anonimek ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytalam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Spoko! ;3
    Louis..... Nie wiadomo czy to mowil szczerze.
    A Ar? Ona to ma przerypane........

    OdpowiedzUsuń
  43. Zajebiste <3
    Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Kocham *.* Cudowny rozdział, szczerze to ludię tego "nowego" Lou ludzie się zmieniają, a raczej przystosowują do otoczenia ale mniejsza... Czekam na NN <333
    ~Merry

    OdpowiedzUsuń
  45. NEXT NEXT NEXT <333

    OdpowiedzUsuń
  46. NEXT NEXT !! Tak dlugo czekałam na ten rozdział ale opłaciło sie *.* Nie moge sie doczekac następnego *.* To moje ulubione opowiadanie ;) Jest naaaaaaajlepsze ;)) ^^

    OdpowiedzUsuń
  47. Masz ogromny talent. NEXTTT!

    OdpowiedzUsuń
  48. No i dobrze że nie zawieszasz :) rozdział cudny już chcę next :*

    OdpowiedzUsuń