Leżę
na prawym boku i gapię się w zakratowane okno. Jest po 2 w nocy, o czym
informuje mnie wiszący zegar na ścianie. Przetarłam ręką oczy i podparłam się
łokciem o materac, strasznie bolał mnie brzuch, ale moja duma nie pozwalała iść
do pielęgniarek. Zeskoczyłam z tapczanu, wsunęłam w stopy swoje trampki i
ślamazarnym krokiem ruszyłam do toalety. Wychyliłam głowę na korytarz i
sprawdziłam teren – czysto. Nacisnęłam metalową klamkę i mrugnęłam kilka razy
przez ostre światło. Gdy mój obraz zaostrzał się, podeszłam do toalety,
schyliłam się w pół i czekałam, aż zwymiotuję. Nie czuję się najlepiej, żołądek skręca mnie jak diabli, a
ja nic z tym nie mogę zrobić. Nerwowo spoglądałam w stronę drzwi, by upewnić
się, że nikt nie widzi, co właśnie robię. Klęknęłam przed sedesem, drugą ręką
chwyciłam włosy i starałam się wymusić wymiociny. Po chwili sama ślina opuściła
mój organizm. Czułam się o wiele lepiej, ale nie na tyle bym mogła stąd wyjść. Usiadłam
na zimne szklane płytki i oparłam głowę o ścianę. Nagle pojawił się plan,
jakbym mogła stąd uciec. Mam nadzieję, że Harry okaże serce wobec mnie i mi
pomoże. Przysunęłam nogi pod podbródek i oparłam o kolana czoło. Czuję się
głupio. Z jednej strony to jest szpital i powinnam pozwolić im mnie wyleczyć.
Tyle osób wygrało z tą chorobą, ale może ja nie chcę? To one wybrały bycie dużą
tłustą świnią. Potrząsnęłam głową i próbowałam wstać.
Na
drżących nogach podeszłam do umywalki, przeniosłam cały ciężar swojego ciała na
ręce, położone na korku z wodą. Odkręciłam zimny strumień i pochyliłam głowę,
by wypukać jamę ustną.
Wytarłam
buzię ręką i wyszłam z łazienki. Niestety przed nią stały już trzy pielęgniarki.
Nie miałam siły się z nimi kłócić, więc zignorowałam je do tego stopnia, że tak
po prostu je olałam i weszłam do mojej i Nicki sali. Całym ciężarem rzuciłam
się na łóżko i instynktownie chwyciłam bolące miejsce, którym był brzuch.
Niestety te wredne kobiety nie miały zamiaru dać mi spokoju, weszły do naszej
sali i zapaliły główne światło, budząc tym Nicki.
-
Co jest? – zapytała, zasłaniając ręką usta.
Podparłam
się na łokciach i spojrzałam za siebie.
-
Zignoruj je – odparłam i z powrotem opadłam na miękki materac. Nie tak mnie
matka wychowała.
Właśnie
mama... Ciekawe jak żyje jej się na tamtym świecie. Czy wreszcie jest
szczęśliwa?
Czy
w ogóle jest w niebie? Czy patrzy na
mnie z góry? Poczułam jak moja poduszka staje się wilgotna. Całe życie
powtarzano mi, że trzeba być silnym i nie ma mowy, że teraz będzie inaczej. Mam
w nosie te zasrane kobiety. Szkoda mi na nie nerwów.
-
Aria, zapraszam do nas – usłyszałam nad sobą. Już lecę – pomyślałam. Nagle mnie
olśniło. Przecież Nicki nie jest niczemu winna. Podniosłam się z łóżka i z
obstawą pielęgniarek poszłam do zabiegowego. Niech Nicki się wyśpi, jutro ciężki
dzień.
Zostałam
posadzona na jednym z plastikowych krzeseł. Bądź silna, bądź silna –
powtarzałam w myślach.
-
Miałyśmy tu dużo buntowniczek, ale ty jesteś potworna! – oburzyła się jedna.
Czuję się wyróżniona.
-
Pogadajmy – powiedziała druga miło. Pokręciłam głową i spuściłam wzrok na swoje
grube nogi. Ile w nich jest tłuszczu, Boże.
-
Dziewczyno, do cholery! Na takie bachory nie będziemy marnować czasu – wściekła
się trzecia.
Ich
próby za każdym razem stawały się coraz bardziej ostrzejsze w słowa. Spędziłam
tyle czasu z Louisem i Darknessem, że
ich zastraszanie nie przyniesie skutku.
-
Porozmawiam z wami pod jednym warunkiem. Chcę by był tu Harry – powiedziałam przerywając
ich zawzięta dyskusję. Harry wydaje się najrozsądniejszy z mojego zakresu
wyboru. Candy? Będzie zachęcać mnie do leczenia. Aron? Tak samo. Louis? Jedźmy
dalej… Liam? Nie, jest zbyt miły. Podobna sytuacja do Arona i Can, więc
pozostał tylko wredny Harry.
-
Nie ty tu stawiasz warunki – odparła jedna. Podniosłam się z krzesła i
podeszłam do niej.
-Tylko,
że to wy chcecie ze mną rozmawiać, a ja bez niego mam was w dupie – warknęłam ostro zagryzając wnętrze policzka
do tego stopnie, że poczułam metaliczny smak krwi. Wściekłość w jej oczach to
mało powiedziane, ona zabijała mnie spojrzeniem, ale nie dałam się. Nie zastraszą
minie takie głupie wiedźmy.
Po
kilkunastu minutach zawziętej kłótni wygrałam! Poszłam razem z tą miłą panią do
telefonu, a ona wklepała numer Harrego z mojego IPhona, którego mi zabrali.
Nagle
naszła mnie fala zastanowienia. A co jeśli Styles będzie na jakiejś imprezie?
Co
jeśli mnie zleje i nie przyjedzie? Przyłożyłam słuchawkę do ucha i czekałam, aż
sygnał zostanie zastąpiony głosem bruneta.
-
Halo? – zamarłam. Co ja mam mu powiedzieć? – Halo? – powtórzył.
-
Harry – powiedziałam cicho, ale on to usłyszał.
-
Aria?! – zdziwił się.
-
Nie mogę ci teraz tego wytłumaczyć, bo nie mam czasu, ale mam do ciebie prośbę.
-
Jaką? – zaciekawił się.
-
Przyjedź do szpitala – po drugiej stronie zapanowała cisza. Już chciałam się
rozłączyć z myślą, że tylko się zbłaźniłam, ale usłyszałam jego stanowczy głos.
-
Zaraz będę.
~*~
Siedzę
w zabiegowym, a mój wzrok wlepiony jest w żółte płytki podłogi. Na przeciw mnie
siedzi pani psycholog i razem w ciszy czekamy na bruneta, który jakoś się nie
zjawia. Oparłam się łokciem o blat lady i położyłam na nim głowę. Byłam
zmęczona. Całą noc wierciłam się z bólu brzucha, a teraz gdy ustał, muszę
siedzieć w zabiegowym. Moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe, aż
same prosiły się, by je zamknąć. Zamknę je tylko na chwilkę – pomyślałam, gdy
nie miałam siły ich podnieść.
Czułam
jak odlatuje. Nie ważne w jakim miejscu jestem. Jak chcę spać, to zasnę nawet
na podłodze.
-Aria!
– usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Moja głowa automatycznie ześlizgnęła się z
łokcia tak, że uderzyłam o blat. Otworzyłam oczy i od razu chwyciłam się za
bolące miejsce. Przeniosłam swój wzrok na osobę, która się tak wydarła i
zafundowała mi siniaka.
Moje
serce przyspieszyło.
-
Harry – podniosłam swój tyłek i podbiegłam do niego. Wtuliłam się w jego ciepły
tors, a on owinął mnie swoimi ramionami. Cieszę się, że przyszedł, nie wystawił
mnie. Do moich nozdrzy dotarł zapach jego perfum, pomieszany z nikotyną.
Zabójcze. Nie miałam nawet siły się od niego odkleić. Czułam się przy nim
bezpiecznie, tak jak z Louisem, gdy mnie przytulał.
-
Dobra koniec tej scenki, proszę siadać -
powiedziała zdenerwowana pani psycholog. Dlaczego nie możemy tego załatwić rano? Razem z brunetem usiedliśmy obok siebie
na łóżku, które znajdowało się we wszystkich salach. Było charakterystyczne jak
w bajce pt. „Alladyn”, na którym leżała Jasmine.
Oparłam
się głową o ramię Harrego, a ten owinął mnie ramionami, jeszcze bliżej
przyciskając do siebie. Było mi zimno, chciało mi się spać, coś czuję, że z
naszej rozmowy nic nie wyjdzie.
-
Ty jesteś jej chłopakiem? – zapytała czarnowłosa kobieta.
-
Kolega – odparłam niemalże zanim zakończyła pytanie. No halo! To jest XXI wiek.
Istnieje takie coś jak przyjaźń damsko-męska.
-
Dobrze, nie wnikam – w jej głosie dało się wyczuć, że nam nie uwierzyła.
Zresztą co to zmieni czy Harry będzie moim chłopakiem? Może być nawet psem.
I
zaczęło się znowu te same pytania, tylko w obecności Harrego. Z zamkniętymi
oczami, mamrotałam jej pod nosem. Nie kontrolowałam tego co mówię, byłam zbyt
otępiała i zmęczona. Coś jak po alkoholu tylko, że jestem całkowicie trzeźwa.
Nagle nastała ciemność.
~*~
Stoję oparta o kant drzwi,
a mój wzrok wlepiony jest w duże okno na końcu gabinetu szkolnej higienistki.
Dzisiaj nadszedł ten dzień, którego każdy chyba nie lubi. Mierzenie i ważenie.
Zmora dziewczyn w moim wieku. Jeśli nie ważysz miej niż 40 kg jesteś gruba. Na
dworze widzę biegających chłopców, kopiących piłkę. Ile bym dała, by się tam
znaleźć. Wśród nich widzę mojego
najlepszego przyjaciela Jamiego, który należy do tak zwanych popularnych, lecz
ma rozum.
Mój obraz na mecz
zasłoniła Mandi, która właśnie wchodziła na wagę. Skrzywiłam się z myślą, że i
mnie to czeka, ale na całe szczęście jeszcze nie teraz, ponieważ moje nazwisko
zaczyna się na literę L.
Blondynka cała w
skowronkach zeskoczyła z wagi i podeszła z higienistką do skali BMI.
- Niedowaga – po
pomieszczeniu rozbrzmiał się głos starszej kobiety. Spuściłam swój wzrok na dół
na nogi, które były niczym dwa kołki. Mój odstający brzuch widać było z końca korytarza, a także tłuste ramiona i pulchną twarz. Jeśli
ważysz więcej, niż powinieneś, twoi rówieśnicy często z ciebie szykanują. W
naszej szkole nie ma równości, jeśli nie jesteś chuda, ładna i bogata, należysz
do kujonów, co równocześnie świadczy o tym, że chłopcy się tobą nie interesują.
Chyba jak każde dziecko
lubię jeść, ale niestety Bóg nie obdarzył mnie w taką przemianę materii jaką ma Mandi. Mam dwanaście lat i ważę 67
kg. Bynajmniej rok temu tyle ważyłam. Zaraz się dowiem ile przytyłam, bo na pewno
przytyłam.
Minęło dobrych kilka minut,
a zostało wywołane moje nazwisko. Wzięłam głęboki wdech, a powietrze wypełniło
moje płuca i ruszyłam przed siebie. W mojej szkole panowała głupia zasada, że
żadna dziewczyna nie może opuścić gabinetu higienistki w czasie lekcji, jaka
teraz płynęła czyli wychowanie fizyczne.
Idąc, słyszałam szepty za
moimi plecami. Nie w sposób było uniknąć też śmiechu i obleg rzucanych w moją
stronę. Nie mogłam nawet liczyć na pomoc starszej kobiety, dla której waga
robiła za świętość, a tęższe osoby są złe i świadczą o niezdrowym życiu.
Zdjęłam tenisówki i
weszłam na wagę. Przeszła mnie myśl, że gdy na nią weszłam, ugięła się pod
wpływem moje masy, ale nie mogłam tego sprawdzić.
Po chwilowej ciszy
usłyszałam cyferkę 70. Zamarłam. Jak można ważyć w moim wieku aż tak dużo? Po
gabinecie rozniósł się śmiech moich koleżanek. Jestem na przegranej pozycji,
ale to się zmieni, a one jeszcze się zdziwią.
Zeszłam z wagi i podeszłam
do skali BMI. Otyłość już nie II stopnia tylko III. Schyliłam się po moje buty
i wybiegłam stąd jak najszybciej. Miałam w nosie to, że dostanę uwagę lub
trafię na dywanik do dyrektorki, liczyło się tylko to, by wydostać się z tego
piekła. Oczywiście jak biegłam, za moimi plecami usłyszałam niemiłe słowa,
które żadna z dziewczyn nie chciałaby usłyszeć. Biegnąc, czułam jak moja tusza
unosi się ze mną. Nienawidzę tego uczucia! Chcę się go pozbyć.
Zatrzymałam się dopiero
przy łazience. Weszłam do środka spokojna, że nikogo tam nie ma, ponieważ są
lekcje. Zajęłam jedną kabinę i usiadłam na klapie. Od kilku dni noszę przy
sobie żyletkę, lecz dopiero dzisiaj mam odwagę zrobić pierwsze cięcia.
Wyjęłam ostrze z mojej
kieszeni i przyłożyłam ją do nadgarstka.
To za to, że jestem taka
gruba – jedna kreska.
Za to, że jestem brzydka –
druga.
Za to, że nikt mnie nie
lubi – trzecia.
Po paru minutach na moim
nadgarstku nie było widać już czystego
miejsca do nowych nacięć. Oparłam głowę o szklaną płytkę i czułam jak odpływam.
Wykrwawię się tu na
miejscu i umrę. Czy to normalne, że w wieku dwunastu lat chcę odejść z tego
świata? Moje rozmyślenie przerwał dzwonek na przerwę. Przeniosłam rękę na
zawiasy i zakluczyłam się. Moja twarzy była cała mokra od łez, które bez
opamiętania nadal wylewały się z moich oczu.
Schowałam żyletkę tam,
skąd ją wyjęłam. Odczekałam pięć minut, bo tyle trwała przerwa i próbowałam
wstać na równe nogi. Po kilku nieudanych próbach, w końcu się udało i wyszłam z
kabiny. Podeszłam do umywalki. Odkręciłam zimną wodą i oczyściłam rozciętą
skórę. Podniosłam swój wzrok na swoje odbicie w lustrze. Grubą pulchną twarz
zasłaniały zniszczone włosy, oczy były spuchnięte, a warga w niektórych
miejscach zakrwawiona. Dziś jest początek; początek ciężkiej pracy.
Naciągnęłam rękaw, na
jeszcze krwawiące miejsce i schowałam rękę za sobą. Na pewno dojdę do wprawy i
będę wiedzieć jak głęboko nacinać, by uniknąć takich wpadek.
Wyszłam z damskiej toalety
i szłam korytarzem w stronę mojej szkolnej szafki, która znajdowała się obok
Jamiego. Na całe szczęście jest lekcja i jestem spokojna, że uczniowie więcej
lub mniej są zaangażowani w wykłady nauczycieli.
Odkluczyłam szafkę i z
kieszeni wyjęłam zakrwawioną żyletkę. Niechlujnie rzuciłam ją wewnątrz i z hukiem zatrzasnęłam drzwiczki. Oparłam się plecami
i zsunęłam się na podłogę.
Tylko nie płacz! Stay
strong. Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam, jak ktoś tu idzie. Chciałam się
podnieść, ale nie mogłam, nie miałam siły.
Donośne śmiechy obijały
się echem po korytarzu, a ja nie mogłam nic zrobić. Nie miałam siły na nic. Czuje
się jak nic nie warte gówno.
- O, patrzcie kogo my tu
mamy, naszą słonicę i na dodatek beksę – usłyszałam chamski głos Markusa, bramkarza.
Zmuszona byłam spojrzeć na
niego i ujrzałam całą drużynę piłkarską razem z Jamim. Moje serce przestało
pracować. Przecież wszyscy mieli być na lekcjach!
- Zamknij się Markus! –
usłyszałam stanowczy głos mojego przyjaciela. Wzięłam głęboki oddech i na
ostatnich siłach spróbowałam się podnieść.
- Patrzcie, podniosła się,
już myślałem, że jej nogi nie wytrzymują takiego obciążenia – kontynuował. Nie
wytrzymałam. Popchnęłam go z całej siły i pobiegłam przed siebie. Mam dosyć
takiego życia. Wybiegłam z budynku szkolnego i usiadłam na jednej z ławek.
Zmęczyłam się, ale to nie jest istotne.
Szkoda, że schowałam
żyletkę w szafce, mogłabym się teraz zabić. To jedyne na co zasługuje taka
świnia. Po chwili za mną wybiegł blondyn. Gdy zobaczył, że siedzę na ławce,
zwolnił i pewnym krokiem podszedł do mnie. Przetarłam ręką twarz, by nie widział,
że płakałam.
- Aria, dlaczego masz
czerwony rękaw? – zapytał chwytając moją rękę tak mocno, że zasyczałam.
Podwinął go i ujrzał pełno
kresek. Po jego minie mogłam wywnioskować, że nie był zachwycony, raczej
zawiódł się na mnie.
- Co to ma być?! Dlaczego
to zrobiłaś? – zapytał. Poderwałam się na równe nogi i spojrzałam mu w oczy.
- To nie twoja sprawa. Od
dzisiaj tak będzie wyglądała każda część mojego ciała! To nowy początek;
początek czegoś innego.
- Skoro to początek
pakowania się w takie gówno, ja nie chcę w być tego świadkiem – powiedział i
odwrócił się na pięcie. Zrobiło mi się strasznie duszno. Był moim jedynym
przyjacielem… No właśnie, był. Poczułam jak moje nogi stają się jak gąbka czy
już umieram?
Hejoo
!
Jestem
po treningu i nie mam siły się rozpisywać , ale pragnę was przeprosić ,że nie
ma Louisa .
No
i mam pewną rade . Ćwiczenia z Ewką ^^ nie dają zbyt dużych efektów – słowa trenerki
, z którą ćwiczę .
Dziękuję
za uwagę i miłego dnia !
40 kom - next :) x
40 kom - next :) x
Jaki kochany Harry :) Zaczynam go uwielbiać, hahah. Jak zwykle genialnie.
OdpowiedzUsuńBoski !!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta :)
Niech Aria jakos ucieknie z tego szpitala :o Rozdzial Cudo jak zawsze *-*
OdpowiedzUsuńBeda sie pojawialy czesciej? / Juliaa ;*
Nie ma Lou?
OdpowiedzUsuńJezuuu..Wspaniały czekam na next *.*Oby był szybciej niż ten bo zawsze umieram z ciekawości ^^ / A.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Błagam, dodaj kolejny jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Harry ma jej pomóc Mhmmm :) Podobała mi się scena/wspomnienie Arii z dzieciństwa. Mam nadzieję,że Louis ruszy swoją szanowną dupe,i jakoś się zaangażuje by coś z tym wszystkim zrobić. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Czekałam na rozdział cały dzień, bo coś miałam takie przeczucie że dzisiaj dodasz i się nie myliłam :d
OdpowiedzUsuńHarry taki dobry dla Ar ;d
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział, ale faktycznie brakowało mi Louisa ;c
Do następnego !!
Trochę brakuje mi Louisa, ale rozdział naprawdę świetny. Szkoda mi Ar :(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak każdy;)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nastepnego!
Kolejny !!
OdpowiedzUsuńNiech w następnym pojawi się Louis
OdpowiedzUsuńSuper, tylko brakuje Louisa
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńHarry był w tym rozdziale taki sdwhygygcy! Wspomnienia Arii z dzieciństwa dopełniły cały rozdział. Mam nadzieje, że w następnym pojawi się Louis. Czekam...
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać, aż pojawi sie Louis. Uwielbiam ich wątek.Czekam na next. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje ze pojawi się szybko. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńSuper. Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się dość szybko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO nie.. Zakochalam sie w tym opowiadaniu ! Jezu to jest genialne *-*
OdpowiedzUsuńLifedreamscometrue.blogspot.com
Next'
OdpowiedzUsuń!
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńAaaaa jaran się!!!!
OdpowiedzUsuńJuż wiele razy wyrażałam swoją opinię o tym opowiadaniu, no i oczywiście jej nie zmienię. Co prawda już dawno pisałam tutaj komentarze, no ale cóż ;D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze xD Baardzo podoba mi się szaablon xD Nie wiem skąd Ty go wytrzasnęłaś, ale mi się podoba ;p
Po drugie: Lou mnie zawiódł xp Ale mam nadzieję, że Aria i nasz Louis'ek będą jeszcze razem xD
Po trzecie: Masz wspaniały talent, który po prostu nie da się opisać w dwóch, trzech słowach.
Po czwarte: Kocham Cię ♥ xD
Po piąte: Czekam z OGROMNĄ niecierpliwością na następny rozdział. Nie poganiam i rozumiem, że teraz masz wiele sprawdzianów i tak dalej ;) Sama mam tak samo :)
Pozdrawiam!
~Pacia <3
Neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeext
OdpowiedzUsuń<3 <3
Szczerze to wolę Harrego :D rozdział super :*
OdpowiedzUsuń♥♥ brak mi słów żeby to opisać
OdpowiedzUsuńKolejny !!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńSuper, tylko brakuje mi Louisa :D
OdpowiedzUsuńO boże *------* powiedz że ona kiedyś odnajdzie Jamiego błagam :((( rozdział jest cudowny <3 jeju teraz chciała bym żeby Jami się odnalazł i ją z tego wyciągnął :c a może okazał by się znajomym Nicki? i Louis?! gdzie on jest :o naprawdę rozdział niesamowity nie mogę doczekać się następnego :) powodzenia xx @xellieg
OdpowiedzUsuńJami nie żyje . Umarł on , bo Louis go potrącił . Było kiedyś wspomniane :) Na początku xx
UsuńOch, rozdział cudowny nawet jeżeli dla mnie króciutki ... Boże! Ja się od tego uzależniłam ! Nie mogą być 34 komentarze aby był next ? Proszę :((((
OdpowiedzUsuńwww.wiecznie-zywe-wspomnienia.blogspot.com
www.wieczne3zycia.blogspot.com
Super rozdział :D czekam na next :D
OdpowiedzUsuńrozdział super :) czekam na nastepny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOmg cudowny <3
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńMEGA MEGA MEGA MEGA.....♥ Kocham tego bloga i dziękuję , że zostawiłaś link na moim blogu <3 Harry jest taki oigsr\b;b\s;org <3 Fajnie jak by było coś z Louisem <3 Czekam na następny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuń-Weronika :)
Kiedy kolejny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńcudowny *_*
OdpowiedzUsuńJEJU GENINY ROZDZIAL. W OSTATNIE DNI COS MI SIE DZIALO Z TEL I NIE MOGLAM DODAC KOMENTARZA:(
OdpowiedzUsuńLOUIS GDZIE JESTES! WEZ SIE W GARSC IDIOTO I UWOLNIJ ARIE Z TEGO HUJOSTWA :(((((((( czekam na next xoxox p.s ja cghe louiska:( @needmy5idiots
Świetny. czekam na kolejny :3 mozesz mnie informować ? @chanceofdance
OdpowiedzUsuń***
Zapraszam do mnie:
•https://www.youtube.com/watch?v=mjIPE9wXsGY•
•http://bonds-of-blood.blogspot.com/•
nexxxxxxxxxxxxxxxxt *-*
OdpowiedzUsuńjakoś kilka dni temu wpadłam na bloga i postanowiłam zacząć czytać.
OdpowiedzUsuńwłasnie skończyłam.
jejku jakie to jest świetne!
a jak ja się martwiłam gdy ona była w tym burdelu, jejku szkoda tak ;c
tak bardzo cudownie piszesz *o*
jejku kochany Harry przyjechał <3
a co się z nią stało!? zemdlała? ;<
jezu czekam na kolejny ♥
a i chciałabym abyś zajrzała do mnie, oceniła i takie tam :) bo właśnie zaczynam :)
http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com
O matko, przeczytałam tylko ten rozdział i wiem, że idę przeczytać całego bloga od początku, mega mnie zaciekawił, zwłaszcza, że.. szkoda gadać, ale byłam w identycznej sytuacji.. hah. Znaczy, dużo od tamtej pory schudłam, jestem wręz inną osobą, no ale uraz pozostał :) Bywa, ok idę czytać, genialnie to opisujesz, doskonale utożsamiłam się z tym opowiadaniem, kocham je. Dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńI POJAWIŁ SIĘ 3 ROZDZIAŁ
http://opowiadanie-the-other.blogspot.com/
ZAPRASZAM <3
Świetne ,czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńSwietne! Glupio by bylo.aby ona.uciekla ze szpitala. Tak sztucznie. Nieh zostanie. Mam.nadzieje ze Louis zrobi cos any Aria cierpiala i aby Harry ja pocieszyl.i wtedy Louis przejzal na oczy ze ja rani. Bylo by wtedy tak prawdziwie.
OdpowiedzUsuńJest juz 49 komci a za 40 mial byc next a go.nei ma help!
Juz 52! Zgadzam sie z powyrzej! NEXT!!!
UsuńTak nardzo mnie to ciekawi
Jejku rozdział boski. Po prostu masz świetnego bloga.! ^__^ Życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńPS. : Kiedy dodasz next .? ♥
Pls, następny, bo ja sie w szkole skupić nie umiem :D
OdpowiedzUsuńAria... Jak Aria... Cierpi...
Ostatnio miałam ochote sie pociąć, tak mocno, ale nie zrobiłam tego, chcę być silna!
Koooochaaaam xx
Jak zwykle niesamowity rozdział, czekam na next ^.^
OdpowiedzUsuńKurde! Wchodze na bloga codziennie z nadzieja na next... ;c
OdpowiedzUsuńPLIISS NEXT!
PS Akceprujesz wszystkie komentarze z prosbami o.next a nexta nie dododajesz... Buuu
Przepraszam . xo
UsuńJaki kochany Harry :) Zaczynam go uwielbiać, hahah. Jak zwykle genialnie.
OdpowiedzUsuńBoski !!
Nie mogę się doczekać nexta :)
Niech Aria jakos ucieknie z tego szpitala :o Rozdzial Cudo jak zawsze *-*
Beda sie pojawialy czesciej? /
Nie ma Lou?
Jezuuu..Wspaniały czekam na next *.*Oby był szybciej niż ten bo zawsze umieram z ciekawości ^^ / A.
Genialny rozdział. Błagam, dodaj kolejny jak najszybciej :)
Ciekawe jak Harry ma jej pomóc Mhmmm :) Podobała mi się scena/wspomnienie Arii z dzieciństwa. Mam nadzieję,że Louis ruszy swoją szanowną dupe,i jakoś się zaangażuje by coś z tym wszystkim zrobić. Świetny rozdział.
Świetne <3 Czekałam na rozdział cały dzień, bo coś miałam takie przeczucie że dzisiaj dodasz i się nie myliłam :d
Harry taki dobry dla Ar ;d
Niesamowity rozdział, ale faktycznie brakowało mi Louisa ;c
Do następnego !!
Trochę brakuje mi Louisa, ale rozdział naprawdę świetny. Szkoda mi Ar :(
Super rozdział, jak każdy;)
Nie mogę doczekać się nastepnego!
Kolejny !!
Niech w następnym pojawi się Louis
Super, tylko brakuje Louisa
Nie mogę się doczekać kolejnego :)
Harry był w tym rozdziale taki sdwhygygcy! Wspomnienia Arii z dzieciństwa dopełniły cały rozdział. Mam nadzieje, że w następnym pojawi się Louis. Czekam...
Nie mogę sie doczekać, aż pojawi sie Louis. Uwielbiam ich wątek.Czekam na next. Pozdrawiam:)
Super. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje ze pojawi się szybko. Pozdrawiam. :)
Super. Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się dość szybko. Pozdrawiam :)
O nie.. Zakochalam sie w tym opowiadaniu ! Jezu to jest genialne *-*
Next'
!
Cudowne <3
Aaaaa jaran się!!!!
Już wiele razy wyrażałam swoją opinię o tym opowiadaniu, no i oczywiście jej nie zmienię. Co prawda już dawno pisałam tutaj komentarze, no ale cóż ;D
Po pierwsze xD Baardzo podoba mi się szaablon xD Nie wiem skąd Ty go wytrzasnęłaś, ale mi się podoba ;p
Po drugie: Lou mnie zawiódł xp Ale mam nadzieję, że Aria i nasz Louis'ek będą jeszcze razem xD
Po trzecie: Masz wspaniały talent, który po prostu nie da się opisać w dwóch, trzech słowach.
Po czwarte: Kocham Cię ♥ xD
Po piąte: Czekam z OGROMNĄ niecierpliwością na następny rozdział. Nie poganiam i rozumiem, że teraz masz wiele sprawdzianów i tak dalej ;) Sama mam tak samo :)
Pozdrawiam!
Neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeext
Szczerze to wolę Harrego :D rozdział super :*
JETEM TWOJIM MENŻEM HAHAHHAHHAHAHAXXXDDDDD
Super;*
OdpowiedzUsuń