Louis *
Po kilku minutach gdy siedziałem tak bezczynnie,
gapiąc się na jakiś pieprzony obraz, wreszcie ktoś raczył do mnie przyjść. Wyszczerzyłem
oczy, gdy zobaczyłem we własnej osobie ojca Arii. Siwy mężczyzna podszedł do
biurka, odsunął fotel, po czym na nim usiadł.
Założył na swój nos okulary i chwycił do ręki
jakieś papiery.
- Louis Tomlinson, dlaczego mnie to nie dziwi? -
zaśmiał się odkładając papiery. Na mojej
twarzy pojawił się uśmiech.
- Siema - odparłem. Miałem to szczęście, że zawsze
gdy byłem pijany, mówiłem, nie sepleniąc. Jedynym moim problemem było nie
panowanie nad gniewem i emocjami, dlatego bardzo łatwo idzie mnie zdenerwować,
rozdrażnić.
- Dawno cię tu nie było, aż się zdziwiłem -
klasnął w dłonie, jakby odkrył lekarstwo na raka.
- Lepiej zapytaj z kim tutaj jestem - zaśmiałem
się gardłowo. On zdezorientowany jeszcze raz spojrzał w papiery i gdy odnalazł
nazwisko swojej córki zaczął się dusić.
Aria *
Siedzę na jednym z pojedynczych łóżek i tępo
wpatruję się w ścianę. Zamknęli mnie na 48 godziny z Louisem w jednym
pomieszczeniu. Zwariuje, zwariowałam… Potrzebny będzie lekarz.
Tomlinson poszedł na przesłuchanie, a ja czekam. W
sumie powinnam się cieszyć, że go nie ma i nie musze go widzieć, ale to miejsce
szczerze mnie przeraża. Te brudne ściany, łóżka w opłakanym stanie, a najgorsza
w tym wszystkim jest toaleta. Znajduje się tutaj tylko jedno okno, które i tak
jest zabarykadowane.
Pomimo tego, że nadal na moich barkach znajdowała
się kurtka Louisa, na skórze widoczna była gęsia skórka. Zastanawia mnie to dlaczego
on ostrzega mnie przed Harrym. To nie jego sprawa z kim będę się spotykać.
Rozumiem, gdyby był moim ex i byłby zazdrosny, ale on akurat nie ma o co. O
głupią anorektyczkę, jak to powiedział. Martwi mnie, bo pomimo tego jak bardzo
go nienawidzę, cały czas o nim myślę.
Mój umysł nie może się uwolnić od Louisa pieprzonego Tomlinsona i jego
pieprzonej perfekcji.
Po kilkunastominutowym siedzeniu, mój pośladek tak
mi zdrętwiał, że zmuszona byłam zmienić pozycję. W tym wypadku z siedzącej na
leżącą. Mój wzrok teraz wlepiony był w sufit.
Myślałam o wszystkim i o niczym. Może powinnam z
Louisem pogadać? Może w końcu dowiem się, dlaczego mnie ostrzega, no i co miała,
przede wszystkim, na myśli jego nowa dziewczyna, mówiąc, że cały czas o mnie
myśli. Co mam przez to rozumieć? Uchhh… Tak dużo pytań, żadnej odpowiedzi.
Przekręcałam się z jednego boku na drugi, ponieważ
strasznie mnie mdliło. Ogólnie czułam się dziwnie. Byłam zmęczona, wyczerpana.
Jedyne czego chciałam to iść spać i tak też się stało. Podłożyłam pod głowę
swoje ręce i zamknęłam powieki.
Nagle w mojej głowie pojawiła się melodia i tekst piosenki:
Never mind, I'll find
someone like you
(Nieważne
znajdę kogoś takiego jak Ty)
I wish nothing but the
best for you, too
(Nie
życzę niczego innego tylko również wszystkiego najlepszego, dla ciebie)
Don't forget me, I beg, I
remember you said
(Nie
zapomnij mnie, błagam, będę pamiętać jak powiedziałeś)
Sometimes it lasts in
love, but sometimes it hurts instead
(Czasami
miłość trwa, ale czasami zamiast tego rani)
Sometimes it lasts in
love, but sometimes it hurts instead
- Nie ma pan jaj? Ona śpi, jest wyczerpana.
Przesłuchacie jej jutro - zawsze i wszędzie rozpoznam ten głos. Pomimo tego, że
nie miałam siły otworzyć powiek, nie spałam. Nie wiem czemu, może zbudziły mnie
te krzyki Louisa rzucane jak mniemam w stronę funkcjonariusza.
- Jest pijana i tak nic nie powie - dodał po
chwili. To było słodkie; to, że się za mną postawił. Co? Co ja gadam?! Ty go
nienawidzisz!
Dlaczego on jest dla mnie miły i mi pomaga? Czy w
ten sposób chce spłacić jakiś dług, którego ja jakoś nie pamiętam, by mi wsiał?
A może wzięło go sumienie za ten burdel i za to jak mnie traktował?
Ludzie, nawet ci najgorsi, się zmieniają. Kto wie,
może niepotrzebnie zaatakowałam tą jego nową sukę, znaczy dziewczynę. Może to
ona zmieniła go w tego faceta, który właściwie mnie bronił?
Po chwili nastała cisza. Chyba brunet wygrał.
Wzdrygnęłam się, gdy poczułam jak on siada na moje łóżko. Czułam się nie
zręcznie. Cholera, przecież ja niby udaję, że śpię. Oddychaj. Nagle jego ręka
powędrowała na mój policzek, powodując tym samym miliony dreszczy plecach.
- Wiem, że nie śpisz - gdy usłyszałam jego słowa,
moje ciało automatycznie się napięło. On wie, że kłamie, ale mam odtworzyć oczy
czy udawać, że się pomylił? Szlag by to trafił. Zawsze wie, kiedy kłamię.
Chwyciłam lewą ręką jego nadgarstek i zrzuciłam go z mojej twarzy, przewracając
się równocześnie na plecy. Było mi głupio, nagle z miłego chłopaka wrócił ten
sam kutas, którego znałam i mi się spodobał.
Dlaczego po głowie wciąż krąży mi ta głupia
piosenka Adele o miłości? Przecież mnie i jego nic nie łączy.
- Dz-dziękuję - wyszeptałam po chwili. Otworzyłam
oczy i spojrzałam na niego. Złe zagranie. Jego twarz znajdowała się zaledwie
parę centymetrów od mojej. Czułam jego ciepły oddech na skórze. W moim brzuchu
pojawiło się przyjemne uczucie, a serce przyspieszyło. Przestrzeń między nami
była zbyt bliska. Jeśli teraz poprosi mnie o wybaczenie, wymięknę, złamie się i
wybaczę mu.
Miałam być zimną suką. Nagle poprzednie wydarzenia,
które były gdzieś w przeszłości od tak zniknęły jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki.
- Za co, księżniczko? - uśmiechnął się. Czy
wspominałam, że on ma nieziemski uśmiech?
- Pomogłeś mi - mimowolnie się uśmiechnęłam. To
było strasznie naturalne. Nigdy nie uśmiechnęłam się prawdziwie - do dzisiaj.
Zapanowała między nami grobowa cisza, ja wpatrywałam się w jego oczy, które
oświetlał księżycowy blask, a on? Wpatrywał się we mnie i badał każdą część
mojego ciała . Nie było niezręcznie. Nareszcie bez żadnego "ale"
mogłam napatrzeć się na jego twarz bez żadnej skazy.
- Przepraszam - wypowiedział po chwili. Powiedział
to, czego najbardziej się bałam. W mojej głowie wszystkie myśli się poplątały.
Nie mogłam ułożyć prostego zdania. Wszystko było totalnie bezsensu i mogłoby
urazić jego ego. Przypomniało mi się, gdy przepraszał mnie wtedy w burdelu. Był
szczery, ale cholera nie zmienił się. Może taka osoba jak on nigdy się nie
zmieni?
On przecież nie wie co to jest miłość i uczucie.
Jego związki trwały jedną noc, to raczej przygody.
Powiedzieć dziewczynie, że się ją kocha, by pójść
z nią do łóżka. Beznadzieja.
- Wybaczę ci, ale to nic miedzy nami nie zmieni –
wyszeptałam i zamknęłam oczy.
*
Obudziłam się rano na klatce piersiowej Louisa.
Jak poparzona oderwałam się od niego i usiadłam na drugie łóżko naprzeciw tego,
gdzie leżeliśmy. Leżał tak bezbronnie i uroczo. Wyglądał jak mały chłopczyk,
który był szczęśliwy; nie Louis Tomlinson, którego poznałam.
Myślami wróciłam do naszej wczorajszej rozmowy.
Był wtedy inny. Pijany. Co jeśli dzisiaj nie pamięta co powiedział? I to
wszystko jest nieważne? Sama dziwie się, że ja to pamiętam. Po takiej ilości
alkoholu jaką wypiłam, to naprawdę wielki wyczyn. Ponoć ludzie pijani mówią, co
im ślina na język przyniesie, więc czy Louis na serio mnie przeprosił? Nie! On
powtarzał to wiele razy i co? Za każdym razem zawiódł. Wczoraj mu uległam, ale
to nie oznacza, że będzie tak samo jak na początku. Teraz jestem ostrożniejsza.
Mniej ufam ludziom, a tym bardziej z takim charakterem jak on. Wzdrygnęłam się,
gdy drzwi z hukiem się otworzyły, a w nich stanął funkcjonariusz. Nie był to
ten sam co wczoraj. Pewnie się wymienili.
- Idziesz z nami – powiedział szorstko, otwierając
kłódkę od krat. Podniosłam się z łóżka i ostatni raz spojrzałam na bruneta –
spał, to dobrze. Razem z niskim mężczyzną udałam się do gabinetu.
*
- No mów! –
podskoczyłam na podniesiony głos policjanta. Siedziałam tutaj dopiero dziesięć
minut, a już chciałam dać nogę. Było dokładnie tak jak w tych wszystkich
filmach. Białe ściany, obrazy i duże biurko, zawalone stertą papierów. Pot
spływał od mojego karku wzdłuż tułowia. Tylko uderzyłam dziewczynę, a traktują
mnie, jakbym zabiła dwanaście osób. Tak, uderzyłam dziewczynę, w najmniejszym
sensie tego słowa. Gdyby umiała się bić, wyszłaby z tego bez ani jednego
uszczerbku na swoim ciele. To jest jej świat - nie mój. Poznałam go dopiero
niedawno, a jestem bardziej wpasowana niż ona. Ułatwia mi moje dzieciństwo, w
którym trzymałam z chłopakami. By tam przeżyć, trzeba było umieć się bronić, bo
jeśli nie, to nie dostałeś nic do jedzenia lub po prostu obrywałeś w każdy,
nawet najmniejszy, skrawek ciała.
Retrospekcja *
Siedziałam
na jednym z foteli i w ręce trzymałam kawałek pizzy. Zjadłam już pięć, ale to
nie był jakiś wielki rekord. Jamie, mój przyjaciel zjadł już chyba z dziesięć
kawałków. W ten dzień właśnie odbywały się jego urodziny. Wśród zaproszonych
gości byłam jedyną dziewczyną.
Nie
ubrałam się jakoś szczególnie. Biała, obcisła bluzka, za duże dresy i włosy
związane w już rozwalonego warkocza.
-
Został ostatni kawałek – oświadczyła mama Jamiego, Marlena. Zaczęła się walka.
Wszyscy jak poparzeni zerwali się z zajmowanych wcześniej miejsc i podbiegli do
kuchni, a ja z nimi.
Byłam
z nich najniższa, więc bez problemu przedostałam się po czworakach i byłam
pierwsza, gdy oni się bili. Chwyciłam w swoje pulchne dłonie ostatni kawałek i
kiedy chciałam go ugryźć, poczułam jak ktoś mnie popycha, a ja upadam z pizzą w
ręce.
Gdy
moje ciało spotkało się z ziemią, poczułam ból w każdej części ciała, ale mimo
to nie poddałam się. Gdy chciałam się podnieść, znowu zostałam przygnieciona,
gdyż zgłodniali chłopcy zaczęli się na mnie rzucać, robiąc, tak zwaną, kanapkę.
Udało mi się wydostać jedną z nóg i konstrukcja się zawaliła. Na ostatnich
siłach zrzuciłam ich ciała z siebie i podniosłam się na równe nogi. Mój oddech
był przyspieszony. Oddychałam tak szybko, jakbym rodziła. Nie miałam kondycji.
Nadal
z jedzeniem w ręce próbowałam wydostać się z kuchni. Gdy przekraczałam próg
drzwi, ktoś chwycił moją kitkę i pociągnął do siebie, a ja znowu leżałam na
ziemi. Instynktownie odwróciłam się na plecy i podniosłam nogi w górę, widząc
Jamiego, który biegnie w moją stronę z zamiarem rzucenia się na mnie. Nie
myliłam się. Po chwili jego ciężar ciała przygniótł moje nogi, a ja zaczęłam
jak oszalała obijać jego plecy.
-
Ałł Aria, oddaj to! – krzyczał między
kolejnymi ciosami. Wiem jak to wygląda. Dziesięciolatki bijące się o
jedzenie w łagodniejszym znaczeniu tego słowa. Poczułam jak Jamie przekłada
rękę na moje włosy i ciągnie za kucyka, na co upuściłam ciasto na podłogę.
Już
chciał po nie sięgnąć, gdy ugryzłam go w rękę, a lewą nogą próbowałam kopnąć w
czuły punkt.
-
Aria daj spokój, to Jamie ma dzisiaj urodziny – powiedział Jony. Nie dałam za
wygraną. Biłam się dalej, tak długo do puki nie przyszyła jego mama z druga
pizzą.
*
To nie wiarygodne jak z takiej flei poznałam anę i
stałam się motylkiem. Trochę ostatnio zaniedbałam swoją dietę przez alkohol,
ale obiecuję, że to nadrobię.
- Nie odnotowano tam mojej przyczyny tych
odwiedzin? – suka. To jedyna myśl jaka chodziła mi teraz po głowie. Bądź zimną
suką, nie daj się!
- Nie pozwalaj sobie, smarkulo! – funkcjonariusz
zaostrzył swój ton głosu, a ja wtedy uświadomiłam sobie, że tak prędko stąd nie
wyjdę. W sumie to całkiem w porządku. Nie będę musiała rozmawiać z Louisem,
któremu nagle się odwidziało jak bardzo mnie nienawidzi.
Pomimo tego naprawdę chciałabym mu dać szansę. W
sercu czuję pustkę, przywiązałam się do niego. Niestety to jest moja wada.
Przywiązywanie się. Niezależnie od tego jak oschłe będą moje słowa, to serce
będzie się krajało, gdy z nim rozmawiam. Pamiętam dokładnie wszystkie
wspomnienia związane z nim. Naprawdę go polubiłam, pomimo tego jak mnie
poniżał. Nie dziwię mu się. Nigdy nie miał styczności z taką chorobą. Może on
nie widział, że istnieje takie coś jak anoreksja?
- Czy uderzyłaś panią Leksi Russo? – powiedział to
z takim jadem, że się we mnie zagotowało.
- TAK, UDERZYŁAM TĄ SUKĘ, KURWA! - podniosłam się
z krzesła, odsuwając je do tyłu. Mój oddech przyśpieszył, a serce waliło jak
jakieś oszalałe. Adrenalina w krwi się podniosła, czułam jak, za sprawą
ciśnienia, robię się koloru czerwonego. Mój krzyk był bardzo nieodpowiedni,
ponieważ gdy dźwięk dotarł do mojego kanału słuchowego zgięłam się w pół z
powodu bólu głowy. Idiotka – to pierwsze co przyszło mi na myśl. Wypiłam
wczoraj dużo i dzisiaj naprawdę mam potężnego kaca.
- Wiemy to , ale nie wiemy dlaczego! – odgryzł
się. Miałam wrażenie, że usatysfakcjonuje go to, że się tak denerwuję. Cholera,
to po co zadawał mi to pytanie czy ją uderzyłam? Dobrze wiedział, że nie
należałam do osób, z której wydobędzie się więcej informacji. A skąd wiedział?
Bo ten facet był kolegom mojego ojca.
- I się nie dowiecie - warknęłam ostro.
- Wiesz ,że jeśli będziesz współpracować wszystko
pójdzie łatwiej i być może dostaniesz niższą karę? – zapytał, a ja rozchyliłam
wargi i wyszczerzyłam oczy, udając zdziwienie.
- No nie gadaj.
Hi.
Przepraszam, przepraszam. Narobiłam tyle
zamieszania.
Nie zawieszę bloga, nie zrobię tego wam.
Oleję to. Chyba te osoby, które czytają go z mojej
szkoły przeczytały moja notatkę, że ich nie chce .
**
Louis, miły Louis. Proszę nie piszcie i nie
obrażajcie się na mnie, że on teraz gwałtownie się zmienił i wgl, że chcecie
tego Bad.
Ludzie tez maja uczucia i serce.
*
Naprawdę się starałam . Mam napisany już następny
rozdział wiec jeśli będzie pod tą notatką 60 komentarzy dodam next .
Miłego dnia , kochani ! x
Osobiście wolę tego Lou niż tego bad ;) rozdział świetny, ale niekiedy pojawiają się błędy ortograficzne np: kolegom. Powinno się pisać kolegą, ale to aż tak nie rzuca się w oczy ;) piszesz świetnie, a napewno robisz postępy :) czekam na nn x A
OdpowiedzUsuńSiemano ;) świetny rozdział ;D nie moge doczekać się kolejnego ;*
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, ale moim zdaniem trochę mało Louis'a. Tak wiem, że była rozmowa, ale dla mnie zawsze będzie mało.
OdpowiedzUsuńI niech te osoby z twojej szkoły wiedzą, że masz ich głęboko w poważaniu.
Czekam nn.
Rozdział świetny jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdział! Już nie mogę się doczekać kolejnego! Szczerze? To mi nawet pasuję, że Lou się tak nagle zmienił. Życzę weny i prawidłowo postępujesz. Olać frajerów z twojej szkoły! x
OdpowiedzUsuńuwielbiam
OdpowiedzUsuńSuper super super rozdział <3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńhttp://zimno-zimno.blogspot.com/
~Węgielek Ech
Ach rozdział cudowny, co tu dużo mówić?
OdpowiedzUsuńWiele razy już pisałam te długaśne komentarze i za każdym razem wiedziałam że to co piszę jest kompletną Prawdą <3 Jesteś wspaniałą pisarką <3 Weź napisz książkę czy jak *.* Jeżeli to zrobisz to wiedz, że na 100 % ją przeczytam :**
Cieszę się bardzo, że nie zawieszasz bloga <3333 Aż mi na sercu ulżyło ^.^
Powtarzam to po raz kolejny: Kocham Cię !!!! :**
Ach xDD
Smacznego jajka <3
Miłego Dnia <3
Rozdział super ekstra. Louis fajnie że się zmienił. Pozdrawiam i do następnego ;*
OdpowiedzUsuńBłagam, dodaj kolejny jak najszybciej xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńOmfg!!! Jakie to jest zajebiste!!! Kocham to. Lou był słodki :) Moim zdaniem Aria powinna mu na razie nie wybaczać, ale dobrze zrobiła, że uświadomiła mu, że nic się pomiędzy nimi nie zmieni ^^ czekam na nn ♥~Sophie
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy.Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zawsze cudowny
OdpowiedzUsuńLoffciam tego bloga i ten rozdział
OdpowiedzUsuńLouis się zmienił super
Juska
Rozdział super.Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńPS.Proszę wybaczyć prostotę tego komentarza lecz nie stać mnie na nic bardziej ambitnego.
Dajesz następny bo nie wytrzymam *.*
OdpowiedzUsuńWow super rozdział ! Aria w wiezieniu z Lou ohoho co to sie porobilo. Czekam na next x
OdpowiedzUsuńZmienialm sb username na tt jak cos.
Z @needmy5idiots na @lovmyangels
Buziaczki
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoże nareszcie, myślałam ze zwariuje czekając na kolejny rozdział xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że oboje pójdą po rozum do głowy i znowu będą razem :D
OdpowiedzUsuńCudo *_* Po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńojej jaki słodki Lou <3 Ale Aria się zmienia ;/ nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! ♥ Czekam na nn :d
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten rozdział! Ja lubię tego miłego Louisa :)
OdpowiedzUsuńgfjksdfbgsdkgldjnlwjgfsgd *-*
OdpowiedzUsuńjeju jaki super rozdział!
czekam xx
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedzieć, jest genialny
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3
OdpowiedzUsuńAwwww. Słodko, rozdział genialny jeszcze tylko niech Aria wyjdzie z anoreksji i będzie per-fect. ;*;)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle
OdpowiedzUsuńMega :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Aria jako zimna suka! :)
OdpowiedzUsuńLouis w końcu normalny ♥
cudny rozdział ;d
czekam na kolejny ♥
miło by było gdybyś zajrzała do mnie i oceniła, to dla mnie bardzo ważne abyś oceniła (;
http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com
Kiedy kolejny??
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3 Kocham ;3
OdpowiedzUsuńcudowny <3 !!!
OdpowiedzUsuńBOSKI !!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego <3 a szczególnie tego co się w nim wydarzy <3
Wspaniały! Zresztą, jak każdy. :) Ciekawi mnie, jak dalej potoczą się ich losy, oby jak najlepiej. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam również do siebie. <3
http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/
Cudowny *o*
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że dodałaś nowy rozdział ^_^ Nie mogłam się już doczekać ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zwykle, więc nie będę się powtarzać. A tak w ogóle to Louis zamienił się rolą z Arią . xD Heh... Aria jako suka , dobre xD ♥
Jak fajnie, że nie zawieszasz bloga. ^_^ Już nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńRozdział BOSKI jak zwykle, więc nie będę się powtarzać. A tak w ogóle to Aria z Louisem się chyba rolami zamienili heh... xD Aria jako suka, dobry pomysł xD ♥
Rozdzial cudowny lubie takiego louisa :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny, czekam z niecierpliwością... :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńCzekam tylko na moment aż znowu bd razem :D
OdpowiedzUsuńrozdział-cudo ♥
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńLouis, taki fajny, haha xD Ale fajnie, ciekawe czy będzie to pamiętał... Aria też... Tak jakby zamienili się duszami, haha, dosłownie xD
OdpowiedzUsuńOgółem rozdział jest cudny, oddaj mi talent, proszę! <33
Pozdrawiam x
Zdecydowanie podoba mi się taka stanowcza Aria! Ale jednak w głębi serca mam nadzieję,że Louis serio coś zrozumiał,i jakoś stanie się tak,że dojdą do porozumienia.
OdpowiedzUsuńOch, rozdział fantastyczny. Bo innego określenia nie znajdę chyba ;)
*.* O.O Genialne !!! :DD Chce nexta ludzie piszcie komy xD Super rozdział wogóle to ty genialnie piszesz ^^ Też chcę xD Weny życzę ;* /twój anonimek ;)
OdpowiedzUsuńnajlepszy blog jaki kiedykolwiek czytalam :)
OdpowiedzUsuńprosze o next!
OdpowiedzUsuńSpoko! ;3
OdpowiedzUsuńLouis..... Nie wiadomo czy to mowil szczerze.
A Ar? Ona to ma przerypane........
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :)
Kocham *.* Cudowny rozdział, szczerze to ludię tego "nowego" Lou ludzie się zmieniają, a raczej przystosowują do otoczenia ale mniejsza... Czekam na NN <333
OdpowiedzUsuń~Merry
NEXT NEXT NEXT <333
OdpowiedzUsuńNEXT NEXT !! Tak dlugo czekałam na ten rozdział ale opłaciło sie *.* Nie moge sie doczekac następnego *.* To moje ulubione opowiadanie ;) Jest naaaaaaajlepsze ;)) ^^
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent. NEXTTT!
OdpowiedzUsuńNo i dobrze że nie zawieszasz :) rozdział cudny już chcę next :*
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuń