sobota, stycznia 04, 2014

8.Co się dzieje?

Gdy brunet opuścił mój dom zmieszana poszłam do salonu. On na sto procent powiedział do słuchawki wyścig. Zdenerwowana wbiegłam na górę do swojego pokoju, po telefon i zadzwoniłam do Candy. Odebrała po dwóch sygnałach. Gdy potwierdziła moją wersję musiałam usiąść.
Dlaczego on mi o tym nie chciał powiedzieć? Dupek. Blondynka poprosiła mnie, abym do niej przyjechała przed dwudziestą i razem tam pojedziemy. Jestem jej wdzięczna. Bez tego pewnie nudziłabym się w domu, chociaż z drugiej strony to straszne uczucie nie wiedzieć, czego można się spodziewać. Nie mam bladego pojęcia, jak się mam tam zachować. Te nieznajome twarze przerażają mnie. Mimo to chcę zobaczyć minę Tomlinsona, jak mnie zauważy. Zemstę czas zacząć. Wyjęłam z szafy moje dresowe spodnie i koszulkę, związałam włosy w niechlujnego  kucyka i położyłam się na ziemie w celu wykonania brzuszków.
Za wyjawienie mojej tajemnicy muszę zrobić ich aż 1000.
Po trzydziestu minutach zmęczona opadłam na ziemię i popłakałam się. Moje mięśnie brzucha dawały o sobie znać, dlatego zwinęłam się w pół. Kurwa niech przestanie boleć. Sprawnym ruchem położyłam się na bolącą część ciała, ułożyłam ręce przed siebie i razem z nogami zaczęłam je unosić tak, aby  mój kręgosłup nie miał po takiej ilości  brzuszków zbyt dużego obciążenia.
Po zakończonych ćwiczeniach nogi miałam jak z waty. Ledwo doszłam do łazienki w celu umycia się. Zdjęłam z sobie górną część garderoby i spodnie tak, że zostałam w samej bieliźnie.
Spojrzałam w lustro, a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Jak ja mam siebie zaakceptować, skoro jestem taką grubą świnią? Moja ręka powędrowała do koszyka, w którym znajdowały się zużyte żyletki. Sporo ich było – pomyślałam. Nawet nie wiem, po co je trzymam. Śmieszne jest to, że matka ich w ogóle nie zauważyła. Chwyciłam jedną w dłoń i dokładnie obejrzałam.
Znajdowała się na niej jeszcze moja zaschnięta krew. Warto było? Tak. Rzuciłam ją gdzieś na bok i odpinając stanik i zdejmując majtki weszłam pod prysznic. Moje ciało uderzyła lodowata woda, która spowodowała gęsią skórkę. Czasem warto wziąć zimny prysznic. Drugim powodem jest to, że gdy włączyłam bym gorącą, szczypałyby mnie moja nacięta skóra.
Moja kąpiel nie trwała długo, zaledwie parę minut. Wychodząc spod kabiny opatuliłam się wokół białym ręcznikiem i opuściłam łazienkę. Gdy znalazłam się przed moją szafą wyjęłam z niej czyste rzeczy i bieliznę. Sprawnym ruchem ubrałam się w to{klik}  i zeszłam na dół.
Jest godzina 2 pm, a mi się nudzi, może będzie coś w telewizji. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Leciało akurat „Miasto Kości”, więc z miłą chęcią wgłębiłam się w seans.
*
Równo przed 20 stanęłam pod drzwiami domu Louisa. Na całe szczęście nie było go tam. Musieliśmy się minąć. Gdy drzwi się otworzyły, a  w nich stanęła mocno umalowana brunetka moje usta opadły w dół.
- Jesteś kochanie  - przytuliła mnie na powitane, wciągając do środka.
- Wiesz Candy, ja nie jestem jakoś przekonana – powiedziałam, gdy zauważyłam jej obcisłe, wysokie skórzane obcasy. Nogi ją w tym nie bolą?
- Czego, mycha? – zapytała poprawiając swoje usta czerwoną szminką. Jej strój mówił sam za siebie. Dziwka.
- Boje się tego towarzystwa – powiedziałam cicho, spuszczając głowę w dół.
- Idziesz ze mną. Nic ci nie zrobię. Na całe szczęście ubrałaś  się w to, o co cię prosiłam – puściła do mnie oczko. Tak zdecydowanie wolę moją luźną bluzę i trampki od tych szpilek i gorsetów.
Po krótkiej chwili podjechało po nas jakieś auto. Mój żołądek zmniejszył się dwa razy. Nie chcę tam jechać! Zanim się zorientowałam, zostałam wypchnięta przez drzwi i dopiero z tej odległości mogłam zobaczyć, kto siedzi w samochodzie.
- Dziewczyny pośpieszcie się – Liam uchylił szybę i gestem ręki pokazał, że mam wsiąść do samochodu. Niepewnie ruszyłam w jego stronę. Otworzyłam drzwi i usiadłam na jednym z tylnych siedzeń.
- Cześć  – przywitałam się grzecznie, zapinając pas. Kto wie czy nie jeździ podobnie do Louisa?
-Siema – powiedział, patrząc w lusterko tak, by mnie zobaczyć. - Mam nadzieję, ęe nie uciekniesz jak poprzednim razem. Trzymaj się mnie lub Candy – uśmiechnął się. Aż tak źle tam będzie?
W mojej głowie pojawiły się wspomnienia z tamtejszej imprezy. Byłam pijana, bardzo pijana. Czekaj. Miałam sporo alkoholu we krwi, ale chyba nie tyle, by zdradzić mu o anie? Moje serce na chwile przestało pracować. Co jeśli Liam mu powiedział? Nie no. Louis znalazł mój notatnik. Pamiętałabym to no nie? Nie zapomniałabym tak ważnej sprawy.
Gdy biłam się z myślami do samochodu weszła blondynka i ruszyliśmy na moją śmierć.
Jechaliśmy według mnie o wiele za długo. Droga niemiłosiernie ciągnęła się i ciągnęła, a moje oczy robiły się coraz większe, widząc głębszą część tej okolicy. Pełno motorów, samochodów wyścigowych, dziewczyn ubranych podobnie do Candy i przede wszystkim facetów pomazanych tatuażami. W co ja się wpakowałam? - pomyślałam. Nerwowo zaczęłam bawić się palcami u dłoni. Trzeba było zostać w domu pod kocykiem, zrobić jakieś ćwiczenia, a nie być nieproszonym gościem na jakiejś dzikiej imprezie.
- Ej czy to nie Louis? – zapytała Candy, pokazując palem na jakiegoś gościa bijącego się z kimś.
- Tak, to on  - powiedział Liam, zatrzymując samochód. O co chodzi?
- Aria, zaczekaj tu – powiedziała Blondii i już jej nie było. Nie ma sprawy, ja się nigdzie stąd nie wybieram. Odpięłam pas i przesunęłam się na środkowe siedzenie tak, by lepiej widzieć całe zajście, nałożyłam kaptur na głowę i zaczęłam  się przyglądać. Louis był wściekły, nie szło go opanować. Dobrze, że zostałam w aucie. Jeszcze bardziej by się wkurwił. Przecież o to mi chodziło – uderzyłam się otwartą ręką w czoło, ale może to nie odpowiednia chwila? Lepszej nie będzie – powiedział ten uciążliwy głos. Niepewnie chwyciłam klamkę i otworzyłam drzwi. Na całe szczęście  wszyscy byli tak pochłonięci ich zawziętą walką, że nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej  uwagi. Podeszłam bliżej i zaczęłam się przeciskać przez  tłum, co nie było łatwe, bo byli oni o dwa razy więksi i silniejsi. Dlaczego nikt nie reaguje? Przecież oni się pozabijają.
Gdy udało mi się dojść do pierwszego rzędu po drugiej stronie  zauważyłam Candy, która krzyczała do Louisa, Liama i jakiegoś przystojnego chłopaka.
- Ej słodziutka, chcesz się zabawić? – usłyszałam nad moim uchem i nim zdążyłam zaprotestować moje stopy nie dotykały ziemi. Po co ja tu przyszłam? W duchu przeklinałam siebie, że jak zawsze nikogo nie słucham i stawiam na swoim. Po mojej twarzy spłynęła samotna łza.
- Puszczaj! Zostaw mnie, no! – zaczęłam krzyczeć przyciągając tym samy uwagę Louisa. Chyba rozpoznał mój głos. Coś mi podpowiada, że zemściłam się, ale i tak dostanę piękne kazanie od bruneta. Tomlinson uderzył z całej siły tamtego gościa tak, że stracił przytomność i pewnym krokiem ruszył w moją stronę. Bumm i znowu  powtórka jak ze szkoły, wszystkie oczy zebranych wlepione były we mnie.
- ONA JEST MOJA – powiedział surowym głosem, a po moim ciele przeszło tysiące ciarek. Ekhem, ja nie jestem nikogo! Mój napastnik jednak nie był taki głupi, bo opuścił mnie w dół, na co odetchnęłam z ulgą. Niestety nie dane było mi się tą chwilą nacieszyć, bo za chwilę zostałam przerzucona przez ramię Louisa. Czy ja wyglądam na lalkę?
- Jeszcze raz ją dotkniesz, a urwę ci głowę – warknął surowo odwracając się na pięcie. Mam przejebane. Myślałam, że Tomlinson postawi mnie na ziemi obok Candy, ale on poszedł w zupełnie inną stronę. Serio bez świadków? Każdy posyłał między sobą jakieś dziwne uśmieszki. Oni chyba nie myślą, że idziemy się kochać, no nie? Dosyć, że na dworze było ciemno, to Louis niósł mnie w stronę jakiegoś lasu. Wyczuwam kłopoty.
Gdy nastał ten wyczekiwany moment, a moje stopy poczuły podłoże, zrobiło mi się strasznie gorąco. To pewnie przez ten przypływ adrenaliny.
Panowała między nami cisza. Chyba czekał aż coś powiem.
- Co tu robisz? – powiedział ostro do mojego ucha, przyciskając mnie swoimi biodrami do drzewa.
Mój umysł był tak zaplątany, że nie mogłam wydobyć z siebie najprostszego słowa. Może gdyby się tak odsunął, mogłabym zebrać myśli, ale teraz?
- Odpowiedz – warknął, rękoma odnajdując moje dłonie i tak samo jak z biodrami przycisnął je do kory, układając miedzy moją głową. Jego wzrok przeszywał moje ciało na wylot. Robiło mi się bardziej gorąco. Zwariuję.
- To boli – powiedziałam przy skraju płaczu. Poluzował troszeczkę swój uścisk i jeszcze bardziej przysunął się do mnie. Między nami nie było żadnej przestrzeni. Mój brzuch przylegał to jego torsu, a moja kobiecość ocierała się o jego członka. Pochylił swoją twarz do mojej i lekko ugryzł moją wargę. Niech on odejdzie. Błagam.
- Je-jeśli… Ci po-powiem przestaniesz? – zapytałam, jąkając się. Dobrze wiem, że Louis tego nienawidzi, ale nawet to pytanie z trudem zostało wypowiedziane. Mruknął coś do mojego ucha i zrobił krok w tył, na co wypuściłam powietrze.
- Okłamałeś mnie – zaczęłam po chwilowej ciszy. Skąd on nagle ma w sobie tyle spokoju?
- Cóż za skandal – parsknął śmiechem, dupek.
- Ciebie to bawi? – zapytałam przygryzając wargę. – Jesteś potwornym idiotą. Bawisz się mną jak zabawką, może pomyślałbyś, że  mnie ranisz? – kontynuowałam widząc, że nie zamierza się odezwać. - Mam tego dosyć – powiedziałam, chcąc go wyminąć, ale on złapał moje nadgarstki i odwrócił w swoją stronę.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem – powiedział.
- Ale ja skończyłam – wyrwałam mu swoje dłonie i ruszyłam przed siebie, tam skąd przyszliśmy.
Idąc środkiem nie było żadnej pary oczu, która nie patrzałaby na mnie. Ludzie byli zdziwieni, że się nie pieprzyliśmy? Co za patologia. Po raz pierwszy w życiu postawiłam się Louisowi. Jest to dziwne uczucie, ale takie przyjemne. Jestem z siebie dumna. Nie będzie mną manipulować! Dobrze wie, jak na mnie działa jego dotyk i to wykorzystuje, a fakt, że jest zabójczo przystojny mi nie pomaga. Dlaczego on musi być tak perfekcyjny?
Gdy odnalazłam wzrokiem Canny i jej ekipę niepewnie do niech podeszłam.
- Martwiłam się o ciebie – powiedziała na wstępie.
- Spokojnie, nic mi nie zrobił – zaprzeczyłam szybko, niepewnie rozglądając się w koło.
- Od tak cię puścił? Zazwyczaj się to nie zdarza – odezwał się brunet. Dzięki, poprawiłeś mi nastrój. Fajnie wiedzieć, że zaciągał tam pełno lasek.
- Tak w ogóle jestem Aron – przedstawił się podając mi rękę.
- Aria – uśmiechnęłam się nieśmiało, lekko ściskając jego dłoń.
 - To ty jesteś tą dziewczyną, o której cały czas gada Tommo? - zaśmiał się spoglądając mi w oczy. Gdy przeanalizowałam jego wypowiedź zmarszczyłam czoło. Jak to mówi o mnie cały czas? No chyba, że to jaka to jestem beznadziejna. Naszą krótką rozmowę przerwał dźwięk wydobywający  z głośników: ZABAWĘ CZAS ZACZĄĆ. Nie za bardzo wiedziałam co to znaczy, ale widząc miny Arona i Candy nie wróżyło to nic dobrego. Razem udaliśmy się w wyznaczone miejsce, gdzie zawodnicy szykowali się do startu. Wzrokiem zaczęłam szukać Louisa. Po chwili  znalazłam go. Siedział na masce samochodu, a na nim okrakiem spoczywała jakaś blondynka. Miała długie włosy, tak jak nogi i cała ubrana była w jakiś obcisły kombinezon, ale  znając życie miała pewnie tonę tapety na twarzy, jak jej tutejsze koleżanki.
-To Amber; była Louisa – powiedział do mnie Aron. Ah była, no ciekawe. Zresztą co mnie to  obchodzi. Nasuwało mi się pytanie czy wrócili do siebie, ale ugryzłam się w język. Jeszcze pomyśli, że mi zależy.
Bezmyślnie patrzałam się w ich stronę, a moje serce z każdą sekundą rozpadało się na milion kawałeczków. Jak można być aż takim skurwysynem? Dwadzieścia minut wcześniej zaciągnął mnie gdzieś do lasu i chciał się pieprzyć, a teraz robi to z inną? Czułam jak moje policzki robią się czerwone od złości. To jest chore! Ten świat jest chory!
Gdy do moich uszu dobiegł ten sam głos co wcześniej, zawodnicy łącznie z Louisem, który odstawił swoją piękność na bok i usiedli za kierownicę.
*
Zaraz zamarznę. Moje palce u stóp jak i u dłoni są lodowate. Zawdzięczam to temperaturze panującej na dworze. Ile jeszcze ten wyścig będzie trwać? Ja tu umrę z zimna. Zaczęłam rozglądając się po zebranych tu osobach i skrzywiłam się na sam widok, gdy zauważyłam te wszystkie dziewczyny w samych stanikach, gorsetach i obcisłych, mega krótkich spódniczkach. Jak im może nie być zimno? Jak ja mam na sobie grubą bluzę, spodnie, wygodne trampki i nadal się trzęsę?
- Długo jeszcze? - zapytałam pchając lekko biodrem Arona. Zaśmiał się pod nosem i powtórzył mój czyn tylko mocniej tak, że wleciałam na zapatrzoną Can.
- Ciii zaraz wyjadą – powiedziała podekscytowana, klaskając w dłonie, co spowodowało, że spoważniałam. Brunet chyba zauważył, że się trzęsę, bo objął mnie ramieniem. Staliśmy tak przytuleni do siebie do puki nie podszedł do nas ten sam facet, z którym miałam dziś bliższe spotkanie.
- Stary, ona jest Tomlinsona – powiedział i poszedł dalej...
- Hahaha OMG! – zaczęłam się dusić widząc minę bruneta, który jak poparzony odsunął się ode mnie.
- Wiesz Ar, jesteś bardzo ładna i w ogóle, ale chcę jeszcze pożyć – zaczął się śmiać.
Nagle z zakrętu wyjechały dwa auta. Jedno bardziej z przodu, o ile się nie mylę Louisa, a drugie za nim, tego faceta. Nagle zaczęła się walka, publiczność zaczęła wyć, klaskać. Gdy nadszedł ten moment, kiedy  mieliśmy dowiedzieć się kto wygrał, nagle auto przeciwnika zboczyło z drogi, wjeżdżając prosto w Louisa, co spowodowało, że brunet stracił kontrolę nad pojazdem i wjechał w rów. Moje serce zamarło. Jeśli mu się coś stało? Chciałam ruszyć w stronę wypadku, ale Aron mnie przytrzymał.
- Nic mu nie jest, zaraz Liam mu pomoże – powiedział spokojnie tak, jakby miał to w dupie. Rozumiem, że to jest urok tego typu zabawy, ale do cholery to jest jego przyjaciel!
Mogło mu się coś stać. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Martwiłam się o tego dupka.
- Chodźmy stąd – powiedział ciągnąc mnie gdzieś w bok. Moja głowa cały czas zwrócona była w stronę zbiorowiska ludzi.
- Gdzie idziemy? - zapytałam przerażona. Nie znam go na tyle dobrze i nie wiem czy mogę mu zaufać. Zawsze mężczyźni mnie krzywdzili. Jaką mam pewność, że on tego nie zrobi? Louis by na to nie pozwolił.
W pewnym momencie nasz chód zmienił się w bieg. Co się dzieje? Boże! Mimo tylu pytań w mojej głowie biegłam dalej. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, a oddech nie mógł się uspokoić. Nienawidzę biegać! Zatrzymaliśmy się przed jakimś, tak dla odmiany, żółtym autem. Brunet w pośpiechu otworzył mi przednie drzwi tak, abym mogła usiąść, natomiast on sam obiegł samochód i siadał obok mnie – za kierownicą.
Odjechaliśmy z pieskiem opon.

                


 No hejo !
Wiem , wiem ,że krótki i opis beznadziejny ! Przepraszam .
Muszę powiedzieć wam okrutną prawdę rozdział następny nie wiem kiedy dodam  :< Jestem po uszy zawalona nauką i do tego ćwiczę po 2h . Zazwyczaj powinien pojawiać się w weekend .:!
Trochę niesprawiedliwe jak najechałyście na moją informacje o Larrym . Nie chcę kłótni dlatego nie będę go pisać .I jeszcze innej przyczyny .
Dobra nie zanudzam , dziś mam kolędę i muszę się ubrać :> Bajuuu .
25komentarzy =następny 


36 komentarzy:

  1. Jak dla mnie rodzdział fajny :) Szkoda tylko, że taki krótki i że zakończyłaś w takim momencie. :c Rozumiem, nauka, mam ten sam problem, tylko że ja nie pisze bloga ^^ nawet chciałam kiedyś zacząć ale nie miałam pomysłu i moja "systematyczność" by na to nie pozwoliła ;c dużo weny i wgl, co ci tam jeszcze potrzebne ;* _4EverN_

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG boski !!! Kocham twojego bloga o czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, super, super!!! Nie mogę się doczekać następnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest per-fect! Ciekawe gdzie ją wywiezie. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz. Mam nadzieję, że uzbiera się te 25 komentarzy ;)

    Zapraszam też do mnie: http://uciekacnadno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Czytam opowiadanie od początku, ale dopiero piszę komentarz.Historia jest bardzo ciekawa i ogólnie mi się podoba. Co prawda Louis-bad boy czasem trochę mnie wnerwia, bo zdecydowanie przesadza. ( toksyczna miłość, czy nie, ja bym się bić ie pozwoliła). Znalazłam też sporo błędów językowych, jednak najbardziej w oczy rzuca się "patrzałam". Pisze się "patrzyłam". Radzę ci zwracać uwagę na poprawność przed dodaniem rozdziału, bo później niepotrzebnie ciężko się czyta
    Mam nadzieję, że weźmiesz sobie moje uwagi do serca i nie pogniewasz się, bo nie o to mi chodziło. Sama akcja świetna, mam nadzieję, że Louis zareaguje jak powinien i będzie bronił Arii jak lew :3
    Zapraszam też do nas na rozdział V
    http://sophieandzayn.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Aga ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie sprawdzam rozdziałów .:)
      Tylko moja koleżanka . Dobra przyznaje jeden błąd jej się zdarzył nikt nie jest mistrzem .
      Ona jest b.dobra z ortografii i ma mocną piątkę z tego przedmiotu :)
      Love u x

      Usuń
    2. Ortografia jest spoko, nie o nią się czepiam :) Sama mam z polskiego tylko stopień wyżej, więc nie chce się wymądrzać, u nas na pewno też nie jest perfekcyjnie. Mówię tylko, co zauważyłam. ;)
      + Wpadniesz ty w końcu do nas? :D
      Aga ♥

      Usuń
  7. Super rozdział *-*
    Ciekawe co się stanie :D Czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwww świetne! Chciałabym żeby Ar była z Aronem xd wiem ze to nie mozliwe ale przynajmniej więcej by się działo xd ah i Lou z kolejną, podoba mi się to i jest taki niebezpieczny. Stary, ona jest Tomlinsona ahahaha to mnie rozwaliło xd super, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. pierwsza !!! świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytane = Zlajkowane :) Przeze mnie rzecz jasna!
    Podoba mi się, ale cóż... nie te klimaty :(
    Ale jedno pytanko: Czytałaś Pretty Little Liars? Bo coś tu zwąchuje :P
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam . Myślałam ,że to serial :OO
      Nie czytam książek nawet lektur :) ♥ x

      Usuń
  11. O jejku jejku, ten dział zaliczam do najlepszych ! :O
    Już nie mogę się doczekać nexta.
    Oby szybko pojawiły się te komentarze :)
    Ach, Aria - Aron - hmm ładna byłaby z nich para, ale cichosza ona jest Louisa -.-
    A ten Lou to ciołek, dupek, menda, gamoń, cham i wgl - ale słodki : cc.
    Bardzo dobrze, że Aria mu się postawiła, nie może jej tak traktować a ona musi mu pokazać, że nie jest jakąś tam laleczką do zabawy..


    Pozdrawiam i życzę weny :) !

    OdpowiedzUsuń
  12. o kurcze,czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. O BOŻE ! NEXT bardzo ale to bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow. Ciekawe gdzie on ją wywiezie??

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj boże! <3
    Czy już mówiłam że KOCHAM
    twoje opowiadanie? - jak nie to
    mówię to teraz. Fajnie że bohaterka
    się w końcu postawiła Louis'owi! :D
    Ciekawi mnie co się stało że tak
    się musieli ewakuować ?

    Czekam na następny :*

    _____________________________________________________

    http://youonlyliveone-yolo.blogspot.com/ <----- zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, jak zwykle ;DD
    Sweet Raspberry

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski jak zawsze ;) z niecierpliwością czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. O ja nie mogę, ciekawe co się stanie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super blog! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  20. omfg zakochałam się w tym opowiadaniu! <333 naprawdę jestem strasznie ciekawa co będzie dalej.. Aria postawiła się Louisowi ^^ ou yeah! btw kiedy czytałam Twoje rozdziały to tak strasznie się w nie wciągałam, że czułam się jakbym była tam z Louisem, Arią... i resztą ;3, no normalnie musisz wydać książkę ! huehhuehu ^^ będę pierwsza w kolejce żeby ją kupić ;3, pomysł na opowiadanie wgl jest strasznie superowy i z niecierpliwością czekam na następną część bo jestem ciekawa co dalej, nie zdziwię się jeśli nie przeczytałaś mojego zajegłupiego komentarza ale spoko xd, obserwuję i wgl czekam heheheh ^^
    pozdrawiam ;*
    zapraszam - http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Lubię to czekam kochana na nn

    OdpowiedzUsuń
  22. Aaaaaaleee się działooo! Mam nadzieję, że Louisowi nic się nie stanie i że on w końcu przejrzy na oczy i zobaczy, że rani Arię. Jak zawsze czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. zajebisty ;*** awwwgrrrr <3 hahaha ej ciekawe czy on coś jej zrobi czy nie O_O chce następny <3

    http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialny! :)
    Chcę już kolejny rozdział.

    Zapraszam na prolog: http://lost-in-the-dark-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział GE-NIAL-NY !! Dawaj szybko następny! :D Pozdrawiam i życzę dużo weny kochana ! xx @We_AreStrong

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejku to jest cuuuudoooowneeee
    Juska

    OdpowiedzUsuń