poniedziałek, stycznia 27, 2014

12.Chcę się upić do trupa.

New.

2 dni później

Każdy człowiek ma takie dni, w których nic nie robi, tylko myśli i zastanawia się co by było gdyby. Ja właśnie leżę na łóżku okryta kocem i wpatruję się tempo w okno. Nie mam bladego pojęcie ile  jestem już  w takiej pozycji, ale patrząc po ściemniającym się niebie można uznać, że długo. Jedyną myślą jaka krąży mi od kilku godzin jest ta z pytaniem kiedy Louis do mnie przyjdzie. Wyczekuje go od dwóch dni, ale na marne. Chociaż obiecał, że następnego dnia przyjdzie! Znowu zawodzi moje zaufanie. Przejechałam ręką po śliskim materiale i zmarszczyłam czoło na same wspomnienie tego, co się tutaj wydarzyło. Mój pierwszy raz. Straciłam dziewictwo z jakimś starym dziadem, który na dodatek mnie zgwałcił. Zrobiło mi się niedobrze. Gdy usłyszałam pukanie drzwi moje serce zatrzepotało, a nadzieja nasiliła się.
- Proszę – powiedziałam, a drzwi uchyliły się i ujrzałam perfekcyjną sylwetkę Tomlinsona.
- Cześć, piękna – rzucił na przywitanie. Nawet się nie podniosłam. Chciałam, żeby cierpiał tak jak. On zmartwiony niemalże natychmiast ruszył w moją stronę i delikatnie usiadł na tapczan. Tak jakby się bał, że go odepchnę.
- Złamałeś obietnicę – wypowiedziałam unikając z nim kontaktu wzrokowego.
- Nie złamałem. Po prostu załatwiłem kilka spraw i już dzisiaj stąd wyjedziesz, ale niestety pod jednym warunkiem – powiedział spuszczając głowę na dół. Wzięłam głęboki wdech i czekałam na najgorsze.
- Musisz mnie pocałować – powiedział, a ja głośno wypuściłam nabrane wcześniej powietrze. Sięgnęłam ręką po pierwszą lepszą poduszkę i uderzyłam go w twarz.
- To za to, że przyprawiasz mnie o zawał serca – krzyknęłam roześmiana.
- Ja? Wypraszam sobie – wziął druga poduszkę i uderzył mnie nią w klatkę piersiową.
Biliśmy się tak dopóki Louis nie spadł z łóżka.
- Przepraszam – powiedziałam szybko wiedząc, że brunet nie umie panować nad swoimi emocjami.
On nic nie odpowiedział tylko chwycił moją rękę, o którą się opierałam powodując, że spadłam na niego. Uniósł lekko swoją głowę i przyłożył swoje wargi do moich. Włożyłam  ręce w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić, zawijając je wokół palca. Całowaliśmy się tak jakby czas się na chwilę zwolnił. Po chwili odepchnęłam go od siebie.
- Dziękuję, Louis – uśmiechnęłam się.
- Drobiazg mała. Może pójdziemy do Darknessa, chyba, że chcesz robić tu coś innego – oblizał swoje wargi, a ja energicznie wyprostowałam się i ruszyłam w stronę drzwi. Delikatnie spojrzałam przez ramię czy brunet idzie za mną, szedł uśmiechając się cwaniacko. No tak pewnie napalał się na moje pośladki!
Louis objął mnie jedną ręką w tali i mocno przycisnął do siebie. Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale gdy do moich uszu dobiegł dźwięk wypowiadanego mojego imienia, zrozumiałam o co mu chodzi. Ci faceci, po prostu chcieli się ze mną przespać, a on był zazdrosny.
Znowu ten sam korytarz i o dziwo pierwszy raz odkąd się tu znalazłam, nie było żadnego strażnika pilnującego gabinetu Darknessa.
Już miałam nacisnąć klamkę, gdy Louis pociągnął mnie w tył. Pochylił się lekko i pocałował moje czoło. Uśmiechnęłam się słabo i spuściłam wzrok na podłogę. Nigdy nie należałam do osób odważnych i w innej sytuacji bałabym się tam wejść, ale przecież jestem z Louisem. Pociesza mnie fakt, że umie on dobrze skopać dupę. Wzięłam głęboki oddech i weszliśmy.
Zrobiłam parę kroków i podniosłam swój wzrok. Daje słowo, że gdybym mogła cofnąć czas na pewno bym to zrobiła. Co ja gadam, na  sto procent bym tu nie weszła. Na łóżku leżał nagi Darkness, a pod nim jakaś kobieta. Niestety nie dane było mi zobaczyć jej twarzy, ponieważ byli tak oni zajęci sobą, że nawet na nas nie spojrzeli. Chwyciłam rękę nieźle wściekłego bruneta i zaczęłam się wycofywać, ale on nawet nie drgnął. Dobra, jak chcesz postójmy tu i przyglądajmy się ich  intymnej sytuacji! Podniosłam prawą rękę i zasłoniłam nią  oczy. Louis jęknął gardłowo tak, że po moim ciele przeszły ciarki. Rozszerzyłam palce i przez lukę mogłam zobaczyć całą sytuację. Myślałam, że mi oczy mi wylecą, jak zobaczyłam tam moją matkę. Bezwładnie opuściłam dłoń, a szczęka opadła. Kobieta… Tak kobieta, od dziś nie będę nazywać jej matką, rozpoznała mnie i natychmiast naciągnęła na siebie koc. Śmieszy mnie to, że byłam tu parę razy i nigdy nie spostrzegłam tego łóżka, a może zostało one wniesione dzisiaj?
- Pojebało cię kurwa, Tomlinson – ryknął głośno, na co podskoczyłam.
- Ciszej – upomniała go moja matka; była matka. Schowałam się za plecami Louisa i oparłam głowę o jego bluzkę. Muszę przyznać, że ma on zabójcze perfumy!
Przejechałam opuszkiem palców po jego plecach, zadrżał. Zamknęłam oczy, gdy usłyszałam, że ktoś do nas podchodzi. Ciekawe co się stało z tamtym alfonsem?
- Jerry, co to ma znaczyć? Co tu robi moja córka? – zapytała. Boże! No to przypał. Kurwa.
Owinęłam ręce wokół  talii Tomlinsona i wpiłam swoje paznokcie w materiał jego białej bluzki.
- Mamy umowę – powiedział spokojnie Louis. Skąd on nagle ma w sobie tyle stoickiego spokoju? Przecież zawsze wybucha ze złości.
- Lena, to jest twoja córka? – usłyszałam surowy głos Darknessa, to zmusiło mnie bym otworzyła oczy i stanęła obok Louisa, aby przyjrzeć się tej całej sytuacji.
Brunet chwycił moją rękę i splótł ją razem ze swoją tak bym poczuła się pewniej. Moja mama pokiwała twierdząco głową i podeszła do mnie, na co zrobiłam krok w tył.
- Odejdź – ledwo co wydusiłam z siebie. Byłam w szoku. Jak to możliwe?
Darkness na wieść o tym, że jestem jej córką strasznie się wkurwił. Najpierw zrzucił wszystkie rzeczy ze swojego biurka, jedną nogą kopiąc w kosz tak, że jego zawartość rozsypała się po podłodze. Pisnęłam, gdy zaczął iść w naszym kierunku. Louis przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że jego klatka piersiowa dotykała moich pleców. Ku mojemu zaskoczeniu alfons po prostu nas ominął. Stanęłam na palcach i odwróciłam głowę do tyłu, moja mama leżała już na podłodze. Ten bydlak położył się na nią i zaczął okładać ją pięściami przeklinając pod nosem.
Mimo iż nienawidzę swojej matki, to wciąż ją kocham i serce kazało mi jej pomóc. Wydostałam się z silnego uścisku bruneta i podbiegłam do nich. Louis zareagował szybciej. Odepchnął mnie gwałtownie do tyłu tak, że upadłam, ponieważ moje nogi były niczym wata cukrowa, a sam rzucił się z pięściami na tego fiuta!
Nie miałam siły nawet się podnieść. Podciągnęłam nogi pod podbródek i oparłam głowę o kolana, zamykając oczy. Niech to będzie jeden z tych psychicznych snów. Gdy usłyszałam strzał automatycznie podniosłam głowę i spojrzałam w stronę mojej matki, która leżała w kałuży krwi. Natychmiast poderwałam się na równe nogi i ukucnęłam obok jej martwego ciała. Chwyciłam ją za dłoń i przyłożyłam do swojego rozgrzanego  policzka.
Łzy ciurkiem zaczęły spływać po mojej twarzy. Właśnie ją zabił.
W mojej głowie pojawiły się wyrzuty sumienia. To była moja jedyna rodzina!
Zaczęłam nią potrząsać, ale to nic nie dało. Jej oczy nadal były zamknięte. Wściekła odwróciłam się w stronę Darknessa, który jak gdyby nigdy nic siedział sobie w swym bujanym fotelu jak jakiś dziadek!
- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałam cicho, jąkając się.
- To proste. Okłamała mnie, a ja tego nie toleruje – powiedział wkładając do swoich ust papierosa. Z lewej szuflady biurka wyjął zapalniczkę, przyłożył ją do końcówki peta i zapalił go.
Do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach tytoniu. Co on pali?
- Pod jakim względem? – zastanawia mnie, skąd u mnie tak nagły przypływ odwagi. Chyba nie mam nic innego do stracenia.
- Gdy żeniłem się z twoją mamą nie wspominała, że ma dziecko! – powiedział, a ja poczułam jak upadam. Na całe szczęście Louis mnie złapał.
- Oże-żeniłeś się z mo-moją mamą? – zapytałam przygryzając wargę, czując, że zaraz wybuchnę płaczem. On zaśmiał się gardłowo i zgasił papierosa. Wstał z krzesła i podszedł do mnie. Położył swoje dłonie na moim policzku i oparł swoje czoło o moje tak, że nasze nosy się stykały. Zakaszlałam, gdy poczułam jego oddech. Czułam jak Louis mocniej ściska moją dłoń po to, by po chwili ją puścić. Kątem oka dostrzegłam, że zmierza ku jego biurku. Trzeba odwrócić jego uwagę.
– Jak mogłem nie widzieć tego podobieństwa miedzy twoją matką, a tobą – prychnął w moją twarz. Poczułam jak wielka gula utknęła w moim gardle. Chciałam mu wykrzyczeć, że jestem inna i nie ma porównywać mnie do tej szmaty, ale zamiast tego wpatrywałam się w jego piwne oczy.
- Skoro jestem twoim ojczymem, zmiana planów – powiedział, a ja zesztywniałam. Co on ma na myśli? Mam wrażenie, że specjalnie przedłużał czas, by mnie jeszcze bardziej zirytować!
- Jesteś dziwką jak twoja matka. Przydasz mi się. Teraz to ja sprawuję nad tobą opiekę, kochanie – szepnął do mojego ucha, a mój żołądek podniósł się z obrzydzenia. - Zostajesz ze mną. Anuluję moją umowę z Tomlinsonem – powiedział, a ja zebrałam w sobie tyle odwagi i siły, by go odepchnąć. Sroko już komuś przywalić, to z całej siły. Korzystając z okazji, że nie był zbyt blisko mojego ciała  podniosłam swoje nogi i wymierzyłam w jego krocze, gdy zgiął się w pół, pchnęłam go mocno tak, że się przewrócił. Louis podniósł swoją rękę z pistoletem i skierował w jego stronę. Odsunęłam się kawałek, zamknęłam oczy i przyłożyłam ręce do uszu.
Po krótkiej chwili poczułam jak ciepłe dłonie bruneta podnoszą mnie do góry przerzucając przez ramię. Louis bez żadnego słowa jak poparzony wybiegł z pomieszczenia i zaczął kierować się w stronę drzwi wyjściowych. Przebiegając obok baru ujrzałam Danny’go. Posłałam mu słaby uśmiech i wtuliłam się w zagłębienie szyi Tomlinsona.
Gdy wyszliśmy na dwór, moje ciało po kilku tygodniach  poczuło świeże powietrze. Odchyliłam głowę i zeskoczyłam z Louisa. Chwyciłam jego dłoń i razem zbiegliśmy po schodach prosto do jego samochodu. Jak najszybciej potrafiłam wgramoliłam się na miejsce pasażera, a Louis na kierowcy. Przekręcił kluczyk w stacyjce, ustawił odpowiednie biegi i ruszyliśmy z piskiem opon.
Mam straszne wyrzuty sumienia, że ciało mamy znajduje się w burdelu, ale nie było czasu na jego zabranie.
Oparłam głowę o fotel i odetchnęłam z ulgą. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby nas złapali. Spojrzałam w lewo i zaczęłam oglądać otaczające nas pole. Znudzona spojrzałam w drugą  stronę. Louis skupiony prowadził auto, mocno zaciskając kierownicę. Gdy zauważył, że mu się przyglądam uśmiechnął się szeroko i przełożył jedną z rąk na moje udo, blisko mojej intymnej części. Moje policzki na bank są już czerwone. Podskoczyłam, gdy wbił swoje paznokcie w moje nogę.
- Co ty robisz? – wyjąkałam spuszczając głowę, aby moje rozpuszczone włosy zasłoniły czerwoną twarz. Jakim prawem taki chuj może być zarazem tak seksowny?!
On tylko parsknął pod nosem i zabrał swoją dłoń z powrotem.
                                              
                                                                       ~*~

Po dosyć długiej kłótni w końcu uległam i zgodziłam się nocować u niego w domu, bo tak będzie bezpiecznej – oryginalne wytłumaczenie.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam rozglądając się.
- Na imprezie u Liama – mruknęłam ciche „okey” i podążałam krok w krok za Tomlinsonem, więc gdy gwałtownie się zatrzymał wpadłam prosto na jego plecy.
- Może ty też chcesz iść? – zapytał odwracając się przodem do mnie. – Chyba, że jesteś taka słaba, że nie bawisz się w żałobie – prychnął. Ja nie jestem słaba do cholery!
- Idziemy – powiedziałam szeptem zaciskają dłoń w pięść i spinając całe ciało. Koniec dobrego Louisa! Teraz zmiana na dupka. Tylko, że ja też się zmieniłam!
- Wspaniale. Uprzedziłem już Candy i pozwoliła, abyś wzięła coś z jej szafy – skrzywiłam się na myśl jakie ubrania tam zastanę. Swoją drogą wkurza mnie ta jego pewność siebie.
Ślamazarnym krokiem wdrapałam się na górę do pokoju blondynki i niezbyt przekonana zaczęłam grzebać w jej szafkach. Teraz to na serio czuję się jak włamywacz. Gdy znalazłam to czego szukałam, czyli prostą zwiewną sukienkę, opuściłam pokój Candy i ruszyłam do łazienki, która obecnie była zajęta przez Louisa. Usiadłam na podłodze i oparłam się o  ścianę.
Chyba nie powinnam iść na tą imprezę, ale mam taką cholerną ochotę się upić. Zapomnieć. Nie mogę przejść obojętnie z myślą, że moja biologiczna matka nie żyje. Wiem, że nie układało się między nami dobrze, ale ona mnie urodziła. To smutne, że umarła w niezgodzie ze mną. Już nigdy nie powiem jej, że ją kocham, pomimo tego jaką była matką, że mogłabym jej wybaczyć prostytucję, ale teraz jest na to za późno. Nigdy jej tego nie powiem.
Nie mogąc więcej wstrzymywać łez wybuchłam płaczem. Na moje nieszczęście akurat wtedy musiał wyjść Louis. Zajebiście.
-Tak myślałem – powiedział kucając obok mnie. Podniósł mój podbródek i spojrzał w załzawione oczy.
- Louis, ja nie mogę tam iść. Nie jestem jak ty. Ja mam serce  - mówiłam wolno. Może coś do niego dotrze.
- Spoko – powiedział chcąc wstać, ale przytrzymałam jego nadgarstek.
- Chcę się upić do trupa – gdy wypowiedziałam te słowa na twarzy Louisa pojawił się cwaniacki uśmiech. Jaki on przystojny!
Wyciągnął ku mnie swoją dłoń, niepewnie ją chwyciłam. Pociągnął mnie do siebie tak, że wstałam i razem poszliśmy do salonu. Cieszę się, że dałam mu jeszcze jedną szansę może jej nie spieprzy? Odpukać.
Usiadłam po turecku na tapczanie i patrzałam jak Louis wyciąga wódkę. Jego skupienie było  tak bardzo  seksowne... Powiedziałam to?
Gdy przyłapał mnie, że się na niego patrzę puścił do mnie oczko i dalej przygotowywał swoje drinki?
Po chwili razem z dwoma szklankami usiadł obok mnie. Chwyciłam od niego jednego i upiłam trochę. Kurwa mocne - pomyślałam patrząc jak Louis ciurkiem wypija swoją zawartość.
Eh zawodowiec.
- Może się założymy – zaproponował Louis wlepiając swoje gały w moją szklankę.
- Co masz na myśli – wystraszyłam się jego pomysłu.
- Ty i ja. Kto szybciej wypije czystą wódkę – powiedział, a ja zagryzłam wargę.
- Dobra, o co gramy? – zapytałam.
- Jeżeli przegrasz - pokarzesz mi się w bieliźnie, a jeśli ja przegram to odwiozę cię do domu – powiedział, a na jego twarzy wdarł się wredny uśmiech. Nie było ze mną aż tak źle, bo codziennie piłam po trzy drinki przed jakimś klientem, więc bezproblemowo sięgnęłam po jednego z kieliszków, które znajdowały się już na stole.
Obydwaj w tym samym czasie przyłożyliśmy swoje kieliszku do ust i na trzy zanurzyliśmy je w cieczy.
Gdy ja byłam w połowie zawartości kieliszka, Louisa był już pusta! Cholera. Dobiłam do końca odstawiłam go na stół i pośpiesznie wstałam. Nie chciałam aby widział mnie w bikini. Nadal się wstydzę! To, że dużo mężczyzn widziało moje ciało, to nie oznacza, że je lubię.
Niestety moja głowa do alkoholu nie jest mocna i nim zdążyłam zrobić jakikolwiek krok, ręce Tomlinsona powędrowały na moją talię.
Niech to szlag!
- Była umowa, mała – powiedział przyciągając mnie bliżej siebie tak, że siedziałam na jego kolanach. Przyłożył swoje usta do mojego ucha, a jego zarost drapał mnie w szyję. To strasznie gilgało!
- Nie musisz się mnie wstydzić – wyszeptał całując miejsce nad uchem. Trzeba przyznać, jako iż mam bardzo słabą głowę do alkoholu i szybko mam śrubkę, usiadłam na nim okrakiem i przyłożyłam dłonie na jego policzkach.
- Jesteś zbyt seksowny kurwa! – powiedziałam przykładając nos do jego czoła. Wiedziałam, że wykorzystał okazję i spojrzy w mój biust. Nie myliłam się, bo za chwilę poczułam jak kładzie głowę na mojej klatce piersiowej. W tym momencie chciałam się z nim przespać. Łapczywie wbiłam się w jego usta, a  dłonie Louisa powędrowały na moją pupę. Zawiesiłam ręce na jego karku i zaczęłam kreślić jakieś kółka na szyi. Louis ułożył mnie na plecach nie przerywając pocałunku. Jego ciało znajdowało się nade mną. Moje serce waliło niczym 1000 na minutę. Zrobiło mi się strasznie gorąco, a w brzuchu poczułam dziwne uczucie, miłe uczucie.
Ja chyba się w nim nie zakochałam ? Boże, proszę powiedz, że nie. Eh, co ja gadam? Jestem pijana.






Hi mouse !
Wiem ,że moje przeprosiny są bezsensu , ale bardzo i tak  was przepraszam .
Smuci mnie fakt ,że tak najeżdżacie na Patrycję , która sprawdza moje rozdziały ( nie wszyscy oczywiście ) Ortografia nie jest moją mocną stronę , a zdarza się tak ,ze gubię literki .
Ohh bardzo, bardzo dziękuję wam za miłe komentarze . One są naprawdę uroczę .
Cieszy mnie fakt ,ze podoba wam się tematyka bloga myślałam ,ze będzie mało osób , bo wiecie anoreksja jednak myliłam się .
Przepraszam ,że zrobiłam z Louisa takiego kutasa :<
*
Potrzebuję osoby , która umie wstawić szablon . Help ! Nienawidzę HTML .
*
Eh to dobranoc wszystkim ! Kolorowych snów . Jeżeli macie jakieś pytania http://ask.fm/Jadlo_wstret_psyhiczny


30 komentarzy = next  ( słowo ,że będzie o wiele szybciej niż ten . ) 

36 komentarzy:

  1. omomomom Hej <3333
    Wiesz... Tak zaglądałam na tego bloga i zaglądałam z nadzieją że w końcu dodasz no i dziś jeszcze na Twojego ask'a weszłam no i tam pisze że nie wiesz kiedy będzie no to ja taka zrezygnowana weszłam jeszcze na blogger'a xd A że mam blog w obserwowanych to oczywiście przyszło że dodałaś rozdział xD Patrzę kiedy xD A tu dwie minuty temu a ja taka cała w skowronkach przeczytałam ten rozdział i stwierdzam że jest świetny omomomo <333333 Ach <3 *.* ~Patka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny <3. Nie mogę się doczekać co będzie dalej *-* tyle emocji, że nwm co napisać saxkjwasdksjjkds *-*. Czekam na nn i pozdrawiam xx // Amy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam sie diczekac! Jak zawsze super ! Miazga x

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny! Czekam na nn, nie spieszcie sie ;) Pozdrów Patrycje. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że to grzech przerwać w takim momencie? Opowiadanie cudne ;3 Czy Aria wprowadzi się do Lou i jego przyjaciół? Wyjdzie coś z tej scenki? NO KURWA CIEKAWOŚĆ MNIE ZŻERA. A ja do tego mam bujną wyobraźnie i to jeszcze na noc... bshdnxudissjzkcj

    OdpowiedzUsuń
  6. Genial. Wow nie spodziewałam się, że to będzie jej matka podejrzewałam jakąś dziewczynę w szkoły. I jak nazwać tą parę ? Lana.....hmmm może ktoś ma lepsze pomysły xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny vzekam na next !!! @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże, Boże, Boże, jaki piękny <3
    Chciałabym umieć tak pisać jak Ty *o*

    OdpowiedzUsuń
  9. o żesz ty *,* No normalnie cud,miód, malinka :DDD czekam na next :d

    OdpowiedzUsuń
  10. ciesze się że już ją zabrał,czekam teraz na rozwoj akcji.

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Muszę to chyba wykrzyczeć na powitanie: ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!! <3 Wielbię takiego Louisa i straaasznie mi się podobały wszystkie te scenki, gdy tulił Arię, czy trzymał za rękę by dodać otuchy. Ja również mam nadzieję, że Tomlinson nie spieprzy danej mu szansy i zadba o Ar tak, jak powinien. Wiem, że Patrycja sprawdza błędy i brawa dla niej, serio, ale mimo to kilka się zdarzyło, czym się oczywiście nie przejmuję.
    P.S. Nasz nowy rozdział również na Ciebie czeka :)
    http://sophieandzayn.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny, Aga ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Co mam powiedzieć? Jest świetnie, ale to dziwne, że ona chce się kochać i to w dniu w którym zginęła jej matka. Co prawda była szmatą, ale ją kochała.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bosko! Louis ją uratował! <3
    Kocham, kocham, kocham to opowiadanie.
    Miłość rośnie :D
    Czekam na nn z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jes naprawde booski <3 troche mnie zaskoczylas :3 nie przestawaj pisać !!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały ♥ Jestem barrrdzo ciekawa co będzie dalej :) aaa i zapraszam na bloga mojego i mojej przyjaciółki: http://oneloveonegoallouistomlinson.blogspot.com/ pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział! Super, że w końcu Louis wyciągnął ją z tamtąd i myśle, że nie zrobiłaś z niego kutasa. Choć wykorzystuje to, że Aria jest pijana, ale to szczegół. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedno z moich ulubionych ff! Chyba nie uważnie przeczytałam, ale to Darkness zabił jej matkę tak? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham to !! Czekam na next ♥ Mam nadzieję, że szybko się pojawi, wiem też nie radzę sobie z tym html :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O rany opłacało się czekać!!! Cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  21. MEGA! Kocham to. Twoj ff, tak jak kilka innych zainspirowal mnie do napisania opowiadania na konkurs. Ortografia nie ma co sie przejmowac, bo nikt nie jest idealny i bezbledny. Czekam na next. ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Ouu,zaskoczyłaś mnie. Bardzo pozytywnie zaskoczyłaś :) Nie sądziłam,że mama Arii jest prostytutką. A na dodatek to efektowne zabójstwo. Mhmmm ^^
    Szczerze powiem,że wolę czekać nie wiem.mhmm...parę tygodni na rozdział,ale to świetny rozdział. Taki jak ten. Niż codziennie czytać,z błędami, i ogólnie. Wolę poczekać na coś wspaniałego,niż czekać parę godzin i przeczytać coś nie za bardzo.
    Boże,formułowanie tego co chciałam powiedzieć chyba mi nie wyszło,ale trudno ;)
    Pozdrawiam! Czekam na rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne <3
    haha,tak Aria w końcu korzysta z życia i pieprzy się z Tomlinsonem :D
    haha,Boże jestem jebnięta xD

    OdpowiedzUsuń
  24. O MATKO ! :O BOSKIE <3

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG ! ZAJEBISTE ! :3

    OdpowiedzUsuń
  26. OMG Boskie *O* . Czekam na kolejne :**

    OdpowiedzUsuń
  27. Boskie. Widzę, że Aria chcę zaszaleć i pieprzyć się z Louis'es. On raczej nic przeciwko temu nie ma. Mam nadzieję, że Aria się rozluźni. Czekam na więcej.
    ~Lucy :>

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG OMG OMG OMG OMG!!
    Ja nawet nie wiem co napisać!
    To jest tak świetne, że aż brakuje słów! N...n...normalnie CUDO! <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudo. Boskie. Kobieto, masz talent. Na jednym wdechu przeczytałam wszystkie rozdziały. Twój blog mnie wciągnął. Aria widzę chce zaszaleć. Pozdrawiam xoxo.
    ~Alishia :*

    OdpowiedzUsuń